We wrześniu 1969 roku niezdarny, zrzędliwy stary diakon, znany jako Kurtałka, wkracza na dziedziniec osiedla Cause na południowym Brooklynie, wyciąga z kieszeni broń i na oczach wszystkich strzela z bliska do handlarza narkotyków. W Diakon kontra King Kong McBride ożywia ludzi dotkniętych strzelaniną: ofiarę, Afroamerykanów i Latynosów, którzy byli tego świadkami, białych sąsiadów, miejscowych gliniarzy wyznaczonych do zbadania sprawy, członków kościoła baptystów Pięć Końców, gdzie Kurtałka był diakonem, włoskich gangsterów z sąsiedztwa i samego Kurtałkę. W miarę jak historia się pogłębia, staje się jasne, że losy bohaterów – uwikłanych w burzliwy wir Nowego Jorku lat sześćdziesiątych – nakładają się na siebie w nieoczekiwany sposób. Kiedy prawda wychodzi na jaw, McBride pokazuje nam, że nie wszystkie sekrety należy ukrywać, że najlepszym sposobem na rozwój jest stawianie czoła zmianom bez strachu oraz że nasiona miłości tkwią w nadziei i współczuciu.
Premiera (Świat)
31 maja 2023Premiera (Polska)
31 maja 2023Polskie tłumaczenie
Tomasz S. GałązkaLiczba stron
448Autor:
James McBrideGatunek:
Literatura światowaWydawca:
Świat: Echa
Najnowsza recenzja redakcji
Kurtałka, czyli Cuffy Lambkin, to siedemdziesięciojednoletni wdowiec, alkoholik, weteran wielu chorób i operacji, diakon Kościoła Pięciu Końców, a przede wszystkim stały element krajobrazu Cause, dzielnicy Brooklynu niegdyś zamieszkanej przez Włochów, a od dłuższego czasu będącej siedzibą szukających w Nowym Jorku lepszego życia czarnych przybyszy z Południa. Względna stabilność życia w Cause ulega zachwianiu pewnego wrześniowego popołudnia 1969 roku, kiedy łagodny jak owieczka Kurtałka strzela przy wielu świadkach do dziewiętnastoletniego Deemsa Clemensa, dawniej utalentowanego baseballisty, a od jakiegoś czasu szybko awansującego w przestępczej hierarchii dilera narkotyków. Cała sytuacja wydaje się dość absurdalna. Kurtałka raczej lubił młodego Deemsa, nigdy nie mieszał się w działalność przestępczą. Co więcej, nawet nie zdaje sobie sprawy ze swojego czynu. Wszystko to nie zmienia faktu, że oddany strzał ma poważne konsekwencje – dla przyjaciół Kurtałki, społeczności Kościoła Pięciu Końców, nowojorskiej policji i miejskich gangsterów. Ujawnia dawne i nowe konflikty, skrywane romanse czy marzenia o romansach, a nawet tajemnice dotyczące ukrytych w okolicy skarbów (albo pojawiających się w okolicy w zaiste cudowny sposób dostaw pysznego sera).
Diakon kontra King Kong, wydana w serii Echa powieść Jamesa McBride’a, przedstawia bogatą, kolorową panoramę postaci, czasami graniczących z karykaturami, ale zawsze pokazywanych z czułością. Kurtałka rozmawia regularnie ze swoją dawno zmarłą żoną, Hettie, tytułowy King Kong to pędzona przez jednego z jego znajomych whisky, a kościół jest miejscem plotek, śpiewów, muzyki, flirtów – i od czasu do czasu nawet modlitwy. Slapstickową atmosferę powieściowego Cause ożywia dynamiczny język, wirtuozersko przetworzony na polski przez Tomasza S. Gałązkę. Książkowi Brooklińczycy popełniają błędy, mówią naturalnie, często błyskotliwie; niektóre z powiedzeń wpadają w ucho na długo po lekturze. Słoniu, Pierna Kiełbacha, siostra Bum-Bum czy Odpad Washington to nie mogą być postaci posługujące się nudną, monotonną polszczyzną.
Wspomniane wcześniej zagadki bywają dość banalne, ale nie przeszkadza to szczególnie w lekturze, zwłaszcza że zdają się odgrywać boczną rolę w porównaniu z prezentowaną przez McBride’a komedią charakterów, a akcję napędza głównie zamieszanie wokół Kurtałki. Pierwsza wydana w Polsce powieść amerykańskiego autora ma wyraźnie lżejszy ton niż wcześniejsze książki z serii, choć opowiada o rzeczywistości nie zawsze wesołej i niepozbawionej problemów. Wraz ze wspomnianym już wyżej tłumaczem polskiego wydania McBride zapewnia czytelnikom inteligentną rozrywkę. A jeśli daje przy tym okazję do zastanowienia się nad naturą ludzkiej tęsknoty za miłością i szczęściem rozumianymi na bardzo różne sposoby, to tym lepiej.