Piąty i ostatni tom przygód Szmaragdowego Łucznika z serii DC Odrodzenie. Przestępcza organizacja zwana Dziewiątym Kręgiem odebrała Oliverowi Queenowi jego firmę i niemal doszczętnie zniszczyła Seattle, żeby odbudować je jako Star City. Ale jej plany dotyczą całych Stanów Zjednoczonych. Ollie nie zamierza jednak na to pozwolić. Dlatego przemierzy kraj, szukając śladów prowadzących do Dziewiątego Kręgu i tocząc kolejne walki. Na swojej drodze spotka członków Ligi Sprawiedliwości, ale czy nawet przy wsparciu Ligi zdoła zniszczyć potężną organizację, która wydaje się stać ponad prawem? Green Arrow wraca do Star City odmieniony, ale musi się zmierzyć z kłopotami, które na niego czekają. Jego firma jest w rękach przestępców, a jego samego czeka proces o morderstwo, którego nie popełnił. Czy Ollie zdoła udowodnić swoją niewinność, kiedy złoczyńcy tacy jak Merlyn, Shado czy Clock King czyhają na jego życie, a starcie z Dziewiątym Kręgiem sprowadza go w głębiny oceanu. Czy Ollivier Quinn wyjdzie z tej walki zwycięsko, odzyska wolność i dobre imię oraz rodzinną firmę?
Premiera (Świat)
10 kwietnia 2019Premiera (Polska)
10 kwietnia 2019ISBN
9788328141315Liczba stron
252Autor:
Stephen Byrne, Juan Ferreyra (3) więcejGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Jedno jest pewne, w przypadku Konstelacji strachu będącej ostatnią odsłoną cyklu mamy najwięcej czytania, ponieważ obejmuje ona dwa ostatnie tomy oryginalnego wydania. Jednorazowe przyjęcie tej dawki przygód popularnego superbohatera potrafi miejscami zmęczyć, ponieważ twórcy na przestrzeni jedenastu zeszytów nie szczędzą Oliverowi Queenowi wielu wyzwań, wysyłając go choćby na orbitę okołoziemską. Stąd mamy w pewnym momencie wrażenie nadmiaru atrakcji, a ciągnięty od początków tej opowieści wątek walki z Dziewiątym Kręgiem, czyli iście demoniczną korporacją, po prostu się dłuży.
Łączy się przy tym z modną obecnie tendencją, by zaglądać daleko w przeszłość czy to miast, czy rodzin superbohaterów, co pozwala na serwowanie zaskakujących, niczym królik wyciągany z kapelusza cliffhangerów. Dowiedzieliśmy się już wcześniej, że ojciec Oliviera należał do Dziewiątego Kręgu, zaś w poprzednim tomie na scenę wkroczyła Moira Queen, która w drugiej połowie Konstelacji strachu stanie się bezlitosną nemezis swojego syna. Aby jednak powrócić do Star City, czyli dawnego Seatlle, Green Arrow będzie musiał zaliczyć obowiązkową ilość starć, tym razem w stopniu tak wymagającym, że nie obędzie się bez pomocy przyjaciół z Ligi Sprawiedliwości. Queen ze swoją naturą samotnika i zarazem wojującego liberała nieoczekującego pomocy od innych będzie musiał tę pomoc po prostu przełknąć, co miejscami prowadzi do zabawnych i przerysowanych interakcji. Udany jest też gościnny występ Lexa Luthora, który w obliczu pewnych dramatycznych wydarzeń, będzie musiał użyć swojego nieprzeciętnego intelektu oraz niespodziewanie ofiarować pomocną dłoń Olivierowi.
W natłoku wydarzeń nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że to wszystko jest rozciągniętym intro przed ostatecznym starciem. Dlatego, kiedy Olivier wraca do Star City zwyczajnie oddychamy z ulgą, bo w swoim mieście bohater tak naprawdę czuje się najlepiej i co najważniejsze, więcej działa, mniej wypowiada irytujących komunałów, które podczas potyczek z Dziewiątym Kręgiem wylewają się z jego ust same z siebie. W Star City, mimo że Moira Queen również stanowi część Dziewiątego Kręgu, to już po prostu sprawa rodzinna, a takie potrafią być przecież najbardziej dramatyczne.
I takie jest zwieńczenie serii, przynosi czytelnikowi sporą dozę satysfakcji, bo ostateczne rozwiązanie rodzinnego konfliktu, w który chcąc, nie chcąc wchodzą jeszcze Shado i Emiko, ma swoją wagę i oferuje czytelnikom nawet nienachalny morał. Tym samym seria o Zielonym Łuczniku zalicza w ostatnich zeszytach udany finał, do którego prowadziła jednak nierówna droga. Green Arrow jako całość to wciąż typowy średniak z uniwersum DC, który ma jednak po drodze sporo satysfakcjonujących momentów. Przyczyniają się do nich odpowiedzialni za bardzo udaną stronę graficzną Otto Schmidt i Juan Ferreira. To dzięki tym artystom, przeciętny w niektórych odsłonach scenariusz wizualnie prezentował się ponadprzeciętnie. W finale udało się na szczęście połączyć zalety serii i zakończyć przygody Oliviera Queena tak, że czytelnik odkłada Konstelację strachu bez poczucia zmarnowanego czasu. Co w przypadku obecnego zalewu superbohaterskich, komiksowych opowieści, nie jest wcale takie częste, należy zatem ów efekt jak najbardziej docenić.