Premiera (Świat)
24 maja 2017Premiera (Polska)
24 maja 2017Polskie tłumaczenie
Piotr KalińskiLiczba stron
240Autor:
Gay TaleseKraj produkcji:
PolskaGatunek:
ThrillerWydawca:
Polska: Czwarta Strona
Najnowsza recenzja redakcji
Obserwator jest skrupulatny, notuje: 184 orgazmy męskie, 33 orgazmy kobiece w 1973 roku. Komentarze, wnioski, dokładny opis obserwowanych „obiektów”. Proponuje dziennikarzowi, że przekaże mu swoje notatki, by ten wydał książkę. Sam, jak tłumaczy w korespondencji, nie ma talentu pisarskiego, a szkoda, by taki „naukowy dorobek” się zmarnował.
Wydawać by się mogło, że oto w ręce Gay Talese, który specjalizuje się w pisarstwie non-fiction, wpada temat-samograj obiecujący pikantną, szokującą, a być może nawet ważną i wartościową lekturę. Zanim sięgnę po książkę, przypominam sobie wszystkie tanie hotele, w jakich zdarzyło mi się nocować. Odkurzam w pamięci ciekawostki z artykułów Lewa-Starowicza. Tymczasem The Voyeur’s Motel szokują nie tematem, lecz przede wszystkim ogromem zmarnowanego potencjału na solidny reportaż.
Podglądactwo, z francuskiego zwane wojeryzmem, to upodobanie do podglądania innych w sytuacjach intymnych. Seksuolodzy klasyfikują to zjawisko jako parafilia – zaburzenie preferencji seksualnych. Na czym polegają parafilie i niedopuszczalne odchylenia dowiemy się chociażby ze świetnych rozmów Andrzeja Depko i Ewy Wanat w książce Chuć, czyli normalne rozmowy o perwersyjnym seksie. Przywołuję ten tytuł dlatego, że z Zapisków podglądacza nie dowiemy się praktycznie niczego ciekawego.
Początkowo Talese podchodzi do listu bardzo sceptycznie. Jest zapracowany, o czym wielokrotnie w książce przypomina, ale ostatecznie zgadza się na spotkanie. Odwiedza motel, nawet daje się namówić na wspólne podglądanie, a potem pochyla się nad udostępnionymi przez Foosa notatkami w poszukiwaniu najciekawszych fragmentów. Przeczytamy je w książce i, niestety, będą najciekawszą jej częścią.
Głównym grzechem Talese jest brak dociekliwości. Owszem, poznajemy wiele faktów z życia Foosa, ale autor książki nie prowadzi nas głębiej. Brak tu chociażby konfrontacji tego, co mówi i pisze tytułowy podglądacz z wiedzą specjalistów, czegoś, co dałoby szerszą perspektywę, wyprowadziłoby całą historię poza ramy sensacyjnego nagłówka: „Zboczeniec podglądał swoich gości przez 30 lat!”. Takie ujęcie uważam wręcz za szkodliwe. I tak mamy problem z wrzucaniem wszelkich „inności” do worka z metką „zboczenia”. Poruszanie się po tym delikatnym gruncie wymaga wyczucia i wiedzy, czym autor zupełnie się nie wykazał.
Na podstawie książki ma powstać film, prawa do realizacji wykupił sam Steven Spielberg. Być może na kinowym ekranie uda się ciekawiej przedstawić tę bez polotu napisaną historię. Choć jedna rzecz autorowi się udała. Każdy, kto sięgnie po książkę, doczyta ją do końca. I z wypiekami na twarzy będzie podglądał sceny łóżkowe gości Manor House Motel w stanie Kolorado.