Wojownicze Żółwie Ninja, rocznik 1987 – kto z wychowujących się w latach 90. nie zna tego rarytasu? U nas serwowane przez TVP 2, były pierwszą okazją, by zetknąć się z uniwersum sympatycznych, ale zadziornych żółwi. A dziś tylko u nas przepis na nie! 

(Uwaga: uprzedzając – nikt tu nie mówi o jedzeniu żółwi. Konsumpcja przepisu tylko wzrokowa!)

Trochę z historii przepisu – część 1: (wyobraź sobie, że czytasz to głosem Roberta Makłowicza lub - bardziej w klimacie - polskiego lektora z lat 90., Marka Gajewskiego)

Niektórzy znawcy i badacze podają, że pierwszy przepis na Żółwie pojawił się w roku 1984. Stać za nim mieli Kevin Eastman i Peter Laird. Jak na przepis, zastosowali oni formę bardzo nietypową, albowiem komiksu (chociaż dziś w podobnym duchu swoje przepisy tworzy pewna duża sieć meblowa ze Szwecji). Przepis szybko znalazł uznanie u pewnej grupy odbiorców, zaś kuchnia popkulturowa zrozumiała, że tkwi w nim potencjał - dlatego pod koniec lat 80. zdecydowano się go jeszcze bardziej upowszechnić. Postanowiono jednak złagodzić oryginalny, momentami ostry i mocny smak – tak, by móc lepiej trafić do dzieci.

Czas przygotowania:

Pierwszą próbkę Wojowniczych Żółwi Ninja można było skosztować już pod koniec roku 1987 – wtedy to zaserwowano pierwszych pięć porcji, trochę jako takie sondowanie konsumentów. Po bardzo dobrym przyjęciu zdecydowano się na dalsze, bardziej regularne pichcenie. W latach 1987-1996 wydano w sumie aż 193 porcji Żółwi! Każda o objętości około 20 minut. 

Jak więc widać, przepis jest czasochłonny. Dlatego w trakcie jego wykonywania można sobie od czasu do czasu podśpiewywać taką piosenkę:

Składniki:

• Mutagen – świecąca substancja. Zmutuje dowolny organizm w ten, z którym miał najczęściej kontakt (żółwia w człowieka, człowieka w szczura itp.). Brzmi dziwnie i niebezpiecznie, ale składnik ten jest bardziej niż niezbędny…
• 4 żółwie – najlepiej wyrośnięte i uczłowieczone, znające wschodnie sztuki walki. Dokładna specyfikacja (wszystkie imiona po mistrzach renesansu):
- Leonardo – bandana: kolor niebieski; broń (a co, żółwie mają być takie bezbronne w tym przepisie?): dwie katany; przywódca zespołu, najbardziej ułożony z całej czwórki.
- Donatello – bandana: kolor fioletowy; broń: kij zwany bō; spec od techniki w zespole, ciągle budujący różne wynalazki potrzebne w potyczkach (jak u Kowalskiego – mniej lub bardziej skuteczne).
- Michelangelo – bandana: kolor pomarańczowy; broń: dwa nunchaku; typ imprezowicza, żartownisia, zapalonego zjadacza pizzy, jednym słowem – cowabunga!
- Raphael - bandana: kolor czerwony; broń: dwa sai; czasem aż zbyt chętny do walki, często działający "samodzielnie".
Na Żółwie trzeba uważać, bo są wygadane i piekielnie sprytne (ale w sumie bardzo sympatyczne). Jeśli przyjdzie Ci je żywić, to postaraj się znaleźć jakąś dobrą pizzerię. Jeżeli nie masz takich Żółwi, to znajdź jakieś małe. Wystarczy, że potraktujesz je dawką mutagenu i wyrosną lepiej niż na drożdżach. Tylko jeśli przypadkiem nazywasz się Hamato Yoshi, swego czasu w Japonii zostałeś wrobiony w próbę zabójstwa swojego mistrza, uciekłeś do Stanów i ukrywasz się w kanałach (w towarzystwie nie tylko żółwi, ale i szczurów), to uważaj bardzo na ten mutagen, gdyż możesz stać się drugim składnikiem. Zwłaszcza jeżeli niejaki Shredder chce Cię całkowicie wyeliminować.
• Splinter – a nie mówiłem, żeby uważać z tym mutagenem/Shredderem, Hamato Yoshi? Teraz wyglądasz jak szczur na dwóch nogach. I masz do wytrenowania cztery nieprzeciętne Żółwie. No cóż, ostrzegałem…
• April O’Neil – jakimś dziwnym trafem większość przepisów na bohaterów zakłada poważną rolę mediów. Tu akurat potrzeba rudowłosej pani dziennikarz z Kanału 6, zadziornej i, jak przystało na rasowego dziennikarza, ciągle szukającej swojego wielkiego tematu. Posiada też zdolności do brawurowego kierowania żółwim samochodem.
• Shredder – nie, nie chodzi tu o byłego kanclerza Niemiec. To właśnie na tego gościa trzeba uważać. Jeśli nazywasz się Hamato Yoshi/Splinter, to jest Twój arcywróg. To on Cię wrobił w Japonii, potem użył na Tobie mutagenu, a teraz wraz z Krangiem knuje, jak przejąć władzę na świecie/zabić Cię. Składnik trudny do przetworzenia – ciągle chodzi w ubraniu z ostrzami i hełmie.
• Krang – czym byłoby danie bez dodatku z puszki. Groźny wojownik z innego wymiaru, za karę pozbawiony ciała. Trafił na Ziemię. Do zdobycia w NY/wymiarze X i tylko w jednej sztuce – ale za to jak zobaczysz wielkiego robota z mózgiem w brzuchu, to już wiesz, że znalazłeś. W pakiecie można znaleźć z nim jeszcze Shreddera – te dwa dodatki zawsze występują razem. I jak przystało na Kranga, to on jest mózgiem tego duetu. A drugi – no cóż…
• Rocksteady i Bebop – kiedyś dwóch punkowców-przestępców o niezbyt wielkim IQ. Po tym, jak Shredder wpłynął na nich mutagenem, zmutowali się z nosorożcem i dzikiem. Zyskali siłę tych zwierząt, intelekt pozostał niestety na tym samym poziomie.
• Dodatki: tajna baza pod powierzchnią miasta zwana Technodrom; trochę dydaktyki przełomu lat 80. i 90. (pomoc najważniejsza, trzeba na siebie uważać, być miłym dla innych itp.); sporo humoru (czasem bardzo łopatologicznego, czasem takiego, który się rozumie zupełnie inaczej w wieku mniej dziecięcym); dobrze zgrana i klimatyczna muzyka; duża liczba dodatkowych wrogów (General Traag, Baxter Stockman, Slash) i sprzymierzeńców (Casey Jones, Irma, Zach).

