Najnowsza recenzja redakcji
Coulson i spółka po wydarzeniach z poprzedniego epizodu postanawiają naprawić Zephyra i ruszyć do Latarni, aby stanąć do walki z Kasiusem. Jednak cały czas na ich drodze pojawiają się różne problemy techniczne, które sprawiają, że agenci nie mogą uruchomić wysłużonej maszyny. Jedynym wyjściem staje się szalony plan duetu Fitz-Simmons, który jeśli się nie powiedzie, doprowadzi do rychłej śmierci naszych bohaterów. W tym czasie Mack, Yo-Yo i Flint kontynuują rebelię ludzi przeciwko Kree w Latarni. To bardzo nie podoba się Kasiusowi, który wysyła niespodziewanego posłańca z wiadomością dla buntowników. Agenci muszą znaleźć sposób na demoniczny plan władcy Latarni, w przeciwnym wypadku skończy się to eksterminacją ludzi.
Po pierwsze, cieszę się , że twórcy przywrócili postać Tess do życia, ponieważ to bardzo ciekawa bohaterka, przede wszystkim wielowymiarowa, z którą łatwo można się utożsamić i jej kibicować. Jak widać scenarzyści w interesujący sposób nawiązali w tym wątku powrotu do 1. serii serialu i biotechnologii Kree, która pozwala ożywić martwy organizm. Zapewne ta sama technika zostanie użyta w przypadku Sanary, zabitej przez Daisy w czasie walki. Jeśli chodzi o sekwencję pojedynku wojowniczki Kree z Quake, to została ona fantastycznie rozegrana przez twórców. Bardzo dobra choreografia walki z użyciem całej przestrzeni pomieszczenia i wszelkich przedmiotów znajdujących się w nim, a przede wszystkim doskonale ukazane momenty, w których kobiety walczą ze sobą w stanie nieważkości w czasie lotu Zephyra. To wszystko zostało zaprezentowane naprawę świetnie.
Bardzo dobrze przedstawiono wątek rewolucji w Latarni prowadzonej przez duet agentów i Flinta. Może nie sam element starcia ludzi przeciwko Kree wybrzmiał najmocniej, bo właściwie dostaliśmy tylko jedną scenę walki z osobnikami tej rasy na początku odcinka, jednak scenarzyści nieźle ukazali nam intrygę Kasiusa i jej przeciwdziałanie wykonane przez Macka, Yo-Yo i Flinta. Twórcy ciekawie zbudowali napięcie w tym wątku i dobrze je stopniowali, dochodząc do kulminacyjnego momentu, w którym Kasius zostaje przechytrzony przez agentów i spółkę. Scena negocjacji wypadła bardzo dobrze. Świetnie oglądało się jak te strony przebijają się nowymi rozwiązaniami i wyciągają w odpowiednich momentach swoje asy z rękawa, między innymi przeniesienie bomb w inne miejsce czy energetyczną osłonę, która powstrzymała Yo-Yo. Otrzymaliśmy też w tym wypadku bardzo interesujący cliffhanger, który mówi nam, że Kasius posiada w swoich szeregach jasnowidza, dzięki czemu przewidział między innymi to, że reszta agentów leci do Latarni. To spowodowało, że jestem naprawdę ciekaw kolejnego odcinka i odkrycia tożsamości tajemniczego wróżbity w szeregach Kree. Jednak to właśnie Kasius ponownie wypada blado jako pozornie demoniczny tyran z planem na każdą sytuację, który dał się oszukać w bardzo łatwy sposób swoim przeciwnikom.
Natomiast jeśli chodzi o naszą drugą grupę agentów, to ciekawie prezentują się poszczególne relacje w tej ekipie. Dobrze ukazana została May ze swoimi rozterkami dotyczącymi tego, co powiedziała jej starsza Robin w czasie śmierci. Nieźle wypada wewnętrzne starcie Deke'a z samym sobą dotyczące zapobiegnięciu katastrofie, z którą Daisy ma coś wspólnego, jednak nie chce on porzucić swoich przekonań i stać się zabójcą jak Voss. To rozdarcie bardzo dobrze widać w scenie, w której Deke podąża za Daisy i tak naprawdę nie wiemy, czy chciał z nią porozmawiać, czy ją zabić, ponieważ doszło do pojedynku Quake z Sanarą. Jednak zapewne ten wątek Deke'a będzie rozwijany i skierowany na interesujące tory w kolejnych epizodach. Bardzo dobrze w kontrze do reszty grupy sprawdza się Enoch jako ten dziwny głos rozsądku, który mimo pozbawienia ludzkich emocji jest naprawdę wyrazisty. W końcu także Coulson wraca do bycia prawdziwym liderem zespołu, jakiego pamiętamy z poprzedniego sezonu. To dobrze rokuje na dalszą część serii. Wiemy także, jak agenci zamierzają wrócić do domu, zatem pewnie w kolejnym epizodzie twórcy skupią się na tym wątku.
Najnowszy odcinek Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. w bardzo ciekawy sposób rozwija kilka z postaci, oferuje powrót innej bardzo dobrze napisanej bohaterki, prezentuje nam naprawdę świetne wątki, sceny akcji i daje kilka interesujących tropów dotyczących dalszego rozwoju fabuły, czyli zawiera wszystko to, co powinien mieć bardzo dobry epizod. Tak trzymać.
Co o tym sądzisz?