Ukoronowanie najpopularniejszego cyklu powieści Kena Folletta – rozpoczętego przez kultowe już Filary Ziemi – a zarazem pomost między nimi a trylogią Stulecie. Razem tworzą serię, która opisuje tysiąc lat rozwoju zachodniej cywilizacji. Książki te sprzedały się w nakładzie prawie 80 milionów egzemplarzy! W Zbroi światła mieszkańcy miasteczka Kingsbridge będą musieli zmierzyć się z zagrożeniami, jakie niesie rewolucja przemysłowa. I zastanowić się, jak można ją wykorzystać do własnych celów. Wielka historia widziana oczami zwykłych ludzi. Emocje, które ścierają się z beznamiętnymi trybami przeznaczenia. Bunt, walka o rodzinę i wolność słowa. Proza Kena Folletta w najlepszym wydaniu. Rewolucję czuć w powietrzu Rok 1792. Rząd Królestwa Wielkiej Brytanii, zdecydowany uczynić z kraju potężne imperium handlowe, tyranizuje obywateli. We Francji władzę przejmuje Napoleon Bonaparte, a zaniepokojeni jego imperialnymi zapędami Anglicy szykują się do wojny. Kingsbridge staje na krawędzi W przemyśle zachodzą bezprecedensowe zmiany za sprawą maszyn parowych. Życie pracowników dobrze prosperujących fabryk włókienniczych w Kingsbridge staje się udręką. Gwałtowna modernizacja i niebezpieczne nowe rozwiązania techniczne rewolucjonizują system pracy na niekorzyść robotników i rozdzielają rodziny. Tyrania staje się faktem U progu międzynarodowego konfliktu historia mieszkańców Kingsbridge – w tym przędzarza Sala Clitheroe, tkacza Davida Shovellera i Kita, pomysłowego i upartego syna Sala – staje się symbolem walki pokolenia, które pragnie sprawiedliwości i walczy o przyszłość wolną od ucisku.
Premiera (Świat)
25 września 2023Premiera (Polska)
25 września 2023Polskie tłumaczenie
Janusz OchabLiczba stron
736Autor:
Ken FollettGatunek:
HistorycznaWydawca:
Polska: Albatros
Najnowsza recenzja redakcji
Jeśli ktoś jest miłośnikiem twórczości Kena Folleta, z pewnością będzie w stanie zauważyć pewną powtarzalność motywów i literackich rozwiązań. Akcja Zbroi światła rozgrywa się w ciągu 32 lat. Pisarz podzielił powieść na części. Ten zabieg pozwala na swobodną żonglerkę czasem i zręczne unikanie dłużyzn, nie powodując u czytelnika wrażenia drażniących przeskoków w czasie.
O czym zatem będziemy czytać? Przede wszystkim należy powiedzieć, że wojen napoleońskich jest – wbrew temu, co widzimy na okładce – bardzo mało. Przewijają się w tle wydarzeń. Follet pokazuje, w jaki sposób konflikt angielsko-francuski oddziałuje na przeciętnego zjadacza chleba. Wcale nie trzeba iść na wojnę, by doświadczyć jej skutków.
Zawsze ceniłam Folleta za umiejętność opowiadania o historii społecznej wybranej epoki. W Zbroi światła dużo się dzieje. Pisarz opowiada o tym, jak rozwój i industrializacja wkraczały do fabryk, a także o obawach i konsekwencjach, jakie się z tym wiązały. Sporo miejsca poświęca wyzyskowi dzieci w XIX wieku i niesprawiedliwości społecznej. Nie zabraknie wątku homoseksualnego, ale zostaje on poprowadzony bardzo delikatnie i nie dominuje akcji.
W Zbroi światła zaglądamy do życia rodzinnego różnych warstw społecznych. Dla Folleta ważna jest biedota, w której rodziny borykają się z głodem, alkoholizmem i bezradnością wobec prawa. Nie pomija tak zwanych bogatych, którzy cierpią z powodów małżeństw zawieranych bez miłości i którzy, szukając szczęścia, muszą uciekać przed religijnym i społecznym ostracyzmem.
Bardzo wyraziste są postacie kobiece. Oczywiście, bazując na wiedzy o epoce, trudno byłoby im oddać prym, ale… płeć piękna u Folleta jest silna i zdeterminowana, by osiągnąć swoje cele, mimo że daleko jeszcze do przyznania jej praw wyborczych.
Jeśli chodzi o wspomnianą przeze mnie wojnę, to ona jest, ale ukazana głównie przez pryzmat zwykłego człowieka. Poznajemy jej straszne skutki – związane z walką, stratą życia i okaleczeniem. Okazuje się, że pójście mężczyzn do wojska dotyka ich rodzin. Dość mocny jest wątek z porywaniem mężczyzn i zmuszaniem ich do wstąpienia do wojska.
Twórczość Folleta ma już pewne znaki rozpoznawcze. Oprócz ogromnego znawstwa tematu i epoki, jego książki zawsze cechują barwne opisy i wartka akcja. Język jest bardzo przyjemny. Pisarz nie stara się edukować, moralizować, tylko opowiedzieć historię najrzetelniej i najciekawiej, jak się da. Wychodzi mu to po mistrzowsku.
Warto na sam koniec wspomnieć o wydaniu. Bardzo się cieszę, że Albatros dba o to, żeby wszystkie części cyklu były wydane w identycznym formacie, co wbrew pozorom jest dość istotne. Poza tym książka wydrukowana jest na szarym, cienkim papierze, co bardzo wpływa na jej wagę, a co za tym idzie – komfort czytania.
Po tę książkę może sięgnąć śmiało każdy miłośnik beletrystyki. No i najlepsze jest to, że w ogóle nie trzeba znać innych powieści z serii. Nie trzeba, ale można. Zdecydowanie warto.