Wykonanie:

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać… i mieszać, mieszać, mieszać. Może nie tak jak J.J. Abrams mieszał przy przepisie na Zagubionych, ale warto urozmaicać fabułę nowymi wrogami i zaskakującymi powrotami. Co chwilę należy dodawać widowiskowe pojedynki – czy to fizyczne, czy na słowa – ciągle mieszając. Doprawiać żartami sytuacyjnymi oraz wszechobecną pizzą. Czasem może pojawić się wrażenie schematyczności, ale wtedy można rozważyć zmianę jednego z głównych składników, czarnego charakteru. Tak najlepiej około 9. sezonu. Proponowany nowy składnik to Lord Dregg – zły kosmita, który też zamierza zaprowadzić na Ziemi swoje porządki (gwarancja tego, że cały smak się zmieni na bardziej mroczniejszy). Poprzednich wrogów posłać tam, gdzie ich miejsce – do wymiaru X.

Trochę z historii przepisu – część 2:

Sukces przepisu pociągnął za sobą kampanię promocyjną. Do Żółwi można było w pewnym czasie dokupić figurki bohaterów, książki, gadżety nimi inspirowane. WAŻNE: Przepis miał pewne ograniczenia lokalno-historyczne. Zaraz po jego pojawieniu się kuchnia polityczna Wielkiej Brytanii uznała, że słowo ninja oraz pewne sposoby walki nie są poprawne i trzeba trochę w przepisie zmienić. Dlatego na Wyspach i w kilku innych krajach można spotkać potrawę pod trochę inną nazwą - "Teenage Mutant Hero Turtles" i z paroma innymi zmianami.

Uwagi końcowe:

Po przepis ten sięgano potem jeszcze wiele razy (w których nawiązano do klasycznego dania animowanego). Niektórzy pichcili z niego trylogię filmową w duchu lat 90., wyrabiano kolejne seriale (i animowane, i, uwaga, aktorskie). Ostatnio w swojej kuchni wykorzystał go Michael Bay, i to w 3D. Jak wyszło – można kosztować obecnie w kinach.

Przepis nie należy do tanich ani prostych. Aby dobrze go wykonać, trzeba mieć naprawdę trochę talentu i pomysłu. Wykonanie animowane z przełomu lat 80. i 90. bez dwóch zdań jest jednym z lepszych, a poprzeczka została zawieszona wysoko. Bardzo wysoko. Jeśli więc coś by Ci nie wychodziło z samodzielną realizacją, to się nie martw, nie wzywaj też pani od kuchennych rewolucji czy innej upiornej kuchni, tylko włącz serial i zamów pizzę. Wojownicze Żółwie Ninja wcale się nie obrażą – będą nawet jak najbardziej za!

"Wojownicze Żółwie Ninja"
Gatunek:  animowany/przygodowy W rolach głównych: Cam Clarke, Barry Gordon, Rob Paulsen, Townsend Coleman
Liczba sezonów/odcinków: 10/193
Lata emisji: 1987-1996 Odcinki polecane: 
"Turtle Tracks", "Return of the Shredder", "The Turtle Terminator"

Dostępność: DVD (brak napisów)
czytaj o serialu w naszej bazie
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj