Premiera (Świat)
24 kwietnia 2011Premiera (Polska)
13 listopada 2019ISBN
978-83-240-6993-4Polskie tłumaczenie
Jerzy KozłowskiLiczba stron
844Autor:
Donna TarttGatunek:
Literatura piękna, Powieść, Literatura światowa, Literatura współczesnaWydawca:
Polska: Znak Literanova
Najnowsza recenzja redakcji
Goldfinch to dopiero trzecia powieść w dorobku Donny Tartt, która słynie z tego, że pisze swoje książki latami. Amerykanka zyskała rozgłos w latach 90. po publikacji Tajemnej historii, powieści opowiadającej o grupie studentów, których fascynacja starożytną kulturą doprowadza do zbrodni. Na kolejną książkę Tartt (Mały przyjaciel) trzeba było czekać dziesięć lat, zaś na najnowszą - kolejne jedenaście. Szczygieł był wart oczekiwania, co potwierdza m.in. uhonorowanie powieści zeszłoroczną Nagrodą Pulitzera.
Głównym bohaterem Szczygła jest Theo Decker. Chłopak w wieku trzynastu lat przeżył zamach terrorystyczny, w którym zginęła jego matka. Theo ze zrujnowanego Metropolitan Museum of Art wyniósł niewielki obraz, Szczygła pędzla holenderskiego malarza, Carela Fabritiusa. Od tej pory pamięć o tragedii oraz obraz będą kształtowały jego życie i decyzje.
Szczygieł to jedna z tych książek, której nie można przeczytać za jednym zamachem - i nie mam tutaj na myśli monstrualnych rozmiarów, a gęstą atmosferę, jaką tworzy słowami Donna Tartt. Każdy rozdział trzeba przemyśleć, przetrawić i poświęcić czas na przygotowanie się do lektury kolejnego. Czytanie powieści Tartt jest jak oglądanie obrazu, z tą różnicą, że zamiast pędzlem, artysta posługuje się piórem. Hobie, jeden z bohaterów Szczygła, mówi w pewnym momencie, że oglądając sztukę, „ty widzisz jeden obraz, ja widzę inny, album ukazuje go jeszcze inaczej, kobieta kupująca pocztówkę w sklepie z pamiątkami w muzeum widzi coś zupełnie innego [...], naprawdę wybitny obraz jest dostatecznie elastyczny, by przelewać się do umysłu i serca na różne sposoby, każdy wyjątkowy i specyficzny”. Ten trafny opis może odnosić się do wszystkich dziedzin sztuki, odnosi się również do samego „Szczygła”. Jest to książka, którą można rozumieć na wiele sposobów, każdy wyciągnie z niej dla siebie coś innego. I to jest jej największa zaleta.
Mnie bardzo zaimponowała lekkość, z jaką Tartt pisze o najpoważniejszych z tematów: śmierci, żałobie, depresji czy uzależnieniu. Słowami potrafi idealnie oddać stan ducha, w jakim znajduje się człowiek, który znalazł się na dnie. Równocześnie wie, jak zachować umiar, książka nie jest przeintelektualizowana, zaś wyrafinowane dysputy dotyczące sztuki mieszają się z przyziemnymi obserwacjami i problemami. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że Szczygieł jest bezbłędnie napisaną powieścią psychologiczną. Tak jak największe dzieła tego gatunku, książka Donny Tartt to szczegółowy portret wewnętrzny bohatera, który jest prawdziwy, szczery i po prostu ludzki. Brak tu banalnych schematów, widać złożoność ludzkiej psychiki. Miłośnicy powieści psychologicznej nie będą Szczygłem zawiedzeni.
Można narzekać na to, że Tartt nie spieszy się z rozwijaniem fabuły, zaś w tej ponad ośmiuset stronicowej książce nie dzieje się tak dużo, na ile wskazywałby jej rozmiar, jednak nie sądzę, aby była to wada. To po prostu jej właściwość, która albo może zachwycić, albo odrzucić. Najlepiej jest przekonać się o tym samemu, ponieważ Goldfinch pióra Donny Tartt jest jak obraz: niewątpliwie wartościowy i ważny dla kultury, jednak nie każdemu może przypaść do gustu. Mnie zachwycił.