
Najnowsza recenzja redakcji
Twórcy zmierzają do przodu bardzo konsekwentnie. Ani na moment nie zbaczają ze wcześniej wytyczonej ścieżki i mają w nosie, czy podążający za nimi widzowie są w stanie dotrzymać im kroku. Droga, którą wiedzie nas opowieść, jest jak psychodeliczny labirynt, żywcem wyjęty z baśni Lewisa Carrolla. Aby nie zagubić się w plątaninie korytarzy, należy wyłączyć logiczne myślenie i zacząć kierować się innymi zmysłami.
Wtedy motywy takie jak znikająca forteca, Syd, wyskakująca z odrzutowca wojskowego czy Ptonomy odnajdujący mnicha wewnątrz… komputerowego drzewa, nie będą dziwić, a fascynować. Nierzeczywista wyprawa Olivera w poszukiwaniu ciała Amahla Farouka przestanie razić powolnym tempem i monotonią, a stanie się senną odyseją ku nieznanemu. David i Shadow King pogrywają z postrzeganiem rzeczywistości nie tylko postaci, z którymi spotykają się podczas swojej podróży. Legion rozszerza także nasze horyzonty. Serial pokazuje, jak nieograniczoną moc ma wyobraźnia i że sztuka potrafi zaprowadzić odbiorcę do niepoznanych, ekscytujących miejsc.
Nie wszystko jednak toczy się w Legionie na granicy snu i jawy. Jedna z piękniejszych scen bieżącego epizodu ma miejsce podczas rozmowy Clarka i Syd. Tę dwójkę rzadko widywaliśmy razem, a teraz mamy okazję podejrzeć ich podczas bardzo intymnej konwersacji o Davidzie i nie tylko. Paranoja Clarka z jednej strony kontrastuje z bezgraniczną miłością Syd, a z drugiej doskonale z nią koresponduje. Mimo że stosunek do Davida dzieli ich diametralnie, wypracowany punkt wspólny jest kluczowy dla fabuły. Oboje mu nie ufają i oboje czują obawę przed jego mocą. Jak nie bać się człowieka, który nie odróżnia snu od rzeczywistości? Czy będzie on w stanie oddzielić dobro od zła?
Syd, mimo powyższych wątpliwości, wciąż wierna jest przesłaniu z poprzednich epizodów, mówiącym o ratowaniu miłości za wszelką cenę. W ślad za tym bohaterka dostaje się do Le Desole, rozpoczynając tym samym kolejny etap wyścigu, którego meta znajduje się przy trumnie z ciałem Shadow Kinga. Podróż po pustyni to wspaniała zabawa formą, którą z pewnością docenią koneserzy stylu Noah Hawley. Twórcy fundują nam długie minuty, ubarwione ambientowy muzyką, podczas których Oliver na rikszy, ociągający się w spiekocie David i maszerująca chyżo na obcasach Syd próbują dotrzeć do znikającej hacjendy. Farouk wykrzykujący do ciągnącego pojazd nieboraka, aby się pośpieszył, bo już prawie są na miejscu, to istne kuriozum i scena pięknie ubarwiająca ten abstrakcyjny segment.
Bardzo ważne cameo zalicza tym razem Jon Hamm (a w zasadzie jego głos). Dygresja z jego udziałem, tym razem nie jest klasycznym wtrąceniem, a motywem przewodnim odsłony. Ponownie dostajemy przesłanie dotyczące współczesnego świata, a także bieżącej fabuły Legionu. Żyjąc w cieniu, nie widzimy całego świata. Nasze horyzonty są stopniowo zawężane, aż zostajemy tylko my. I nic więcej się liczy – nawet drugi człowiek. Tematyka oczywiście nie jest niczym nowym w światowym dyskursie o kondycji współczesnego społeczeństwa, ale ponownie – dostajemy tradycyjną treść, przetworzoną na Hawleyowską modłę. Dzięki czemu przesłanie oddziałuje dużo mocniej niż nudne wykłady i rozprawy, przez co może dać do myślenia niektórym mieszkańcom hermetycznych jaskiń.
Legion w końcówce zaskakuje. Nieobecna przez większą część sezonu Melanie wreszcie wkracza na pierwszy plan. Shadow King i Oliver przejmują kontrolę nad tą postacią. Jej segment zostaje zwieńczony kolejnym obrzydliwym monstrum. To już kolejna potworność w bestiariuszu serialu i trzeba przyznać, że stwory, a w szczególności sposób ich przedstawiania robi wrażenie. Minotaur, którego dane nam było zobaczyć już wcześniej, spokojnie mógłby straszyć widzów, w jakimś mainstreamowym horrorze.
Przejście na ciemną stronę mocy przez Melanie i brawurowa ucieczka Lenny zwiastują nadejście nowych wątków i dalszy rozwój fabuły. Legion prowadzony jest w taki nieszablonowy sposób, że nawet najwięksi filmoznawcy nie są w stanie przewidzieć w jakim kierunku potoczy się opowieść. Fakt, że serial został przedłużony do 11 odcinków świadczy, że twórcy mają o czym mówić i że format na pewno nie będzie cierpiał na brak ciekawych pomysłów w końcówce.
Pokaż pełną recenzję
Sezony
Sezon 1
- Rozdział 1 (8 lutego 2017)
- Rozdział 2 (15 lutego 2017)
- Rozdział 3 (22 lutego 2017)
- Rozdział 4 (1 marca 2017)
- Rozdział 5 (8 marca 2017)
- Rozdział 6 (15 marca 2017)
- Rozdział 7 (22 marca 2017)
- Chapter 8 (29 marca 2017)
Sezon 2
- Rozdział 9 (3 kwietnia 2018)
- Chapter 10 (10 kwietnia 2018)
- Chapter 11 (17 kwietnia 2018)
- Chapter 12 (24 kwietnia 2018)
- Chapter 13 (1 maja 2018)
- Chapter 14 (8 maja 2018)
- Chapter 15 (15 maja 2018)
- Chapter 16 (22 maja 2018)
- Chapter 17 (29 maja 2018)
- Chapter 18 (5 czerwca 2018)
- Chapter 19 (12 czerwca 2018)
Sezon 3
- Chapter 20 (24 czerwca 2019)
- Chapter 21 (1 lipca 2019)
- Chapter 22 (8 lipca 2019)
- Chapter 23 (15 lipca 2019)
- Chapter 25 (22 lipca 2019)
- Chapter 26 (29 lipca 2019)
- Chapter 27 (5 sierpnia 2019)
- Chapter 28 (12 sierpnia 2019)

