Tak mrocznego Pac-Mana jeszcze nie było. Pierwsze wrażenia z gry Shadow Labirynth
Niedawno miałem okazję przedpremierowo spędzić trochę czasu z Shadow Labirynth. To nowa produkcja Bandai Namco, która przedstawia mroczną wizję Pac-Mana.
Niedawno miałem okazję przedpremierowo spędzić trochę czasu z Shadow Labirynth. To nowa produkcja Bandai Namco, która przedstawia mroczną wizję Pac-Mana.

Bandai Namco już wcześniej zdarzało się eksperymentować z Pac-Manem. Na przestrzeni lat pojawiły się naprawdę różnorodne produkcje – od platformówek, takich jak Pac-Man World, przez wyścigi (Pac-Man: World Rally), aż po połączenie klasycznej rozgrywki z elementami battle royale w Pac-Man 99. Mam jednak wrażenie, że nigdy wcześniej twórcy nie odeszli tak daleko od korzeni serii, jak w przypadku Shadow Labyrinth. Tym razem mamy bowiem do czynienia z dwuwymiarową metroidvanią, utrzymaną w klimatach science fiction i grozy.
Sama historia związana z zapowiedzią Shadow Labyrinth jest całkiem interesująca. W grudniu 2024 roku na platformie Amazon Prime Video zadebiutowała antologia Ukryty poziom, a jeden z jej epizodów przedstawiał mroczną wizję Pac-Mana. W odcinku zatytułowanym Circle mogliśmy zobaczyć nie tylko nową wersję kultowego bohatera, ale również inne charakterystyczne elementy serii, takie jak labirynt czy duchy. Dopiero później ujawniono, że był to prequel – przedsmak historii, którą poznamy w grze.
Głównym bohaterem nowej produkcji jest Swordsman No. 8 – tajemnicza postać próbująca odnaleźć się w gigantycznym labiryncie, wypełnionym zarówno niebezpiecznymi wrogami, jak i zabójczymi pułapkami. Na szczęście protagonista nie jest sam i może liczyć na pomoc kulistej istoty o imieniu Puck, która wspiera go zarówno w walce, jak i podczas eksploracji. To właśnie te dwa elementy stanowią filary Shadow Labyrinth i są dość typowe dla gatunku, choć nie zabrakło pewnych urozmaiceń.
Design lokacji dobrze wpisuje się zarówno w ramy metroidvanii, jak i uniwersum Pac-Mana. To wciąż labirynty, choć tym razem znacznie większe i prezentowane z innej perspektywy. Poziomy są ze sobą połączone przejściami, drabinami i drzwiami, z których nie wszystkie są dostępne od samego początku. Dotarcie do niektórych miejsc wymaga czasem znalezienia klucza, aktywowania przełącznika lub zdobycia odpowiedniej zdolności. Czasami musimy trochę pobłądzić, ale często może nam się to opłacić, bo możemy natknąć się na ukryte przedmioty czy ulepszenia.
Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie segmentów, w których Swordsman No. 8 i Puck łączą się w jedną postać, co umożliwia poruszanie się po "szynach" – na wzór klasycznych gier z serii Pac-Man. Motyw ten pojawia się zarówno w typowo zręcznościowych wyzwaniach, polegających na dotarciu z punktu A do punktu B, jak i podczas starć z przeciwnikami. Można na przykład podczepić się do rampy, by uniknąć potężnego, potencjalnie śmiertelnego ataku.
System walki to mieszanka znanych rozwiązań z innych produkcji, wzbogacona o kilka nowości. Swordsman potrafi nie tylko wykonywać klasyczne ataki i parować wrogie ciosy, ale również odbijać się na mieczu od przeciwników – podobnie jak bohaterowie Shovel Knight czy Hollow Knight. Nowością jest możliwość pożerania wrogów oraz transformacja w potężnego mecha. Ta druga opcja jest jednak ograniczona czasowo, dlatego warto korzystać z niej strategicznie, by jak najlepiej wykorzystać jej potencjał.
Nie do końca przekonuje mnie styl graficzny. Choć oprawa wizualna nie jest zła, sprawia wrażenie zbyt prostej i pozbawionej szczególnie wyróżniających się elementów (poza oczywistymi nawiązaniami do Pac-Mana i innych marek z portfolio Bandai Namco). Być może nie rzucałoby się to aż tak bardzo w oczy, gdyby nie fakt, jak wiele dopracowanych i pomysłowych metroidvanii pojawiło się w ostatnich latach. Wystarczy wspomnieć o przepięknym Ori and the Will of the Wisps, barwnym Afterimage czy takich tytułach jak Blasphemous 2 i 9 Years of Shadows, które zachwycają szczegółowym pixelartem. Shadow Labyrinth wypada przy nich po prostu poprawnie.
Po krótkim fragmencie gry odniosłem wrażenie, że gameplay w Shadow Labyrinth, choć całkiem przyzwoity, miejscami jest zbyt znajomy. Unikalnych elementów pojawiło się tu stosunkowo niewiele. Trzeba jednak pamiętać, że widziałem jedynie niewielki wycinek większej całości, więc nie można wykluczyć, że Bandai Namco trzyma jeszcze jakieś asy w rękawie i przygotowuje niespodzianki na premierę. Czy rzeczywiście tak będzie? Na odpowiedź nie trzeba będzie długo czekać, bo gra zadebiutuje na PC i konsolach już 18 lipca.



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1994, kończy 31 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1961, kończy 64 lat
ur. 1988, kończy 37 lat
ur. 1980, kończy 45 lat

