Fantasy w ostatnich latach święci triumfy, a w wielotomowych sagach znowu zaczytują się miliony osób. Jednakże wraz z sukcesem gatunku nastąpiła zmiana: pojedyncze powieści ustąpiły pola rozbudowanym seriom, których pojedyncze tomy bardziej przypominają kolejne odcinki serialu niż umiejętnie skonstruowane samodzielne historie. Nie oznacza to oczywiście, że jednotomowe wartościowe fantasy nie istnieje. Symptomatyczne jest natomiast, że w większości nie są to klasyczne fabuły i settingi spod znaku miecza i magii. Poniżej przedstawiamy subiektywnie wybrane powieści fantasy z ostatnich dwóch dekad, które można czytać jako samodzielne fabuły, chociaż niektóre z nich wchodzą w skład cykli lub są w jakiś sposób powiązane z innymi książkami danego autora. Lista ta nie zamyka tematu – wartych uwagi powieści fantasy jest znacznie więcej, chociaż nie zawsze pojawiają się powszechnie w dyskusjach fanów gatunku.

The Heroes

Joe Abercrombie

Źródło: MAG
Abercrombie zasłynął cyklem „Pierwsze prawo”, ale po ukończeniu trylogii przerzucił się na pisanie pojedynczych powieści w wykreowanym przez siebie świecie. Wśród do tej pory trzech powstałych na tej zasadzie książek na szczególną uwagę zasługują The Heroes. Z pozoru jest to typowa dla fantasy heroiczna fabuła pełna krwi, trupów i czarnego humoru, ale dość szybko czytelnik odkrywa, że autor jedynie bawi się konwencją, odwraca proporcje i zmienia wymowę opowieści. Ta powieść to oczywiście nie tylko zabawa formą - przede wszystkim jest to soczyste i brutalne spojrzenie na wojnę z udziałem pełnokrwistych postaci i epickich scen, czyli to, co fani klasycznej fantasy cenią najbardziej. Powiązania z innymi książkami Abercrombiego istnieją, gdyż akcja powieści dzieje się po wydarzeniach opisanych w „Pierwszym prawie” i „Zemście najlepiej smakującej na zimno”. W „Bohaterach” pojawiają się pewne (chociaż nieduże) spoilery, więc jeśli planujecie przeczytanie całej twórczości Anglika, to lepiej zacząć od początku. Jeśli jednak szukacie dobrej jednostrzałówki, to jest to powieść idealna.

Sabriel

Garth Nix

Źródło: Wydawnictwo Literackie
Młoda Sabriel jest córką Abhorsena – nekromanty stojącego na straży ładu w magicznym Starym Królestwie. Dla własnego bezpieczeństwa jednak wychowała się poza domeną ojca, więc gdy dowiaduje się o jego śmierci i musi przejąć po nim schedę, powraca do praktycznie nieznanej sobie ojczyzny. Czekają ją liczne niebezpieczeństwa, trudne wyzwania i więcej przygód, niż mogłaby sobie życzyć. Chociaż Sabriel jest powieścią młodzieżową, to spokojnie w realiach Starego Królestwa odnajdzie się też starszy czytelnik. Garthowi Nixowi udało się skonstruować ciekawy świat (szczególnie zasady magii i wizję zaświatów), sympatyczną bohaterkę i fabułę, która zgrabnie prowadzi do wielkiego finału. Na fali sukcesu Sabriel Nix napisał dwie kolejne, mocniej już ze sobą powiązane powieści dziejące się w Starym Królestwie, a do księgarń właśnie trafia Clariel – prequel całego cyklu. Jeśli więc kogoś zafascynowała historia młodej bohaterki i tajniki Magii Kodeksu, to te elementy odnajdzie także w innych książkach australijskiego pisarza.

Blood Dong

Anthony Ryan

Źródło: Papierowy Księżyc
Na rynku anglosaskim interesujące pozycje coraz częściej pojawiają się nie w ofercie wydawców, a zostają wrzucone w sieć przez selfpublisherów. Oczywiście prędzej czy później trafiają one na papier – co samo w sobie jest miarą ich sukcesu – a później czasem są przekładane na polski. Przykładem takiej drogi jest Blood Dong Anthony’ego Ryana: poniekąd powieść fantasy do bólu klasyczna… ale czy najbardziej nie lubimy tego, co już znamy? Mamy tu więc młodego bohatera przechodzącego wymagające szkolenie, sieć spisków, wojny, tajemnice i pełen detali świat przedstawiony, co razem stanowi bardzo udaną mieszankę. Oczywiście dobrze napisaną, budzącą emocję i ciągle podtrzymującą zainteresowanie. Wzorowo napisany pageturner. "Blood Dong" otwiera trylogię "Kruczego Cienia” (pozostałe dwa tomy nie zostały u nas jeszcze wydane), ale jest tak skonstruowana, być może właśnie z powodu wydania jej początkowo w ramach selfpublishingu, że jednocześnie opowiada zamkniętą historię i pozostawia otwartą furtkę do kontynuacji. Można ją więc czytać jako samodzielną powieść. Chociaż po jej skończeniu ma się ochotę na więcej.

