Zachwycająca interpretacja jednej z najważniejszych ksiąg w dziejach ludzkości w mistrzowskim przekładzie Justyny Bargielskiej i Jerzego Jarniewicza. "Księga Drogi i Dobra" powstała prawdopodobnie dwadzieścia pięć stuleci temu. Napisał ją ktoś, kto być może nazywał się Lao Tzu, a żył mniej więcej w tym samym czasie co Konfucjusz. Nic pewnego o tej "Księdze" powiedzieć nie sposób, poza tym, że to dzieło chińskie, bardzo stare, i że przemawia do czytelników na całym świecie, jakby je napisano zaledwie wczoraj.
Premiera (Świat)
19 stycznia 2021Premiera (Polska)
19 stycznia 2021ISBN
978-83-8169-353-0Polskie tłumaczenie
Kaja Gucio, Justyna Bargielska, Jerzy JarniewiczLiczba stron
276Autor:
Ursula K. Le GuinGatunek:
PoezjaWydawca:
Polska: Prószyński i S-ka
Najnowsza recenzja redakcji
Ursulę K. Le Guin znamy przede wszystkim jako wybitną humanistkę i pisarkę fantastyki. Czytelnicy na całym świecie pokochali jej Ziemiomorze czy powieści science fiction ze świata Ekumeny. Przemycała w nich swoje spojrzenie na świat, politykę, społeczeństwo czy ekologię, a jednocześnie tworzyła zajmujące fabuły. Dopiero po jej śmierci zaczęły się do Polski przebijać jej mniej znane, niebeletrystyczne dzieła – dzięki serii wydawanej przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Pojawił się zbiór wierszy Dotąd dobrze czy zbiór blogowych esejów Nie ma czasu. Myśli o tym, co ważne.
Do kategorii utworów nietypowych należy także Księga Drogi i Dobra. Jest to wariacja Amerykanki na temat kluczowego taoistycznego tekstu autorstwa Lao Tzu (a przynajmniej tak się przyjmuje, bo nie ma twardych dowodów na jego istnieje), który był jednym z filarów myślenia Wschodu, tak innego od sposobu postrzegania rzeczywistości przez Zachód. Le Guin zauroczona pozornie prostymi, a jednocześnie złożonymi myślami zawartymi w tych wierszach pokusiła się o własną ich interpretację. Nie znając chińskiego, bazowała na licznych przekładach i omówieniach tego klasycznego tekstu.
Mija się z celem omawianie tu filozofii stojącej za myślami Lao Tzu, ale należy wskazać, że w wersji przedstawionej przez Le Guin mają one klarowny, odświeżający charakter – lektura potrafi zaskoczyć i skłonić do rozmyślania, czyje rytm i wie, jak uwypuklić to, co najistotniejsze.
Tom zawiera zarówno oryginalną wersję Le Guin po angielsku, jak i jego polską interpretację autorstwa Justyny Bargielskiej i Jerzego Jarniewicza. Piszę "interpretację", bo sami tłumacze przyznają, że podobnie jak dla Le Guin, dla nich także liczył się przede wszystkim duch, a nie litera tekstu. I wyszło im to bardzo dobrze, bo oddali specyfikę twórczości Amerykanki. Jedyne, co razi, to trochę zbyt duża dawka nowoczesnych (czasem wręcz „młodzieżowych”) określeń, które akurat w tego rodzaju tekście potrafią wybić z nastroju. Na szczęście to raczej sporadyczne wypadki.
Całość uzupełniają rozbudowane komentarze autorki przedstawiające zarówno jej interpretację poszczególnych wierszy, jak i decyzje, które stoją za takim doborem słów i znaczeń. Łącznie z przedmową pozwala to zrozumieć jak ważne i czasochłonne przedsięwzięcie to było. Efekt to warta poznania, skłaniająca do myślenia książka.