Słuchacie? Nadstawcie uszu! To będzie baśń o przebiegłej naturze zła, które potrafi manipulować i niszczyć, a ulec może jedynie czystemu dobru. Przepełniona magią piękna przypowieść pióra Kelly Barnhill, autorki ukochanej przez czytelników na całym świecie Dziewczynki, która wypiła księżyc. Książka finalistka National Book Award 2022 w kategorii literatura dla młodych czytelników. Wdoligłaźno. To było urokliwe miasteczko, aż do pożaru… Wybuchł pewnej straszliwej nocy i pochłonął Bibliotekę. Od tamtej pory miasto zaczęło chylić się ku upadkowi. Kolejne pożogi strawiły Szkołę, domy i sklepy. Wdoligłaźno na przemian nękały susze i powodzie. Mieszkańcy zamknęli swoje domy dla sąsiadów i serca dla potrzebujących. Coraz częściej myśleli: Lepiej pilnować własnego nosa. Wiarę i nadzieję pokładali tylko w Burmistrzu, przystojnym PRZESŁAWNYM W ŚWIECIE POGROMCY SMOKÓW, jak o sobie mawiał (fakt, nikt w jego obecności nie widział smoka!) o olśniewającym uśmiechu, który pojawił się znikąd i zapewniał, że jest lekiem na całe zło. Ale tak naprawdę tylko podopieczni miejscowego Sierocińca wierzyli, że Wdoligłaźno może znowu stać się urokliwym i życzliwym miejscem. Aż pewnego dnia jedna z sierot zniknęła… Kto mógł dopuścić się takiej zbrodni? Pewnie Ogrzyca, jak przekonuje Burmistrz (wszak to odrażające istoty!), która zamieszkała w krzywej chacie na obrzeżach Wdoligłaźna. Czy aby na pewno? A może prawdziwa bestia czai się o wiele bliżej i ma przyjazne oblicze? To zagadka, którą rozwikłać mogą tylko podopieczni Sierocińca. Czy dzieci podołają temu wyznaniu? Czy sprawią, że smutek opuści Wdoligłaźno, zło zostanie ukarane, a dobro nagrodzone?
Premiera (Świat)
12 października 2022Premiera (Polska)
12 października 2022Polskie tłumaczenie
Łukasz MałeckiLiczba stron
440Autor:
Kelly BarnhillGatunek:
Fantastyka, Dla dzieciWydawca:
Polska: Literackie
Najnowsza recenzja redakcji
Ogry od zawsze były synonimem brzydoty i wszystkiego, co najgorsze. Tymczasem Shrek, niczym emisariusz dobrej woli, przekonał szeroką opinię publiczną, że nie do końca jest to prawda. Tytułowa bohaterka powieści Kelly Barnhill jest brzydka, ale niczego przed czytelnikiem nie ukrywa. Piękno jej charakteru mamy od razu wyłożone kawa na ławę. Nie pozostawia czytelnikowi nic do odkrywania. Od razu mamy jasność, jak pozytywną postacią jest. Nawet jej przeszłość jest od razu obnażona przed czytającym. No dobrze, a zatem kto pełni tu niewdzięczną rolę brzydactwa i czarnego charakteru? Miasteczko…
Wdoligłaźno było kiedyś pięknym i miłym miasteczkiem ze wspaniałą biblioteką. Wszystko zmieniło się, gdy mieszkańcy zaczęli być koszmarnymi egoistami. W tym całym bajorze egoizmu wysepką nadziei jest pewien sierociniec, gdzie mimo biedy, głodu i chłodu panuje wielka miłość i harmonia. W miasteczku czai się także zło. Przemyślnie ukryte, sprytne i bardzo chciwe. Więcej nic nie zdradzę.
Nasza olbrzymia bohaterka niczym harcerze z „Niewidzialnej ręki” podrzuca mieszkańcom na progi domów różne prezenty. Nikt jednak nie identyfikuje jej z tą dobrocią, co oczywiście prowadzi w pewnym momencie do typowej sytuacji z cyklu „Jontek, łap za widły, to ogr!”. Oczywiście, jak na baśń przystało, wszystko się dobrze kończy. Nie mamy tu do czynienia z traumatyzującym moralitetem braci Grimm czy Andersena. Mam wrażenie, że happy end to jest coś, czego bardzo w dzisiejszych, niepewnych czasach potrzebujemy.
Ogrzyca i dzieci spełnia absolutnie wszystkie wymogi i elementy, żeby stać się baśnią perfekcyjną. Jednakże całość jest tak doskonale wyważona, że przemykają przez treść niemal niezauważone. Przemykają, ale zapadają bezgłośnie w serce, by tam tlić się spokojnie i ogrzewać czytelnika. Jest miłość przeogromna, wszechogarniająca i bezinteresowna. Nie brak także solidnego przesłania: kochajcie się, bądźcie dobrzy i czytajcie książki.
Jest to świetna pozycja dla małych i dużych. Ta książka otula jak koc. Sprawia, że można się w nią zapaść jak w miękki fotel i ogrzać w ogniu wielkiej, wielkiej miłości.