Avengers i X-Men dwie najważniejsze grupy superbohaterów w świecie Marvela łączą swe siły w jednym komiksie. Oto Drużyna Jedności Avengers, w której najlepsi Avengers i najlepsi mutanci wspólnie walczą o lepsze jutro naszego świata. Kapitan Ameryka i Wolverine, Thor i Rogue, Scarlet Witch i Havoc. W pierwszym tomie ich wspólnych przygód drużyna musi stawić czoła jednemu z największych łotrów w historii. Oto Red Scull, stary przeciwnik Kapitana Ameryki, jeszcze z czasów drugiej wojny światowej, wraca z diabolicznym planem poróżnienia ludzi i mutantów. Autorami tego albumu są popularny scenarzysta Rick Remender (Uncanny X-Force, Punisher, Venom) i rysownicy John Cassaday (Astonishing X-Men, Planetary, Kapitan Ameryka) oraz Olivier Coipel (Ród M, Thor). [opis wydawcy]
Premiera (Polska)
18 maja 2016Polskie tłumaczenie
Jacek DrewnowskiLiczba stron
120Autor:
John Cassaday, Olivier Coipel (2) więcejKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Niech nikogo nie zmyli fakt, że na grzbiecie albumu Uncanny Avengers Volume 1: The Red Shadow znalazła się cyfra 1 – wprawdzie mamy tu do czynienia z początkiem serii Uncanny Avengers, ale opowiadana tu historia to jednak bezpośrednia kontynuacja niezwykle istotnych wydarzeń z wcześniejszych komiksów Marvela. Co trzeba wiedzieć? Tyle, że Charles Xavier nie żyje, za jego śmierć odpowiada Cyclops, a szkołą mutantów zarządza Wolverine.
Poza tym po staremu: ludzkość z jakiś powodów generalnie nie ma problemów z superbohaterami i wielbi Avengers, ale z drugiej strony odczuwa mieszankę strachu i odrazy na myśl o mutantach (jasne, różni mutanci na przestrzeni lat bardzo rozrabiali, ale inne obdarzone mocami jednostki także, więc…), co tworzy podziały i napięcia. W Uncanny Avengers Volume 1: The Red Shadow powracający Red Skull (ideowy dziedzic nazistów, najsłynniejszy wróg Kapitana Ameryki) będzie starał się pogłębić te pierwsze i znacznie wzmocnić te drugie, co mu się uda, głównie dzięki wykorzystaniu mózgu Xaviera, wyciętego z wykradzionych zwłok profesora.
Osobiście mam tu problem, bo fabuła o przeszczepianiu sobie mózgu telepaty i przejmowaniu w ten sposób jego zdolności zgrzyta nawet w opowieściach o latających gościach z magicznymi młotami. Nie dlatego jednak Uncanny Avengers Volume 1: The Red Shadow zawodzi. Problemem jest przeładowanie albumu postaciami i bijatykami, chyba tylko z musu przerywanymi skromnymi próbami wejścia w temat postrzegania mutantów przez świat; bardzo mocno czuć, że wszystko jest tu nie opowieścią, a wymówką dla narysowania kilku kadrów, na których Thor coś rozwala, Kapitan Ameryka rzuca w coś tarczą, a Scarlet Witch czaruje.
W albumie, który liczy ledwie 120 stron, blisko połowę zajmują sceny mniejszych i większych mordobić. Są one efektowne, to prawda. Ciekawie jest też obejrzeć starcie wielkich potęg świata Marvela, które z powodu knowań Red Skulla stają naprzeciwko siebie, jednak trzeba skarcić Ricka Remendera za wzorowaną na komiksach z lat 50. i 60. pompatyczną narrację z tekstami typu: Ale to nie jest zwykły człowiek. To Kapitan Ameryka o niezachwianej woli. Nienawiść Skulla nie znajduje zaczepienia w jego szlachetnym sercu… Okropnie gryzie się to z przecież opisywanym na poważnie kryzysie na linii ludzkość-mutanci.
Efekt? W temacie współistnienia ludzi i mutantów nie mówi się absolutnie niczego ciekawego, a z postaci zadowalająco zaprezentowano wyłącznie Alexa Summersa, czyli nowego dowódcę Avengers, oraz Kapitana Amerykę. Ten drugi, jako ktoś przyzwyczajony do dowodzenia i wydawania rozkazów, musi nauczyć się stania w drugim szeregu, a ten pierwszy zmierzyć jednocześnie z dziedzictwem Xaviera i pokrewieństwem z Cyclopsem.
Uncanny Avengers Volume 1: The Red Shadow stanowi więc efekciarski zalążek opowieści. Zapewne ten napchany akcją album prezentowałby się dużo lepiej, gdyby John Cassaday i Olivier Coipel zamienili się jeżeli chodzi o liczbę ilustrowanych stron – ten drugi tworzył rysunki do ostatniego z pięciu zeszytów i pokazał w nim, że ma ciekawszą kreskę, a przede wszystkim lepsze pomysły na prezentację zarówno dynamicznych pojedynków, jak i spokojnych i statycznych scen.