Jest piękna i niezwykła jak złoto lśniące w bystrym nurcie rzeki Klondike. Zimna jak wiatr wiejący na północnym zachodzie zimą. Bezwzględna jak ołów służący do rozstrzygania sporów w saloonach. Nazywa się Hellaine. Jej przybycie na zawsze zmieni życie mieszkańców Woodsburgha. "Mercy" - zmysłowe i ekscytujące połączenie westernu z horrorem autorstwa Mirki Andolfo (Wbrew Naturze).
Premiera (Świat)
23 września 2020Premiera (Polska)
23 września 2020ISBN
978-83-66460-53-9Polskie tłumaczenie
Jacek DrewnowskiLiczba stron
64Autor:
Mirka AndolfoGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Non Stop Comics
Najnowsza recenzja redakcji
Wydawnictwo Non Stop Comics powraca z nową serią Mirki Andolfo, autorki znanej u nas za sprawą serii Wbrew naturze. Historia w nich opowiadana zapowiadała się interesująco, ale efekt końcowy był rozczarowujący. Niestety nawet tego nie można powiedzieć o Mercy: już otwierający cykl tom nie spełnia oczekiwań.
W nowej serii Andolfo łączy elementy fantastyczne z nieco westernową scenerią podlaną (pseudo)wiktoriańskimi, dziewiętnastowiecznymi realiami. Rzecz się dzieje w niewielkim miasteczku w Ameryce, są tragiczne wydarzenia z przeszłości rzutujące na teraźniejszość. Pojawią się nadprzyrodzone, mroczne istoty, a także poznajemy historię sieroty. Pojawia się też kilka innych postaci, które być może będą miały znaczenie w tej opowieści, ale na razie jedynie lekko je zarysowano.
Narracja prowadzona jest bardzo chaotycznie. Autorka wrzuca kilka pomysłów, tworzy punkty zaczepienia dla fabuły, ale chwilowo niespecjalnie cokolwiek z tego wynika. Nawet początkowe tomy opowieści, nastawione przede wszystkim na ekspozycję, powinny czytelnikowi oferować interesujący początek fabularny, przykuć uwagę. Tu mamy raczej do czynienia z luźno rozsypanymi wątkami, w których tajemnice niespecjalnie interesują odbiorcę.
Na dobrą sprawę trudno powiedzieć, jaki cel przyświecał autorce przy tworzeniu tej opowieści. Z jednej strony fabuła ma charakter bardziej rozrywkowy, acz mała dynamika wydarzeń sprawia, że niekoniecznie przypadnie ona do gustu wielbicielom akcji. Pojawiają się też elementy komentarza społecznego (rasizm, bieda, różnice klas i wykorzystywanie dzieci), ale bardzo płytkie i sztampowe. Pod tym względem Wbrew naturze wypadało znacznie lepiej, choć przecież też nie można było mówić o pogłębionym obrazie.
Najsilniejszą stroną Mercy są ilustracje. Andolfo ma nieco mangową i przerysowaną kreskę, nie stroni od krzykliwej kolorystyki, ale jednocześnie potrafi znaleźć w tym wszystkim złoty środek. Co prawda ilustracje niespecjalnie budują klimat czy wzmacniają opowieść, ale są po prostu ładne dla oka.
Tom otwierający serię Mercy rozczarowuje, a najgorsze jest to, że niespecjalnie rozbudza nadzieję, że w następnych odsłonach będzie lepiej. Zapowiada się seria dla mało wymagających czytelników.