U Żadana koniec świata okazuje się początkiem niebezpiecznej przygody, wstępem do naprawdę długiego koszmaru. Pasza – trzydziestopięcioletni nauczyciel, mruk, idealista, przegryw – musi odnaleźć swojego siostrzeńca, a potem wrócić z nim do domu. Byłoby to może łatwe, gdyby nie wojna. Jakoś rok temu przywieźli ją ze sobą ci dziwni ludzie, od których czuć prochem, tytoniem i smarem. Mówią w języku Paszy, ale i w tym, który Pasza rozumie. Oni zmienili tu wszystko. Najpierw widywano ich w telewizji, potem na ulicach. W rezultacie ojczyzna Paszy została anulowana, a na jej miejsce podstawiono zrujnowane industrialne przedmieścia, opustoszałe wioski i miasto widmo, w którym grasują okupanci, płoną bloki i trwa kanonada. Z tej pułapki można się wymknąć tylko cudem lub za cenę ogromnego upokorzenia. Albo w trumnie.
Premiera (Świat)
20 lutego 2019Premiera (Polska)
20 lutego 2019Polskie tłumaczenie
Michał PetrykLiczba stron
288Autor:
Serhij ŻadanKraj produkcji:
PolskaGatunek:
Literatura światowaWydawca:
Polska: Czarne
Najnowsza recenzja redakcji
W czasie wojny cierpią najbardziej cywile, to wiadomo nie od dziś. Zwyczajni ludzie zamknięci w pułapce wojennej machiny starają się żyć lub po prostu przetrwać. Dawno nie czytałam książki, która w tak dobitny sposób opisywałaby ten obłąkańczy koszmar wojny.
Serhij Żadan umieścił akcję powieści na Ukrainie, w Donbasie, w miasteczku bez nazwy, nie mamy nawet pewności, czy istnieje na mapie. To typowa przemysłowa mieścina, brud, szarość, obskurne budynki i inne tego typu wątpliwe atrakcje. W naszym miasteczku wszechobecni są żołnierze i stagnacja. Atmosfera, jaką stworzył autor jest niesamowita, jest aż gęsta i my, czytelnicy, chcąc nie chcąc, powoli w niej grzęźniemy.
Żadan wie, o czym pisze. Sam był uczestnikiem działań na Majdanie w 2014 i udało mu się wywinąć od łagru. Obłęd wojny nie jest mu zatem obcy. Ten okropny i przygnębiający świat poznajemy za pośrednictwem Paszy, który jest zgorzkniałym nauczycielem po trzydziestce. Pasza żył sobie spokojnie i trzymał się z boku wszystkiego, niespecjalnie interesował się tym, co się wokół niego dzieje. Ot, wiódł spokojne, nieco ignoranckie życie w niebezpiecznych czasach. Z powodów rodzinnych musi opuścić swoje miejsce pracy i zamieszkania i udać się na drugą stronę miasta. Podróż ta będzie trwać niespełna trzy dni, ale zmęczy i udręczy czytelnika zupełnie jakby trwała 30 dni albo i więcej.
Nasz bohater pokona długą drogę, jego losy będą różne. Przede wszystkim będzie nim miotał przypadek. I to jest chyba najbardziej męczące, nawet nie to, że raz ma szczęście, a raz pecha, tylko ta przypadkowość jest szalenie męcząca.
Droga Paszy, jak nietrudno się domyślić będzie miała pewien element kształtujący jego osobowość i obudzi go ze wspomnianego letargu. Ten socjopata, który ukrywa się przed światem za szkłami okularów i któremu generalnie wszystko jest w życiu jedno, wróci z tej małej Odysei jako zupełnie inny człowiek. Zobaczy, co to znaczy podejmowanie decyzji, ponoszenie ryzyka i odpowiedzialność.
Gdy myślę o języku powieści, mam pewien problem, gdyż dawno nie miałam styczności z czymś takim. Niby opisy, mimo iż dotyczą przygnębiających rzeczy są bardzo plastyczne i poetyczne. Jednocześnie Żadan zachowuje cierpkość i prostotę wyrazu. Myślę, że ta dziwna mieszanka stanowi właśnie o sile wyrazu tej książki.
Інтернат nie jest książką łatwą, lekką i przyjemną, którą będzie można czytać w drodze do pracy. To książka, przez którą brnie się powoli i mozolnie, najlepiej w domowym zaciszu. Do refleksji, gorąco polecam.