Technologiczne pay to win. O sprzęcie, który zrobi z ciebie lepszego gracza
W teorii dobra gra wieloosobowa powinna być zaprojektowana w taki sposób, aby wyłącznie twoje umiejętności decydowały o tym, które miejsce zajmiesz w rankingu. Ale czasami to sprzęt może dać ci w pełni legalną przewagę nad przeciwnikiem.
Zawsze będzie jakiś gracz, z którym nie będziesz w stanie wygrać. Zawodowiec, który z gier komputerowych uczynił sposób na życie. A jeśli już pokonasz wszystkich i mozolnie wespniesz się na szczyt rankingów, zdobywając tytuł arcymistrza w jakiejś popularnej grze, prawdopodobnie prędzej czy później pojawi się sztuczna inteligencja, której nie będziesz w stanie pokonać, historia zna już kilka takich przypadków. Jeden z algorytmów zmusił nawet mistrza w Go do porzucenia swojej pasji.
Co składa się na nasz sukces w grach kompetytywnych? Jedni za kluczowy element uznają zręczność, inni postawią na spostrzegawczość, perfekcyjną znajomość planszy, dobrą dedukcję czy ogólnie pojmowane obycie z grą. Jest jednak jeszcze jeden element, który może mieć niebagatelny wpływ na to, jakim wynikiem zakończy się dla nas pecetowa rozgrywka wieloosobowa. Sprzęt, na którym gramy.
W tym tygodniu firma Nvidia upubliczniła ciekawy raport opisujący wpływ monitorów o wysokim parametrze odświeżania obrazu na wskaźnik K/D w grach sieciowych na przykładzie Counter-Strike: Global Offensive. Korporacja zaprezentowała, w jaki sposób gra renderuje obraz na matrycy 60 Hz, 144 Hz oraz 240 Hz przy założeniu że karta graficzna jest w stanie wygenerować w ciągu sekundy tyle samo klatek, ile docelowo wyświetli monitor.
Efekt tego testu jest prosty i oczywisty do przewidzenia – im więcej klatek renderuje gra, tym płynniej poruszają się przeciwnicy, a co za tym idzie, gracz może precyzyjniej ich namierzać i skuteczniej eliminować. Wysoka liczba klatek pozwala także zredukować efekty ghostingu oraz tearingu, które również wpływają na skuteczność ostrzału w sieciowych strzelankach.
Korporacja zebrała dane telemetryczne graczy wykorzystujących karty z linii RTX i poddała je analizie, która miała wykazać, że w grach takich jak Fortnite czy PUBG liczba wyświetlanych klatek i FPS-ów ma bezpośredni wpływ na wskaźnik K/D. Badanie jest oczywiście elementem kampanii promocyjnej układów graficznych RTX oraz monitorów pracujących w wysokich częstotliwościach z technologią Nvidia G-Sync na pokładzie, ale to nie deprecjonuje całego wywodu. Granie przy wysokim odświeżaniu oraz FPS-ach w realny sposób wpływa na poprawę dynamiki obrazu, dyskusyjna może być jedynie skala wpływu tych parametrów na nasz wynik w grach sieciowych, którą Nvidia może nieco przeszacowywać.
Z drugiej strony na takim absolutnie podstawowym poziomie firma ma stuprocentową rację, twierdząc, że dobry sprzęt może uczynić z nas lepszych zawodników. Zarówno monitory, jak i karty graficzne mają bezpośrednie przełożenie na komfort gry, a co za tym idzie, naszą skuteczność.
Karty graficzne odstawmy na razie na bok i zastanówmy się nad rolą wyświetlacza w naszym zestawie gamingowym. Dwa parametry mają największe przełożenie na poprawę naszych umiejętności – wielkość oraz rozdzielczość matrycy. Obie sprowadzają się tak naprawdę do tego samego aspektu, czyli zwiększenia widoczności przeciwników. Na 32-calowym monitorze głowa rywala będzie o wiele większa niż na 22-calowcu, w skrajnym przypadku na tym mniejszym możemy nawet nie zauważyć przeciwnika, który przemyka gdzieś w oddali. Zwiększenie rozdzielczości matrycy działa na podobnej zasadzie – im więcej szczegółów wyświetlimy na komputerze, tym więcej elementów świata gry będzie dla nas dobrze widoczne. A za duży monitor 4K zapłacimy zauważalnie więcej niż za 22-calowca pracującego w rozdzielczości 1080p.
Na tym jednak nie kończy się wpływ wyświetlaczy z górnej półki cenowej na naszą efektywność w grach. Choć o szerokiej rozpiętości tonalnej najczęściej wspominamy w kontekście treści filmowych, które dzięki niemu zyskują na głębi i wyglądają tak, jak życzyliby sobie tego filmowcy, w grach może pełnić równie ważną rolę. Tryb HDR sprawia, że elementy wyświetlane na ekranie są bardziej kontrastowe zarówno w jasnych partiach, jak i tych ciemnych. Oznacza to, że droższe monitory pozwolą nam łatwiej dostrzec przeciwników kryjących się w cieniach.
