Saints Row - wrażenia z pokazu rozgrywki. Kosmitów nie ma, ale i tak jest nieźle
Nowe Saints Row stoi w rozkroku między poważniejszymi klimatami dwóch pierwszych odsłon i szaleństwem znanym z części trzeciej i czwartej. Wbrew pozorom efektem takiego działania może być naprawdę udana gra.
Nowe Saints Row stoi w rozkroku między poważniejszymi klimatami dwóch pierwszych odsłon i szaleństwem znanym z części trzeciej i czwartej. Wbrew pozorom efektem takiego działania może być naprawdę udana gra.
Seria Saints Row zaczynała jako dość klasyczny rywal Grand Theft Auto, oferowała gangsterską przygodę w otwartym świecie. Z czasem twórcy chyba uświadomili sobie, że w bezpośrednim starciu z kolosem od studia Rockstar są bez szans i w trzeciej części już zdecydowali się postawić na humor (często dość niskich lotów) i absurd. Okazało się to strzałem w dziesiątkę: cykl zyskał swój własny, unikalny charakter, a tym samym grono wiernych fanów. Jednocześnie, wraz z premierą czwartej części, seria znalazła się w dość dziwnym miejscu. Twórcy, wprowadzając kosmitów czy wycieczki w piekielne czeluści, przeskoczyli rekina - po prostu tego nie dało się już przebić.
Podjęcie decyzji o stworzeniu rebootu serii kompletnie mnie nie zdziwiło, ale już postawienie na zdecydowanie większy realizm i "powagę" - tak. Nie ukrywam, że po pierwszych materiałach byłem do nowego Saints Row nastawiony raczej sceptycznie. Myślałem, że to najbardziej typowa gra z otwartym światem w historii. Można powiedzieć, że brakowało tego mitycznego, trudnego do zdefiniowania "czegoś". Później jednak zacząłem się stopniowo przekonywać. Już pierwszy pokaz zorganizowany przez wydawcę, w trakcie którego pokazano bardzo rozbudowany kreator postaci, dawał nadzieję, że mimo bardziej przyziemnej fabuły nie zabraknie pewnej dawki szaleństwa.
Mniej więcej w połowie maja miałem okazję uczestniczyć w drugim pokazie, tym razem konkretniejszym. Zaprezentowano bowiem nie tylko rozbudowane możliwości personalizacji, ale też właściwą rozgrywkę. I muszę przyznać, że wygląda to tak, jakby deweloperzy celowali z umiejscowieniem gry gdzieś między drugą i trzecią częścią. Z jednej strony dostajemy dość typową i "realistyczną" opowieść w myśl zasady "od zera do wielkiego gangstera", z drugiej zaś podczas zabawy jesteśmy w stanie wykonywać naprawdę spektakularne i szalone akcje, które przywodzą na myśl te z późniejszych odsłon. Chcecie przykładów? Nie ma sprawy. Co powiecie na strzelanie podczas jazdy na masce samochodu czy katapultowanie się z auta, a następnie szybowanie na wingsuicie?
Sama personalizacja, której deweloperzy poświęcają dużo miejsca w przedpremierowych prezentacjach, ma znaczenie nie tylko kosmetyczne. Do swoich potrzeb dostosujemy również broń oraz pojazdy, co ma już realne przełożenie na gameplay. Co więcej, również zdolności naszego bohatera możemy modyfikować, a następnie wykorzystywać w potyczkach z wrogimi gangami. Wśród nich znajdziemy zarówno niezbyt pasjonujące pasywne bonusy (na przykład zwiększające odporność na płomienie), jak i dużo ciekawsze umiejętności specjalne: klasyczne ładunki wybuchowe, miny zbliżeniowe czy umieszczanie granatu w spodniach oponenta. Obecność takich elementów i możliwość łączenia ich ze sobą powinna wprowadzić sporo taktycznych opcji, które gracze będą mogli dostosowywać nie tylko do swoich upodobań, ale też i konkretnych sytuacji w Santo Ileso, fikcyjnym mieście będącym miejscem akcji Saints Row.
Choć sama oprawa nie jest może najpiękniejsza i gra pod tym względem odstaje od topowych tytułów dostępnych na nowej generacji konsol, to wygląda całkiem solidnie. Pozytywne wrażenie robi zróżnicowanie lokacji. W trakcie kilkunastominutowego nagrania widzieliśmy zarówno pustynie, jak i tereny miejskie oraz wnętrza budynków. Jeśli tylko pozostałe lokacje będą równie różnorodne, a przy tym odpowiednio bogate w misje, wyzwania i ciekawe aktywności poboczne, to eksploracja Santo Ileso może być naprawdę przyjemna.
Saints Row ma szansę być dobrym rebootem i udanym odświeżeniem serii. Twórcy wyraźnie celują w złoty środek między realizmem a absurdem. Mają szansę trafić zarówno do fanów dwóch pierwszych części, miłośników trójki i czwórki, jak i osób, które do tej pory stroniły od tej marki.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat