Testujemy gamingowe gadżety od MSI
Klawiatura, myszka i podkładka, wszystkie podświetlane, wszystkie stworzone z myślą o graczach. Sprawdzamy, co oferuje nowa linia gamingowych gadżetów od MSI.
Klawiatura, myszka i podkładka, wszystkie podświetlane, wszystkie stworzone z myślą o graczach. Sprawdzamy, co oferuje nowa linia gamingowych gadżetów od MSI.
Pod koniec 2019 roku do redakcji naEKRANIE trafiła paczka peryferiów od MSI, które miały nam ułatwić i uprzyjemnić granie na pececie. Podjęliśmy wyzwanie producenta i przeprowadziliśmy długodystansowy test tria składającego się z klawiatury MSI Vigor GK50, myszki MSI Clutch GM30 oraz podkładki MSI Agility GD60. Ale czy nowoczesny wygląd i modne LED-y wystarczą, aby polecić ten zestaw miłośnikom pecetowego gamingu?
Nowymi gadżetami od MSI zarządza Dragon Center, oprogramowanie do monitorowania pracy podzespołów, zarządzania wykorzystaniem łącza internetowego, sterowania podświetleniem czy konfigurowania makr. W teorii powinno zautomatyzować proces przygotowania sprzętu do pracy, w praktyce na kilka tygodni uniemożliwiło mi rozpoczęcie kompleksowego testu recenzowanego zestawu. Dotychczas do kontrolowania mojej płyty głównej i karty graficznej od MSI używałem Command Center. Niestety, aplikacja okazała się niekompatybilna z nową myszką i klawiaturą. Musiałem odinstalować CC i zastąpić go nowszą aplikacją. I to nie był dobry pomysł.
Google skierował mnie na stronę Dragon Center reklamującą karty graficzne MSI. Nowa aplikacja rozpoznała podzespoły, ale nie wykryła ani myszki, ani klawiatury. Po kilku minutach szperania po sieci okazało się, że aplikacja na stronie kart graficznych jest przestarzała. Jej nowszą wersję znalazłem w zakładce ze sterownikami do myszki Clutch GM30. Odinstalowałem starą, zainstalowałem nową i odniosłem mały sukces – Dragon Center rozpoznał peryferia. Ale aby przejąć nad nimi pełną kontrolę, konieczne okazało się doinstalowanie dodatkowych sterowników, które… zawiesiły oprogramowanie.
Po wgraniu SDK nie mogłem skorzystać z żadnych funkcji Dragon Center, w tym m.in. systemu sterowania podświetleniem. Aplikacja MSI zatrzymywała się na ekranie aktualizacji i trwała w tym stanie w nieskończoność. Dopiero ręczne odinstalowanie SDK odmroziło DC. Choć nadal nie mogłem skonfigurować klawiatury i myszki, odzyskałem dostęp do Mystic Light czy monitora zasobów.
Zgłosiłem problem. Po kilku dniach na stronie MSI Clutch GM30 pojawiła się informacja o tym, że dostępna jest nowa wersja DC. Niestety, okazało się, że zmieniono jedynie informację o najnowszej dostępnej wersji. Nie podpięto zaktualizowanego pliku. Na naprawę tego błędu musiałem czekać kilka kolejnych tygodni. A nawet kiedy podpięto właściwy link, na stronie głównej Dragon Center nadal wisiała stara wersja aplikacji.
Problemy z Dragon Center odsunęły testy na drugą połowę grudnia, kiedy wszystko zaczęło działać tak, jak należy. Ja byłem w komfortowej sytuacji, gdyż sprzęt udostępniono nam do testów. Ale jeśli z podobnymi niedogodnościami spotkałbym się użytkownik, który zapłacił za sprzęt kilkaset złotych, mógłby się zirytować. Warto wyciągnąć z tej sytuacji wnioski i przed instalacją aplikacji tego typu upewnić się, że dysponujemy najnowszą wersją. Teraz na szczęście na obu wspomnianych stronach dostępna jest ta sama wersja Dragon Center od MSI.
W teorii Dragon Center nie jest w ogóle potrzebny, aby korzystać z myszki i klawiatury, gdyż te działają zaraz po wpięciu do komputera. Można także skorzystać ze skrótów klawiszowych, aby zmienić styl podświetlenia czy czułość myszki, jednak bez dostępu do panelu Dragon Center nie spersonalizujemy działania poszczególnych przycisków oraz stylu podświetlenia. A nie po to kupujemy sprzęt gamingowy z funkcją personalizacji, aby z niej nie skorzystać.
Na szczęście z podkładką MSI Agility GD60 nie ma tego problemu, gdyż ta nie komunikuje się z Dragon Center i jej podświetlenie ustalamy za pośrednictwem fizycznego przycisku wbudowanego w skrzyneczkę sterującą. I to od tego gadżetu rozpocznijmy tę recenzję.
MSI Agility GD60 – cudaczne wsparcie dla myszki
Rurka LED okalająca podkładkę od MSI pełni wyłącznie funkcję estetyczną. Nie można sparować jej z Mystic Light, nie zareaguje na to, co dzieje się na ekranie. Po prostu świeci, to wszystko. Za pomocą jednego przycisku sterujemy rodzajem podświetlenia oraz jego barwą i jeśli ktoś lubi takie bajery, z pewnością będzie zadowolony z efektów świetlnych, te prezentują się bardzo elegancko.
Podczas gry nie zwracam jednak uwagi na to, co dzieje się na biurku i skupiam się wyłącznie na ekranie, dlatego podświetlenie ma dla mnie drugorzędne znaczenie. O wiele istotniejsze jest to, jak podkładka sprawdza się w parze z myszką. I tu muszę przyznać, że MSI Agility GD60 zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Gryzoń sunie po materiale bardzo gładko, pozwalając wykonywać błyskawiczne manewry naszym cyfrowym awatarem. W dynamicznych produkcjach sprawuje się nieco lepiej niż razerowe podkładki z linii Goliathus, zapewniając nieznacznie większą precyzję ruchów. Dobrze sprawdza się także powłoka antypoślizgowa, która unieruchamia Agility GD60 w jednej pozycji.
Kabel ładujący USB może także przydać się do awaryjnego podładowania telefonu, w końcu podkładka równie dobrze będzie sprawować się w grach, kiedy na chwilę odepniemy od niej zasilanie.
MSI Clutch GM30 – gryzoń prosty i skuteczny
Kiedy w końcu pogodziłem się z Dragon Center, mogłem przeanalizować panel zarządzania myszą. Użytkownik może skonfigurować kilka profilów i błyskawicznie przełączać się między nimi. Opcji do konfiguracji nie ma zbyt wiele – określimy, jakie działanie przyniesie aktywacja każdego z pięciu przycisków oraz precyzyjnie ustawimy poziomy czułości myszy.
Ta druga opcja jest najważniejsza i do dla niej warto zainstalować Dragon Center. Choć producent umożliwił sprzętową zmianę czułości myszy za pośrednictwem skrótów klawiszowych, to w takim wypadku przywiązani jesteśmy do predefiniowanych wartości. Panel konfiguracyjny myszki pozwoli ustawić liczbę oraz precyzyjnie zdefiniować częstotliwość każdego z poziomów czułości. Dzięki temu kursor będzie poruszać się z taką szybkością, która odpowiada nam najbardziej.
Tu podświetlenie również pełni wyłącznie dekoracyjną funkcję. U-kształtne LED-y wokół górnego przycisku wyglądają bardzo elegancko, podobnie jak podświetlane logo MSI i rolka. Ale kiedy położymy dłoń na myszy, to zasłonimy wszystkie LED-y.
Na dobre słowo zasługuje za to sama konstrukcja gryzonia. Myszka MSI Clutch GM30 dobrze leży w dłoni, a palce same układają się w dogodnej pozycji. Dzięki symetrycznej sylwetce równie dobrze sprawdzi się w rękach prawo-, jak i leworęcznych użytkowników, choć daleko jej do ergonomii, jakie zapewniają mocniej wyprofilowane i tańsze myszki pokroju Razer Basilisk Essential.
MSI Clutch GM30 przypomina dobrze wyszkolonego i karnego żołnierza – świetnie sprawdza się w boju, ale nie zmieni komfortu rozgrywki do tego stopnia, aby drastycznie zwiększyć Twoją skuteczność w najbardziej dynamicznych grach. To po prostu porządnie wykonana myszka, która pewnie leży w dłoni i stanowi ciekawe uzupełnienie innych gadżetów gamingowych od MSI.
MSI Vigor GK50 – klawiatura do zadań specjalnych
Recenzowana klawiatura ma najbardziej gamingowy charakter spośród wszystkich elementów prezentowanego tu zestawu. Ma wszystko to, co spodziewamy się znaleźć w sprzęcie z łatką „dla graczy”. Wzrok przykuwa metalowa obudowa o dość dynamicznej sylwetce, przyozdobiona wizerunkiem smoka pod przyciskami kierunkowymi, a klawisze wystają ponad główną linię obudowy, nadając sprzętowi nieco lekkości.
Do gustu nie przypadły mi za to szczegółowe ikony funkcyjne. Moim zdaniem są zbyt skomplikowane i wprowadzają zbędny chaos do klawiatury o dość ascetycznym ogólnym wyglądzie. Vigor GK50 prezentowałaby się znacznie lepiej, gdyby projektanci uprościli symbole odpowiadające za kontrolę podświetlenia. Klawiatury Corsaira, Razera i SteelSeries wypadają pod tym względem nieco lepiej. Nie podoba mi się też pomysł umieszczenia symboli w jednej linii z cyframi – przez to te drugie są znacznie mniej widoczne niż w konkurencyjnych sprzętach.
