W ośrodku poprawczym dla nieletnich, miejscu, w którym obowiązuje zakaz kontaktu fizycznego, Joe i William zakochują się w sobie...
Aktorzy:
Amine Hamidou, Matéo Bastien (22) więcejKompozytorzy:
Bachar KhaliféReżyserzy:
Zeno GratonProducenci:
Valérie Bournonville, Priscilla Bertin (9) więcejScenarzyści:
Zeno Graton, Maarten Loix (1) więcejPremiera (Świat):
19 lutego 2023Kraj produkcji:
Belgia, FrancjaCzas trwania:
83 min.Gatunek:
Dramat
Trailery i materiały wideo
The Lost Boys - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Produkcję The Lost Boys obejrzałam podczas 22. edycji MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze. To pierwszy film z konkursu głównego On Air, z którym miałam okazję się zapoznać. Podeszłam więc do niego z rezerwą. Szczególnie że podejmowany przez Zeno Gratona problem społeczny jest niezwykle trudny.
Z pewnością tego filmu nie wyróżnia miłość LGBT między dwoma nastolatkami, lecz miejsce, w którym się znajdują. Joe (Khalil Ben Gharbia) poznaje nowego więźnia, Williama (Julien De Saint Jean) kilka tygodni przed wyjściem z poprawczaka. Krążą plotki, że chłopak trafił do zakładu za dźgnięcie mężczyzny. Od razu przykuwa uwagę swoim surowym spojrzeniem i ciemnymi tatuażami. Można powiedzieć, że uczucie dopada nastolatków od niemal pierwszego wejrzenia – dla niektórych widzów ich "instant love" może pojawić się zbyt szybko. Niestety znajdują się w miejscu, w którym każdy przejaw czułości jest zakazany. I to staje się głównym motywem filmu.
The Lost Boys nie opowiada bowiem o homofobicznym społeczeństwie, lecz o braku wolności. Joe, zagubiony nastolatek w zakładzie poprawczym, jest uosobieniem Uroborosa. Podobnie jak mitologiczny wąż, nie umie uwolnić się od systemu. Jego doświadczenia oraz pragnienia, z jakimi musi się zmierzyć, nie uchronią go od konsekwencji. Pokazuje to sekwencja z rapem, w której Joe ujawnia widzowi fakty o swojej przeszłości. Dowiadujemy się również więcej o arabskiej kulturze i obserwujemy jego taniec do konkretnych piosenek (aż żałuję, że nie znam znaczenia tych słów). Podobną bezsilność czują jego koledzy z zakładu, co widzimy w jednej z końcowych (i najmocniejszych) scen. Nie potrzebowaliśmy słów, wystarczyły pięści i twarze nastolatków tęskniących za otwartą i wolną przestrzenią.
Trzeba przyznać, że wątek romantyczny jest filarem filmu. Relacja Joego i Williama, mimo szybkiego tempa, rozczula widza. Jedną z moich ulubionych scen jest moment, gdy chłopcy spędzają późny wieczór, słuchając radia – na tyle głośno, aby ten drugi usłyszał muzykę za ścianą. Gharbia tworzy znakomity duet z Jeanem. Ich chemia wręcz iskrzy na ekranie – nie tylko w najbardziej dynamicznych scenach, ale również w momentach pełnych niepewności i wrażliwości. Szkoda jedynie, że zabrakło czasu na głębsze poznanie Williama. Nie wiemy do końca, czy plotki o jego przeszłości były prawdziwe. Nie znamy również szczegółów dotyczących jego rodziny, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak u Joego.
Wspomniane sceny oraz główne wątki udowadniają, że Graton ma ogromny talent. Reżyser w kapitalny sposób uwiecznia na ekranie emocje, z którymi część widzów może rezonować. Doskonale oddaje miłość w miejscu, w którym upokorzenie oraz bezsilność są przykrą codziennością. Jednak zauważyłam pewien zasadniczy problem – pomiędzy wspaniałymi sekwencjami jest wiele scen, które niewiele wnoszą do fabuły, a odbierają dynamikę akcji. Co więcej, montaż jest dość monotonny. Za każdym razem, gdy wchodzimy do nowego miejsca, kamera podąża za głównym bohaterem. W pewnym momencie traktowałam to jak mankament.
Monotonia oraz spowolniona akcja nie odebrały zagubionym chłopcom emocji, które zostały doskonale przeniesione na ekran. Nie ukrywam, że polubiłam Williama, a jeszcze bardziej Joego, który dał się widzowi lepiej poznać. Dzięki temu jestem w stanie przymknąć oko na pewne niedociągnięcia. Jeżeli lubicie powolne, ale emocjonalne produkcje, The Lost Boys to must-watch dla Was.