Czwarty i ostatni tom przygód Nightwinga z serii DC Odrodzenie. Blüdhaven stało się dla Dicka Graysona domem. Nihgtwing za cel postawił sobie ochronę mieszkańców miasta przed nowoczesną bronią, która nagle trafiła na ulice… nawet jeśli miałby ucierpieć na tym jego związek z Shawn. Dla niezwykle silnego przestępcy znanego jako Blockbuster Blüdhaven jest nie tylko przybranym domem – on się tu wychowywał. Czy kiedy wyciągnie rękę do Nightwinga, by pomóc mu pozbyć się śmiercionośnej broni, Dick znajdzie w nim potężnego sojusznika... czy wpadnie w śmiertelną pułapkę? W Blüdhaven pojawia się także zabójca i samozwańczy obrońca prawa, niegdyś mentor, teraz nemezis Nightwinga. Raptor zawsze był znany jako jeden z najbardziej bezlitosnych wojowników. Zaczynał karierę jako wynajęty przez Trybunał Sów morderca, później został towarzyszem i nauczycielem Dicka Graysona. Jednak gdy Nightwing odrzucił jego ofertę współpracy, został najzacieklejszym wrogiem odzianego w czarno-niebieskie barwy obrońcy Blüdhaven. Żeby wygrać to starcie, zdesperowany Nightwing musi połączyć siły z własnymi przeciwnikami. Gdy zemsta Raptora zaczyna zagrażać życiu wszystkich mieszkańców miasta, Dick Grayson zwraca się o pomoc do Blockbustera – człowieka, który wyjątkowo go nienawidzi. Jeśli Nightwingowi się nie powiedzie, całemu miastu grozi zagłada.
Premiera (Świat)
24 kwietnia 2019Premiera (Polska)
24 kwietnia 2019ISBN
9788328141476Polskie tłumaczenie
Tomasz SidorkiewiczLiczba stron
252Autor:
Tim Seeley, Scot EatonGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Od samego początku omawiany cykl zaskakiwał swą oryginalnością, nowatorskim sposobem przedstawienia walecznego protagonisty oraz umiejętnym ukazaniem drugoplanowych bohaterów z uniwersum DC Comics. Nightwing po uporaniu się z potężnym Raptorem oraz makiaweliczną organizacją Sowy, postanowił opuścić zatęchłe Gotham City i przeprowadzić się do (wydawało się) spokojniejszego miasta Blüdhaven. Tam też poznaje późniejszą kochankę Shawn Tsang alias Defacer oraz innych zresocjalizowanych, pomniejszych złoczyńców (vide: Myszka, Giz, Stallion, Thrill Devil). Z ich pomocą trafił na trop groźnego psychopaty, którego w drugim tomie serii pokonał. Trzeci album z cyklu (Nightwing musi umrzeć!) skupiał się na samodzielnej misji Dicka, Damiana Wayne’a i Defacer, którzy zmierzyli się z szalonym profesorem Pygiem, jego lalkotronami (zabójczo skuteczny Deathwing) oraz podstępnym doktorem Hurtem.
Recenzowany album w całości rozgrywa się na neonowych ulicach Blüdhaven. W mieście dochodzi do wojny gangów, Tiger Shark próbuje kontrolować światek przestępczy, a jego dalekosiężne plany spróbuje pokrzyżować niejaki Roland Desmond. Roland za sprawą serum stworzonego przez jego brata, przemienia się w potężne monstrum, zwane Blockbusterem. Złoczyńca proponuje Szaremu Synowi tymczasowy sojusz, mający na celu pokonanie kryminalnej organizacji Sharka. Wspomniany Tiger zastawia sidła na Nightwinga, który zostaje zaatakowany przez hordę trzecioligowych złoczyńców. To dopiero początek złych wiadomości, spadających na Dicka niczym grom z jasnego nieba. Jego związek z ekscentryczną Shang chwieje się w posadach, do tego jeden z jego bliskich współpracownik ginie w tajemniczych okolicznościach. Żeby tego było mało do miasta wraca okrutny, pałający zemstą Raptor, a pomoc przychodzi z nieoczekiwanej strony – byłej kochanki Huntress.
Jestem pod wrażeniem, w jaki konsekwentny sposób Tim Seeley prowadzi poszczególnych bohaterów. Oczywiście największe słowa uznania należą się za kreację tytułowego herosa, który na przestrzeni czterech tomów serii zmaga się nie tylko z całą drużyną niebezpiecznych adwersarzy, ale również osobistymi dramatami i złymi decyzjami życiowymi. Jako typowy bohater romantyczny często się zakochuje (w cyklu obserwujemy jego związek z Batgirl, Starfire, Defacer oraz Huntress), a przez kolejne zauroczenia wpada w duże tarapaty. Najmocniej wypada oczywiście jego burzliwa relacja z Shang, którą możemy śmiało uznać za gwiazdę drugiego planu. Amerykański scenarzysta ciekawie rozwija wprowadzonych w drugim tomie wykolejonych nastolatków, a motywacje złoczyńców są jak najbardziej uzasadnione i wiarygodne. W końcu cieszy powrót dwuznacznego Raptora oraz przebiegłej Huntress.
Graficznie nie ma większych powodów do narzekań. Ilustratorzy pracujący nad rzeczonym albumem spisali się na medal – na szczególne wyróżnienie zasługuje Javier Fernandez. Jego precyzyjny i dynamiczny styl rysowania idealnie pasuje do mrocznej historii o Nightwingu. Równie dobrze radzą sobie Minkyu Jung, Miguel Mendonca i kolorysta Chris Sotomayor, którzy wzorowo oddali wygląd poszczególnych bohaterów oraz charakterystyczne cechy neonowego Bludhaven.
Nightwing to osobiście najlepszy z tytułów, które czytałem z całego DC Odrodzenia. Wielka szkoda, że musimy pożegnać się z solowymi przygodami Szarego Syna. Mam nadzieję, że włodarze Egmont Polska powrócą kiedyś do przygód owego herosa oraz innych komiksów utalentowanego Tima Seeleya (komiksy z serii G.I.Joe).