Samsung poszedł tu o krok dalej i w najnowszych telewizorach oraz monitorach z linii QLED wdrożył gamingowy tryb Dynamic Black Equalizer. Po jego aktywacji sprzęt automatycznie podbija kontrast zaciemnionych partii obrazu, aby uczynić je bardziej czytelnymi. Dzięki temu lepiej widoczne będą zarówno elementy deski rozdzielczej samochodu, jak i wrogowie przemykający się po mrocznych zakamarkach plansz. Posiadacze klasycznych, niegamingowych kolorów muszą polegać wyłącznie na niewspomaganej ostrości wzroku.
O kartach graficznych nie zamierzam szerzej pisać, bo one w oczywisty sposób wpływają na komfort rozgrywki. Aby w pełni wykorzystać potencjał monitorów 4K pracujących przy 240 Hz, trzeba mieć pod obudową prawdziwą wydajnościową bestię. A może nawet ze dwie, jeśli gramy w bardziej wymagające tytuły.
Gamingowe peryferia uczynią z ciebie supergracza
Nie raz podśmiewałem się ze sprzętów, które w duchu gamingowej stylistyki jarzą się jak bożonarodzeniowa choinka, mimo iż ich podświetlenie nie ma żadnego wpływu na komfort rozgrywki. Co nie oznacza, że gadżety z etykietą „gaming” to tylko wydmuszki, równie wszechstronne co klasyczne peryferia komputerowe.
Zacznijmy od sprzętu, który ma chyba największy wpływ na to, jak radzimy sobie na wirtualnym polu gry. Porządne gamingowe myszki pozwalają precyzyjnie ustawić rozdzielczość, z jaką pracuje czujnik optyczny, a co za tym idzie – idealnie dopasować czułość gryzonia do naszych preferencji. Czujnik wysokiej klasy to także gwarancja tego, że mysz będzie niezawodnie pracować na każdej powierzchni. Kolejną przewagę możemy zyskać wyposażając się w myszkę o dużej liczbie konfigurowalnych przycisków, które pozwolą nam szybciej wyzwalać niektóre komendy. Posiadanie pod kciukiem wiodącej ręki kilku dodatkowych guzików może znacząco usprawnić grę. O wiele łatwiej sięgnąć do nich, niż odrywać co chwila palce od przycisków WSAD odpowiedzialnych za przemieszczanie się po planszy.
Spory wpływ na naszą precyzję ma także klawiatura, a modele z mechanicznymi przełącznikami nie bez powodu cieszą się wśród graczy dużą popularnością. Choć są zauważalnie droższe niż membranówki, mają kilka istotnych zalet. Przełączniki o krótkim, wyczuwalnym punkcie aktywacji pozwalają zwiększyć precyzję sterowania bohaterem i prowadzić go dokładnie tak, jak chcemy. Ale klawiatury mechaniczne mogą wkrótce ustąpić jeszcze lepszej technologii. Firma Razer poszła o krok dalej i zaprojektowała klawiaturę wyposażoną w przełączniki optomechaniczne, wykorzystujące w roli systemu aktywacji wiązkę lasera, która pozwala wykrywać przyciśnięcie klawisza z prędkością światła. To pozwoli jeszcze bardziej wyśrubować precyzję sterowania. A w dynamicznych strzelankach każdy element poprawiający dokładność gracza jest na wagę złota.
Wysoko cenię sobie także słuchawki, które są w stanie precyzyjnie odtworzyć trójwymiarową scenę dźwiękową. Porządne audio jest równie ważne, co duży monitor o wysokiej rozdzielczości, gdyż dźwięk przestrzenny pozwoli zlokalizować przeciwnika na kilka cennych sekund przed tym, zanim pojawi się w naszym polu widzenia. A w tanich nausznikach bądź głośnikach nie znajdziemy takiego systemu.
Systemy podświetlenia gamingowych gadżetów raczej nie usprawnią rozgrywki, choć też mogą okazać się przydatne – zsynchronizowanie LED-ów płyty głównej z temperaturą procesora może poinformować nas, że komputer zbytnio się męczy przy konkretnych ustawieniach graficznych. Obniżenie części z nich pozwoli zyskać kilka cennych FPS-ów.
Masz więcej, możesz więcej
Cel opublikowania przez Nvidię artykułu o wpływie karty graficznej i monitorów na wskaźnik K/D w strzelankach był prosty – zachęcić graczy do kupowania sprzętu korporacji. Nawet jeśli uzysk w skuteczności wygrywania przeszacowano, sam proces myślowy był poprawny i inwestowanie w urządzenia gamingowe z najwyższej półki cenowej rzeczywiście może sprawić, że nieco lepiej będziemy poczynali sobie w grach.
I na początku roku miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze, kiedy na dwa tygodnie pożegnałem się z nową kartą graficzną, która z powodu wady fabrycznej trafiła na gwarancję. Od czasu do czasu lubię wrócić sobie ze znajomymi do PayDay’a 2, aby obrabować kilka banków. Grze daleko do tytułu o charakterze kompetytywnym i nie jest jakoś szczególnie wymagająca graficznie. Mimo to chwilowa przesiadka na starszą kartę graficzną w drastyczny sposób wpłynęła na moją skuteczność. Choć stosownie obniżyłem ustawienia, aby gra chodziła płynnie, zacząłem częściej ginąć, eliminowałem mniej przeciwników, a współczynnik celności zmniejszył się o ok. 5-10 proc. Powrót na nową kartę sprawił, że błyskawicznie powróciłem do dawnej formy.
Czasami, płacąc za lepszy sprzęt, rzeczywiście możesz nieco zwiększyć swoją szansę na wygraną.