Ten chaos na klawiszach da się jednak usprawiedliwić – za pomocą klawiszy funkcyjnych można aktywować najróżniejsze efekty świetlne bez konieczności instalacji oprogramowania Dragon Center. Skróty klawiszowe pozwolą także błyskawicznie odpalić MSI Afterburner po uprzednim zainstalowaniu tej aplikacji, a jeśli już zainstalujemy DC – będziemy w stanie przypisać do przycisków własne makra oraz w pełni skonfigurować podświetlenie klawiszy za pośrednictwem Mystic Light.
Trzeba też pamiętać o tym, że na wygląd klawiatury zwracamy uwagę w zasadzie wyłącznie wtedy, kiedy z niej nie korzystamy, najważniejsze jest to, jak sprawdza się w pracy. I tu MSI Vigor GK50 radzi sobie całkiem nieźle.
Producent zastosował klawisze o niskim skoku, które błyskawicznie rejestrują aktywację przełącznika. Nie zacinają się i charakteryzują wysoką precyzją, co z pewnością docenią ci gracze, którzy preferują najbardziej dynamiczne produkcje. Warto jednak wyposażyć się w podkładkę pod nadgarstki, bo choć klawiatura ma niskie profilowanie, to dolny rząd przycisków osadzony jest dość wysoko.
Chętnie powiedziałbym, że Vigor GK50 równie dobrze sprawuje się podczas pisania długich tekstów. Z technicznego punktu widzenia jest idealna – po przyzwyczajeniu się do niskiego skoku i układu klawiszy sprzęt pozawala błyskawicznie wprowadzać kolejne słowa. Jest tylko jeden problem – głośno klikające przełączniki potrafią wyprowadzić z równowagi. O ile klikające klawiatury nie przeszkadzają mi podczas grania, to w trakcie pisania wolę korzystać z klawiatur z cichszymi mechanicznymi przełącznikami, te w Vigor GK50 są naprawdę głośne.
Miłym dodatkiem, którego nie uświadczymy w wielu konkurencyjnych sprzętach, jest pakiet wymiennych nakładek na klawisze wraz z narzędziem do ich zdejmowania. Do dyspozycji otrzymujemy dodatkowy lewy CTRL oraz ALT o wypukłym profilowaniu, które ma ułatwić korzystanie z tych klawiszy podczas grania. Tak ukształtowane przyciski lepiej układają się pod palcami i pozwalają szybciej wyzwolić przypisane do nich funkcje. Nie jest to zmiana drastyczna, ale podmienienie nakładek na czas gry faktycznie poprawia komfort zabawy.
Gamingowe gadżety MSI – podsumowanie
Mimo irytujących kilku pierwszych tygodni spędzonych z testowanym zestawem muszę przyznać, że przyzwyczaiłem się do każdego z tych sprzętów. Każdy z nich ma swoje wady i zalety, ale razem tworzą zgraną paczkę.
Myszka MSI GM30 to prosta i solidna konstrukcja w nieco wygórowanej cenie (220 zł), która dobrze leży w dłoni i dobrze się prowadzi. Podkładka MSI Agility GD60 bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie tym, jak zwiększa dynamikę prowadzenia myszki. I choć podświetlenie wydaje mi się totalnie zbędne, rozświetlone krawędzie prezentują się na biurku bardzo elegancko (179 zł) zwłaszcza obok komputera z przeszkloną obudową i podzespołami rozświetlonymi jednym, statycznym kolorem.
Najwięcej obiekcji mam względem klawiatury MSI Vigor GK50, przy czym większość z nich wynika z moich osobistych preferencji. Nie wykluczam, że złożone ikonki funkcyjne mogą przypaść niektórym użytkownikom do gustu, a klikające przełączniki napędzać do szybszego wprowadzania tekstu.
Jedynie aplikacja Dragon Center pozostawiła u mnie niesmak, zwłaszcza że miałem z nią problemy na kilku komputerach, nie tylko na moim domowym pececie. To jednak znacznie szerszy problem, z którym zmaga się nie tylko MSI. Oprogramowanie do peryferiów Razera jest równie irytujące – firma udostępnia dwie wersje Synapse’a: dwójkę oraz trójkę w wersji beta, która nie pozwala przenosić profili ze starszego oprogramowania i nie obsługuje starych urządzeń. W związku z tym przy niektórych konfiguracjach sprzętu konieczne jest zainstalowanie obu wersji aplikacji.
Na tle Synapse’a Dragon Center wypada nieco lepiej. Choć przez kilka tygodni nie mogłem dostać się do panelu zarządzania peryferiami, w końcu naprawiono ten błąd. A w międzyczasie i tak mogłem korzystać z większości funkcji myszki i klawiatury, nawet tych związanych z kontrolą podświetlenia.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat