Wydawało się, że po dwóch pierwszych dość intensywnych odcinkach trzeciego sezonu, twórcy Colony nieco uspokoją tempo opowiadania historii, tym bardziej, iż okazja ku temu trafiła się wręcz idealna, bo za taką należy uznać przedstawienie bazy ruchu oporu i jego członków. Nic bardziej mylnego, ponieważ jest to jeden z najlepszych epizodów całego serialu. Utrzymuje on wręcz idealny balans pomiędzy odkrywaniem przez głównych bohaterów siedziby ruchu oporu, prezentacją nowych postaci oraz udzielaniem odpowiedzi i podpowiedzi na najważniejsze pytania. Z jednej strony dobrze zarysowano sposób funkcjonowania bazy i jej mieszkańców (w tym osobę, która nią dowodzi), a z drugiej nie odwlekano nadmiernie momentu rozmowy z Klikiem. Przez dosłownie cały czas trwania epizodu wydawało się pewne, że do zobaczenia najeźdźcy (nie mówiąc już o interakcji z nim) jakiś czas prawdopodobnie nie dojdzie, a akcja skupi się w najbliższych odcinkach na polityce w szeregach ruchu oporu. Fakt, iż tak się nie stało, bardzo zaskoczył, a sama rozmowa z Klikiem należy do jednych z najlepszych scen całego serialu. Podczas jej oglądania ma się wrażenie, jakby stanowiła w pewnym sensie punkt kulminacyjny historii (choć przecież wcale tak nie jest) i była najbardziej wyczekiwanym momentem od początku trwania produkcji. Oczywiście wynika to faktu wytworzenia wokół najeźdźców odpowiednio gęstej aury tajemniczości i powolnego budowania napięcia poprzez udzielanie na ich temat niewielu informacji, dlatego teraz ta scena tak bardzo angażująca. Eksploracja bazy również wypadła bez zarzutu. Posiada ona odpowiedni klimat i stylistykę, a sposób jej funkcjonowania idealnie, choć trochę wtórnie, wpisuje się w narrację „człowiek człowiekowi wilkiem”, tj. nawet w obliczu inwazji obcych, ludzie i tak nie będą wobec siebie całkowicie w porządku (patrz siedziba ruchu oporu działająca jak kolonia). Może motyw oklepany i bardzo często wałkowany, ale doskonale odzwierciedlający wydźwięk serialu. Nowe postacie, w tym osoba stojąca na czele ruchu oporu, także zostały wprowadzone w sposób odpowiedni. Wiadomo o nich dokładnie tyle, ile na tym etapie historii się powinno, a ich nieufność i skrytość jest obecnie jak najbardziej zrozumiała, logiczna oraz uzasadniona. Wszystko prawidłowo wyważono pod tymi względami. Ogólna konstrukcja odcinka jest spójna i sensowna, posiada właściwy rytm prowadzenia historii. To po prostu rzetelny i przemyślany scenariusz, który został wzorowo zrealizowany. Oby tak było w każdym odcinku. Rozmowa z Klikiem może nie dostarczyła w pełni satysfakcjonujących odpowiedzi na temat najeźdźców, ale dała pomocne sugestie do spekulacji odnośnie natury ich rasy. Wygląda na to, iż dotychczasowi Okupanci (a obecnie jak się okazuje sprzymierzeńcy) są maszynami obdarzonymi sztuczną inteligencją (notabene mogą przypominać jedną z ras z serii gier komputerowych Mass Effect). Wielce prawdopodobne, że obcy, którzy ścigają kliki, jednocześnie ich stworzyli. Może uciekają przed swoimi panami, ponieważ zyskały samoświadomość i nie chciały dłużej im służyć, być podporządkowane, ale pragnęły wolności. Jednakże wielką niewiadomą pozostaje to, czy Klik rzeczywiście mówił prawdę Willowi i spółce. Jeśli faktycznie obecni Okupanci potrzebowali sojuszników, a ich wrogowie są naprawdę rasą niszczycieli, dlaczego więc zniewolili Ziemian? Mogli przecież próbować przekonać ludzi, że muszą razem współpracować, aby zwyciężyć z nieprzyjaźnie nastawionymi obcymi. Jedną z opcji mogłoby być przeprowadzenie przez kliki analizy i uznania, iż Ziemianie im nie uwierzą, nie zgodzą się współpracować. Mogą też równie dobrze kłamać, a ich adwersarze nie chcą od ludzi absolutnie niczego. Tak czy inaczej, nie można być całkowicie przekonanym o intencjach klików, bo zwyczajnie wciąż za mało o nich wiadomo. To jest właśnie siła Colony. Serial daje taką liczbę podpowiedzi, żeby nie ujawnić zbyt wiele i dać sposobność do spekulacji, i jednocześnie nie sprawia wrażenia, że nie udziela prawie żadnych odpowiedzi. Jest to jednak mimo wszystko dość ryzykancka metoda. Nie każdy widz po prostu uzna częstotliwość i liczbę podpowiedzi/odpowiedzi za wystarczające i taki styl może się zwyczajnie podobać lub nie. Wszystko zależy od gustu, subiektywnej oceny. Fani teoretyzowania powinni być jednak w pełni usatysfakcjonowani najnowszym epizodem. W tym odcinku powraca też wątek wyjątkowości m.in. Willa czy Broussarda. Obecnie prawdopodobną opcją wydaje się to, że ich szczególność wynika również z dużej odporności na elektromagnetyzm, czyli podobnie jak Desmond z serialu Lost. Oceniając po tajemniczej budowli, którą widział Broussard ze swoją towarzyszką, można przypuszczać, iż kliki dysponują technologią, do której obsługi potrzebują właśnie takich osób jak m.in. Will. W momencie, gdy przyjdzie czas obrony Ziemi, przypuszczalnie tylko ludzie o zwiększonej odporności na elektromagnetyzm będą brali w niej czynny udział. Patrząc na tempo tego sezonu, wydaje się, że ta teoria powinna zostać szybko potwierdzona. Tak czy inaczej, również ten wątek jest nadal nieoczywisty oraz ciekawie prowadzony. Najnowszy odcinek Colony należy do najlepszych całego serialu. Zachowuje on idealny balans między rozbudową głównych wątków i przedstawianiem nowych postaci oraz lokacji. Akcja jest wciągająca, a zagadki nieustannie angażują i zachęcają do snucia teorii. Cały odcinek ogląda się bardzo szybko i pozostawia on lekki niedosyt, bo zwyczajnie chce się poznać ciąg dalszy, a to najlepsze podsumowanie. Kolejny rewelacyjny epizod wyśmienitego jak dotychczas sezonu. Oby tak dalej!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj