Premiera (Świat)
11 października 2024Premiera (Polska)
11 października 2024Gatunek:
Sportowa, BijatykaPlatforma:
PS5, PC, Xbox Series X
Najnowsza recenzja redakcji
W końcu dostaliśmy Undisputed – grę, która zapowiadała się na najbardziej autentyczną symulację boksu. Została stworzona przez ludzi, którzy bez wątpienia żyją i oddychają tym sportem. Tytuł oferuje głęboką i złożoną mechanikę, realistyczną animację oraz ogromny wybór postaci z przeszłości i teraźniejszości. Niestety, mimo imponującej dbałości o detale, produkcja ta nie dostarcza wrażeń, jakich można było oczekiwać.
Detale robią wrażenie
Już od pierwszych chwil widać, że twórcy zadbali o każdy szczegół. Na początku czeka nas obszerny samouczek, który uczy dziesiątek różnych ruchów i kombinacji przycisków, udowadniając, jak złożony jest ten tytuł. Lista grywalnych zawodników robi wrażenie – możemy zestawić ze sobą legendy. Muhammad Ali z Tysonem Furym, Joe Fraziera z Oleksandrem Usykiem, czy Terrance’a Crawforda z Ricky Hattonem. Choć zabrakło kilku ważnych postaci, takich jak Anthony Joshua czy Naoya Inoue, to i tak fani boksu będą zadowoleni z liczby dostępnych zawodników. Każdy z nich jest odwzorowany z niebywałą precyzją, zarówno pod względem wyglądu, jak i stylu walki.
Największe wrażenie robi autentyczność animacji. Zawodnicy poruszają się jak ich prawdziwe odpowiedniki – Ali z charakterystycznym balansem ciała, Fury z chaotycznym stylem unikania, a Roy Jones Jr. z błyskawicznymi ciosami. Mimo tego wizualnego realizmu sama rozgrywka nie jest dynamiczna.
Do nokautu daleka droga
Kiedy rozbrzmiewa pierwszy gong, Undisputed zaczyna tracić grunt pod nogami, chwiać się jak bokser po przyjęciu potężnego ciosu w głowę. Problemem jest brak poczucia siły uderzeń. Wydają się one słabe, a system zmęczenia zawodnika sprawia, że już po kilku sekundach walki nasze ciosy stają się nienaturalnie wolne. To odbiera walkom dynamikę i intensywność, co jest szczególnie rozczarowujące, biorąc pod uwagę wizualną stronę gry. Choć widać imponujące detale, takie jak drgające fałdy skóry po ciosie w korpus czy krew rozpryskująca się po rękawicach, same starcia są bardziej frustrujące niż satysfakcjonujące. Nieco ten efekt można zamazać poprzez zmiany w opcjach. Zamiast symulacji ustawić tryb inny, wówczas na ekranie mamy pokazany HUD, na którym widzimy nie tylko czas pozostały do zakończenia rundy, ale również wskaźniki zdrowia i wytrzymałości naszego pięściarza. Dzięki temu możemy bardziej strategicznie podejść do pojedynku i raczyć przeciwnika potężnymi sierpowymi, bez obawy o to, że będą one sflaczałe, bo zabraknie na nie energii.
Głównym problemem Undisputed jest brak responsywności. Wydaje się, że nasze ruchy i ciosy są wykonywane z opóźnieniem. Kiedy chcemy zrobić unik lub zadać cios, reakcja postaci następuje dopiero po chwili. To problematyczne, zwłaszcza w sportach, w których liczy się szybka reakcja i precyzja. Niestety, w tej jedynej współczesnej grze bokserskiej mamy wrażenie, że bardziej planujemy ruchy z wyprzedzeniem, niż reagujemy na to, co dzieje się w danym momencie. To chyba nie tak działa w prawdziwym boksie. Planować, to sobie możemy w szachach. Tutaj trzeba reagować w tempo. Do tego dochodzi problem z „zacinaniem” się zawodnika. Zdarzało się, że podczas próby wykonania ciosu, poprzez brak responsywności, powtórzyłem sekwencję, a mój wojownik, zamiast dokończyć pierwszą kombinację i wyprowadzić serię, zawieszał się i resetował ją do początku. Wyglądało to komicznie, jakby chciał nastraszyć przeciwnika i zatrzymywał się z ciosem w połowie drogi do celu. Niezmiernie to frustrowało.
Mimo wad, potrafi wciągnąć
Sterowanie nie jest proste. Jest skomplikowane i wymaga kombinacji przycisków i analogów, co sprawia, że nie jest to tytuł przystępny dla nowych graczy. Wychyły ciała, uniki, bloki i ich wysokość, wyprowadzenia prostych, sierpowych, ciosów w korpus z lewej, z prawej, uderzeń w głowę... Jest tego sporo, a żeby dominować na ringu, najlepiej opanować je wszystkie. Na przykład przytrzymanie jednego przycisku zmienia zwykły cios w mocniejszy, ale jednocześnie zużywa więcej energii, a inny przycisk kieruje ciosy na ciało przeciwnika zamiast na głowę. Warto tutaj zaznaczyć, że przez całą moją wirtualną karierę zawodowego pięściarza tylko raz udało mi się powalić przeciwnika na deski w taki sposób, że sędzia nawet go nie odliczał, tylko od razu zakończył walkę. A wirtualne rękawice odwiesiłem na kołek z ratingiem postaci na poziomie 94 i trzema pasami mistrzowskimi.
To jeden z tych tytułów, w którym dopada Cię syndrom „jeszcze jednego pojedynku”, a finalnie spędzasz przy niej grube godziny. Co więcej, najwięcej frajdy rzecz jasna płynie z walk w lokalnej rozgrywce, z przyjacielem, znajomym, rodziną siedzącą na kanapie obok. Oczywiście można zmierzyć się z rywalami w sieci, ale tutaj wiele zależy od jakości połączenia. Czasami występują lagi, które skutecznie demotywują do dalszego brnięcia w ten tryb.
Undisputed to gra dla prawdziwych fanów boksu, którzy docenią jej autentyczność i ogromną szczegółowość. Niestety, mimo tych zalet, walka nie dostarcza takiej satysfakcji, jakiej można by oczekiwać. Choć twórcy oddali ducha boksu, zapomnieli, że to wciąż powinno być zabawą. W rezultacie otrzymaliśmy tytuł, który aktualnie nie konkurencji, ale brakuje mu szlifu. Jako że produkcja jest niezła, to daję twórcom kredyt zaufania.
PLUSY:
+ świetne odwzorowanie wyglądu, ruchów i animacji pięściarzy;
+ bogate portfolio zawodników i zawodniczek;
+ wiele ciosów;
+ wciągająca na długie godziny;
+ pierwsza tego typu gra od ponad dekady.
MINUSY:
- wolna rozgrywka;
- problemy z responsywnością;
- problem z balansem uderzeń;
- zbyt mała dynamika walk.