Książę Władysław powrócił z banicji i Kraków otworzył przed nim swe bramy. Ale Królestwo wciąż jest podzielone, w Starszej Polsce władają książęta Głogowa, w Czechach trwają zawirowania tronowe, a na północy Krzyżacy zaczynają swą grę o Pomorze. Grę, która rozpętała gdańskie piekło. Władysław znów musi walczyć z wrogami, którzy naciskają na niego ze zbyt wielu stron. Pokonać potężnego biskupa Muskatę, co zbuntował Małą Polskę przeciw prawowitemu władcy. I nagle, dzięki uporowi Małego Księcia, wszystkie pasma porażek zaczynają zamieniać się w drogi wiodące do celu – Odrodzonego Królestwa. Czy siła Władysława płynie tylko z jego charakteru, czy też dodaje mu jej miecz króla banity? Miecz, którego niezwykła historia wpleciona jest w dzieje Polski. W trzecim i ostatnim tomie trylogii „Odrodzone Królestwo” Elżbieta Cherezińska pokazuje znanych nam bohaterów – Władysława Łokietka i jego żonę Jadwigę, która wyrasta na Wawelską Panią, arcybiskupa Świnkę i jego następców, biskupa Muskatę i Rikissę, która ponownie zasiada na czeskim tronie. Kobiety Starej Krwi i Starcy Siwobrodzi wplątują się w wojnę, losy renegata templariuszy zaś, Kunona, niebezpiecznie splatają się z losem Królestwa. Płatni zabójcy, Guntersberg, Hunia i karzeł Grunhagen, znów nie próżnują. W finale niewidzialna korona zamienia się w prawdziwą, na skroniach nieugiętego księcia, Władysława Łokietka.
Premiera (Świat)
10 lipca 2017Liczba stron
0Autor:
Elżbieta CherezińskaKraj produkcji:
PolskaGatunek:
Historyczna, FantasyWydawca:
Polska: Zysk i S-ka
Najnowsza recenzja redakcji
Podobnie jak poprzednie części trylogii, czyli Korona śniegu i krwi i Niewidzialna korona (oraz generalnie wszystkie powieści Cherezińskiej) Płomienna korona jest wielowątkowa, wielopostaciowa i wielostronicowa, jednym słowem – epicka. Mimo odrobiny magii pod postacią ożywających zwierząt herbowych, magicznego miecza Templariuszy, kapłanów i wojowników Trzygława czy kobiet Starszej krwi, nie jest fantastyką; pozostaje zdecydowanie powieścią historyczną i to czerpiącą z najlepszych tradycji Karola Bunscha i Józefa Kraszewskiego.
Wątki fabularne zgrabnie nakładają się na fakty historyczne, chociaż bogactwo tychże faktów i charakterów przewijających się przez karty Odrodzonego królestwa potrafi przyprawić o zawrót głowy. Sama autorka ubolewała, że w ostatniej części nieco ograniczyła rozmach wydarzeń, miejsc i postaci, ale wydaje się, że pewne zawężenie nie zaszkodziło Płomiennej koronie, a wręcz przeciwnie – wyszło jej na dobre. W dwóch pierwszych powieściach z cyklu miejscami panował chaos, a w zalewie postaci, część z nich traciła na wyrazistości. Tymczasem w Płomiennej koronie mamy do czynienia jedynie z kilkoma głównymi bohaterami, których losy śledzimy z tym większą uwagą.
Obok postaci znanych z poprzednich części Odrodzonego królestwa – upartego, roztropnego i powściągliwego Władysława Łokietka, wspierającej, choć zmagającej się z własnym smutkiem po utracie synów jego żony Jadwigi, próbującej wywalczyć sobie swobodę działania czeskiej królowej Rikissy, wciąż snującego intrygi Jana Muskaty, przemieniającego się w smoka Michała Zaremby (a w tle Krzyżaków, płatnych zabójców i leśnych ludzi), poznajmy nowych bohaterów wysuwających się przynajmniej na drugi plan – króla Czech Jana Luksemburskiego, siostrę zakonną Jutte czy Borutkę – giermka (a raczej pannę giermkę) Łokietka.
Osnowę powieści stanowią zdarzenia kończące rozbicie dzielnicowe Polski: podboje terytorialne Krzyżaków (w tym rzeź Gdańska), bunt wójta Alberta, konflikt króla z Janem Muskatą, jak i wydarzenia w krajach ościennych, które również miały wpływ na decyzje i losy królestwa polskiego – choćby powstanie dynastii Luksemburskiej, najazdy na Pomorze Branderburczyków czy walka o koronę na Węgrzech.
Jednak Płomienna korona to przede wszystkim opowieść o uczącym się na wcześniejszych błędach Władysławie Łokietku, wytrwale znoszącym kłody rzucane mu pod nogi i nieustępliwie dążącym do celu, przy okazji tegoż wykazującym się hartem woli i ducha, roztropnością, cierpliwością i mądrością. Aż miło czytać o bohaterze, któremu kibicuje się z całego serca, wiedząc, że na końcu spotka go upragniona nagroda.
Lekki zgrzyt stanowi ciut niesprawiedliwy podział na dobrych Piastów i złych… wszystkich pozostałych. O ile w przypadku Władysława Łokietka i jego żony Jadwini, podkreślanie ich cnót wypada naturalnie i bez przerysowania, już nadmierne wychwalanie urody, mądrości i dobroci czeskiej królowej Rikissy (której przymioty potrafiły zmiękczyć serce płatnego zabójcy), zdaje się ciut przesadzone. Z kolei pozostali oponenci Łokietka jawią się stereotypowymi czarnymi charakterami – karykaturalny Jan Muskata, brzydcy, niemądrzy i knujący Przemyślidzi, źli Branderburczycy i ich zła czarownica oraz jeszcze gorsi (i rozpasani seksualnie) Krzyżacy.
Chociaż, kto wie, może właśnie ten czarno-biały podział sprawia, że i cały cykl, jak i jego zakończenie, mimo obszerności i wielowątkowości, czyta się - może nie szybko, łatwo i przyjemnie, ale na pewno wartko, ciekawie, ze wsparciem „właściwej” strony konfliktu. Ku pokrzepieniu polskich serc.
Łatwo się domyślić, że mimo zakończenia trylogii Odrodzonego królestwa Elżbieta Cherezińska jeszcze nie raz powróci do czasów średniowiecza, więc jedyne, co nam pozostaje, to cierpliwie (z cierpliwością godną Władysława Łokietka sięgającego po polską koronę) poczekać na to, co nastąpi.
Oprawa edytorska Płomiennej korony (jak i całego cyklu) jest równie epicka, co powieści autorki. Twarda oprawa z pieczęcią królewską, obwoluta z przykuwającą wzrok grafiką władczego Władysława Łokietka wśród zwierząt herbowych projektu Jędrzeja Chełmińskiego, mapa królestwa polskiego i otaczających je krajów ościennych na wyklejce – wydawnictwo Zysk i s-ka stanęło na wysokości zadania, by znakomitą oprawą podkreślić wagę (nie tylko fizyczną) średniowiecznej trylogii Elżbiety Cherezińskiej.