Najnowsza recenzja redakcji
Atlus wciąż rozwija swoje portfolio gier z serii Persona 5. Po klasycznych jRPG-ach, Personie 5 i uzupełnionej wersji Persona 5 Royal, rytmiczno-muzycznym Dancing in Starlight czy Strikers, mechanicznie przypominającej tytuły z serii Dynasty Warriors, tym razem padło na gatunek strategicznych turowych gier RPG. O czym więc jest Persona 5 Tactica?
Akcja rozgrywa się pod koniec drugiego semestru oryginalnej Persony 5 (w Japonii rok szkolny rozpoczyna się w kwietniu), kiedy to nadchodzi zima, a Cafe Leblanc staje się miejscem odpoczynku i ogrzania w trakcie tych mroźnych dni. Na scenie politycznej w kraju nadal wrze. W tajemniczych okolicznościach znika parlamentarzysta oraz główny kandydat na stanowisko premiera Japonii, co powoduje olbrzymi chaos w świecie polityki. W tym samym momencie, gdy nasza grupa Fantomowych Złodziei Serc dowiaduje się o tym, dochodzi do nagłego trzęsienia ziemi, które przenosi ich do nowego wymiaru.
Tajemnicza kraina jest zaskakująco podobna do Metaverse, gdyż ubrania postaci zmieniają się na ich kostiumy. Przypomina ona nieco XVIII-wieczną Francję, w momencie jej rewolucyjnej przeszłości. Nagłe pojawienie się naszych protagonistów spotkało się z atakiem plutonu legionistów, istot przypominających cienie z oryginalnej gry. Wkrótce potem na scenę wkracza Marie, główna antagonistka tej opowieści. Despotka ma jeden cel – zorganizować najwspanialsze wesele, jakie kiedykolwiek widziano (brakuje jej tylko pana młodego, ale to detal). Aby ten cel osiągnąć, za pomocą swoich mocy przemienia wszystkich poza Jokerem i Moną w swoich wiernych niewolników. Na pomoc tej dwójce rusza Erina, przywódczyni rebeliantów. Dwójka naszych znajomych dołącza do Rebelii. Rozpoczynają prawdziwą rewolucję, której celem jest uwolnienie ich towarzyszy i położenie kresu dyktaturze Marie.
Mimo iż na pierwszy rzut oka fabuła i otoczka wydają się cukierkowe i pełne humoru (co jest bardzo mocnym elementem tej spin-offowej opowieści), całość porusza trudne tematy, takie jak walka z korupcją czy uściskiem władzy. Produkcja jest dość ciekawa – oczarowuje swoim oryginalnym scenariuszem, intrygującymi zwrotami akcji czy też wprowadzonymi nowymi postaciami, jak Erina czy Toshiro. Co może być dla jednych zaletą, dla innych wadą – poza walkami fabuła przedstawiona jest w formie długich i bardzo długich dialogów. Nie opłaca się jednak pomijać żadnego z nich, gdyż często stoją za nimi różne misje poboczne, nagradzające nas m.in. punktami do wydania w drzewkach umiejętności postaci.
Rozczarowuje brak różnorodności pod względem wrogów i misji pobocznych. Tych ostatnich jest ledwie około 20 (przy ponad 50 w głównym wątku fabularnym). Co więcej, nie oferują one wyższego poziomu wyzwań. Większość z nich to ćwiczenia z logiki i coś na kształt łamigłówek, które można rozwiązać w ciągu jednej lub dwóch tur.
To połączenie XCOM z Mario + Rabbids jest zupełną nowością dla serii Persona, ale nowe mechaniki nie przytłaczają i bardzo łatwo się je opanowuje. Deweloper opracował połączenie systemu osłon z najbardziej charakterystycznymi dla marki mechanikami. W bitwach mogą brać udział maksymalnie trzy z ośmiu grywalnych postaci. Całość rozgrywa się na planszy podzielonej na siatkę w kształcie szachownicy. Mimo iż (w szczególności w początkowej części gry) siły przeciwnika przewyższają nasze (szczególnie liczbowo), dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu możliwości naszych pionków szanse się wyrównują, a nawet przechylają na naszą stronę. Trafienie w cel, który w efekcie zostanie powalony, daje nam możliwość odpalenia ponownego ataku. Jednocześnie można tak ustawić postacie, że wszyscy wrogowie znajdujący się w trójkącie między naszymi wojownikami zostaną zaatakowani (Potrójne Zagrożenie). Pozwala to ponownie nokautować rywali. Nim się obejrzysz, będziesz atakował wrogów podczas jednej tury nawet kilka/kilkanaście razy.
Nasi protagoniści mają do dyspozycji całą masę różnorodnych ataków – ciosy przy użyciu broni białej, broń do walki na dystans, a nawet ataki specjalne, w większości zdobywane dzięki Personom. Chowanie się za ścianami czy innymi osłonami pozwala odpierać i nawet anulować wrogie ataki. Możliwości jest multum, a stosowanie najlepszych w danych okolicznościach ich kombinacji jest kluczem do sukcesu. Dodajmy do tego unikalne zdolności do odpalenia w momencie, gdy specjalny pasek (wskaźnik wypełniający się, gdy atakujesz lub odnosisz obrażenia) się napełni. Wszystko uzupełnijmy trzema różnymi drzewkami umiejętności dla każdej postaci i dzięki temu możemy zaadaptować się do każdej sytuacji.
Od strony artystycznej dziełu Atlusa nie można nic zarzucić. Jednak wygląd postaci w stylu chibi (inaczej zwanym super-deformed lub S.D) może nie wszystkim przypaść do gustu. Dla formalności napiszę, że to styl karykatury pochodzący z Japonii, powszechny w anime i mandze. Postacie rysowane są w przesadny sposób – zazwyczaj są małe i pulchne, z krótkimi kończynami, dużymi głowami i minimalnymi szczegółami. Uważam jednak, że styl ten szczególnie dobrze wpisuje się w strategiczną osnowę gry.
Wszelkie modele postaci i oprawa towarzysząca dialogom są niezwykle dopracowane i wyraziste. Nie można jednak tego samego powiedzieć o otoczeniu podczas bitew, szczególnie w pierwszym królestwie. W porównaniu do Pałaców z oryginalnej Persony 5, które oferowały odmienne i pomysłowe środowiska, pola bitew w P5T nie mają takiego impaktu. Jednak produkt broni się znakomicie od strony muzycznej, dzięki monumentalnej ścieżce dźwiękowej skomponowanej przez Shoji Meguro (przearanżowanej i wzbogaconej o niepublikowane dotąd utwory), a także głosom mówiącym po japońsku i angielsku, w których wykorzystano aktorów głosowych z Persony 5.
Persona 5 Tactica okazała się dla mnie solidną i przyjemną pozycją, kultywującą najlepsze elementy zarówno z gatunku, jak i z serii gier tej marki. System walki wydaje się funkcjonalny i rozbudowany, a w połączeniu z elementami znanymi z głównej serii stanowi ciekawą propozycję zarówno dla fanów sagi, jak i dobrej rozrywki. Drogi Graczu, jeśli pokochałeś oryginał za atmosferę, dynamikę, relacje między postaciami, a przede wszystkim za bohaterów, nie wahaj się ani chwili. I niech cię nie odstraszy zmiana ich wyglądu. Pozwól, aby twoje serce ponownie zostało skradzione przez Złodziei Serc.
Plusy:
+ główny wątek fabularny;
+ idealna długość (ok. 25-30 godzin na całość) nie pozwoli się znudzić;
+ oprawa muzyczna.
Minusy:
- małe zróżnicowanie wrogów;
- wersje chibi nie dla każdego są do zaakceptowania.