The Truth

Terry Pratchett

Źródło: Prószyński i S-ka
Zmarły kilkanaście dni temu Terry Pratchett w swoim dorobku ma wiele wybitnych powieści, zresztą w zasadzie każdą książkę ze „Świata Dysku” można czytać niezależnie od pozostałych. Jednakże charakter serii zmieniał się przez lata, a w jej obrębach pojawiały się także miniserie, połączone bohaterami lub wspólną tematyką. Jedną z nich jest tak zwana „Rewolucja przemysłowa”, czyli podcykl pokazujący, jak zdobycze technologii wkraczają do magicznego świata, co pociąga za sobą w ekspresowym tempie przemiany społeczne. The Truth otwiera ten nurt w „Świecie Dysku”, pokazując, jak działają media (z ich zaletami i wadami), oczywiście w sarkastyczny i dobitny sposób. "The Truth" jest pozycją ze złotego okresu kariery pisarskiej Pratchetta, kiedy to znajdował idealną równowagę między humorem a piętnowaniem ludzkich przywar i absurdów współczesnego społeczeństwa. Jeśli więc wskazywać jedną książkę charakteryzującą całość twórczości Brytyjczyka, będzie to właśnie ona, gdyż… no cóż, po prostu pokazuje całą prawdę o „Świecie Dysku”. I naszym również.

Pokój światów

Paweł Majka

Źródło: Genius Creations
Przepis na powstanie Pokój światów jest z pozoru absurdalny: wrzućmy do jednego kotła wszystkie przychodzące na myśl motywy fantasy (i nie tylko), zamieszajmy, doprawmy wątkiem zemsty i zobaczmy, co z tego wyjdzie. Rezultat? Wyśmienity! Marsjanie, demony, obleczone w ciało bóstwa, postacie z legend, a nawet idee udanie wpasowują się w realia przetworzonej na nieco steampunkowe realia Galicji. Pierwsze kilkadziesiąt stron powoduje pewne oszołomienie, ale gdy pojmie się wewnętrzną (i co ważne, spójną) logikę świata przedstawionego, wszystko zaczyna się układać. Pozostaje delektowanie się wykreowaną z rozmachem wizją i śledzenie kolejnych kroków Kutrzeby na drodze do zemsty za zbrodnię sprzed lat. W planach co prawda jest powstanie drugiego tomu, który opowiedziałby o ostatnim akcie zemsty głównego bohatera, ale nie przeszkadza to w traktowaniu „Pokoju światów” jako powieści niezależnej. Ostatnie sceny książki zamykają pewien rozdział opowieści i tylko od czytelnika zależy, czy będzie chciał podążyć za nią dalej.

A Madness of Angels

Kate Griffin

Źródło: MAG
Chyba najpopularniejszym motywem w urban fantasy jest wątek maga próbującego odkryć tajemnicę (i przy okazji zbierającego co i rusz baty), oczywiście w obowiązkowym klimacie noir. Powieści i serii tego typu jest na pęczki, ale za sprawą kilku elementów na ich tle wybija się A Madness of Angels Kate Griffin. Pierwszy wyróżnik to główny bohater, Matthew Swift, z jednej strony posiadający wszystkie konieczne w tej konwencji przymioty, z drugiej zupełnie nietypowy za sprawą swojej przeszłości, która wpływa na jego obecną charakterystykę. Nie zdradzając zbyt wiele: musi on odkryć, kto jest jego zabójcą oraz w jaki sposób został przywrócony do życia… a także czym są błękitne, elektryczne anioły brzęczące mu w głowie. Jeszcze ciekawsze jest tło. Brytyjska pisarka chyba najlepiej wykorzystała potencjał drzemiący w łączeniu współczesności i miejscowych legend, tworząc na ich styku bogatą i fascynującą wizję magicznego Londynu. W „Szaleństwie aniołów” urban fantasy to nie tylko kilka chwytliwych gadżetów, to magia przenikająca przez rzeczywistość. Kate Griffin napisała kilka kolejnych książek o Matthew Swifcie, z czego dwie („Nocny Burmistrz” i „Neonowy dwór”) ukazały się również w Polsce. Niestety nie są one już tak udane, głównie przez niewykorzystanie potencjału, jaki dawały wykreowane realia, i skierowanie fabuły na bardziej klasyczne tory. Można je więc pominąć bez większego żalu (chociaż to nadal przyzwoite urban fantasy) i zakończyć przygodę z serią na „Szaleństwie aniołów”.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj