Pełen niesamowitości, pięknie zilustrowany zbiór baśni i podań wschodniosłowiańskich Baśnie od zawsze były dla ludzi źródłem mądrości. Przekazywały wiedzę o tym, jak otaczający świat widzieli nasi przodkowie, jak wyglądał ich dzień powszedni, jakie tradycje i rytuały rządziły ich życiem, a także w co wierzyli i jak swoją wiarę wyrażali. Niniejszy zbiór zawiera kilkadziesiąt baśni i bajek z kultury Słowian Wschodnich. Napotkacie w nich Babę Jagę – jedną z najważniejszych postaci słowiańskiego folkloru, Kościeja Nieśmiertelnego – czarny charakter ze starosłowiańskich podań ludowych, a także wiele innych niesamowitych postaci, jak choćby żmija, błotniaka, upiora czy rusałkę. Ale „Baśnie wschodniosłowiańskie” to nie tylko fascynujące stworzenia z mitologii słowiańskiej. To też absolutnie piękne stroje, niezwykłe zwyczaje ludowe i specyficzny, nierzadko czarny humor. To również zaproszenie w leśne ostępy, dawne wsie, zaklęte miasta, gdzie można poznać magiczną moc żywej wody i usłyszeć dźwięki zaczarowanej sopiłki.
Premiera (Świat)
30 stycznia 2024Premiera (Polska)
30 stycznia 2024Liczba stron
336Autor:
Iwona CzaplaGatunek:
non-fictionWydawca:
Polska: Replika
Najnowsza recenzja redakcji
Baśnie wschodniosłowiańskie to zbiór 50 baśni, które wyszukała i przetłumaczyła na język polski Iwona Czapla. Okładka już zdradza klimat, jakiego możemy się spodziewać. Jak na folklor przystało, jest magicznie, ale jest też mrocznie – w zakamarkach tekstów czai się zło w najczystszej postaci. I tu chylę czoła przed autorką, bo nie poszła na łatwiznę. Oprócz znanych słowiańskich złych charakterów, takich jak Kościej i Baba Jaga, poznamy zło drzemiące w żmijach, błotniakach i złydniach.
Jeśli chodzi o pozytywnych bohaterów, to są to biedacy, którzy dzielnością lub szlachetnością zasłużyli na nagrodę, a także książęta, na których ciąży odpowiedzialność bycia bohaterem itd. Teoretycznie nie ma niespodzianek, ale podczas lektury o tym się nie myśli, tylko pochłania stronę za stroną.
Teksty różnią się między sobą długością, bohaterami, narracją i przesłaniem. Co je łączy? Niesamowity klimat i staranny dobór. Widać, że Iwona Czapla starała się sięgać po mniej znane treści. Jestem wielką miłośniczką wszelkich legend i podań, a jednak pisarce udało się mnie zaskoczyć.
Ktoś może mieć pretensje, że znowu pojawia się motyw kobiety jako nagrody i presji posiadania pięknej żony. Trzeba jednak pamiętać, że to teksty z dawnych czasów, które dokumentują ówczesne wartości i społeczne oczekiwania. Warto zauważyć, że w tych baśniach kobiety nie zawsze są wierne i bierne. Poza tym niektóre zakończenia pozostawiają gorzki posmak, bo jednak podświadomie oczekuje się happy endów. Ti nie Disney. Trup ściele się gęsto! Dostajemy krew, przemoc i wiele potworów.
Zbiór czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Iwona Czapla pokazała swój kunszt literacki. Język jest uwspółcześniony, by czytelnik nie męczył się, a wymowa baśni została zachowana.
Całości dopełniają piękne czarno-białe ilustracje. Przypominają trochę drzeworyty zdobiące bardzo stare wydania polskich baśni. Są nieco uwspółcześnione, ale wpasowują się w klimat.
Podsumowując: jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki i pracy Iwony Czapli. Ta pozycja spodoba się zarówno starszym, jak i młodszym odbiorcom. Tym drugim lepiej towarzyszyć podczas lektury, ponieważ dobry folklor potrafi napędzić niezłego stracha.