Vigil Games to młode studio na rynku producentów gier komputerowych. Ich debiutanckie „Darksiders” wydane na samym początku 2010 roku, było miłym zaskoczeniem dla graczy. Szczególnie dlatego, że nikt nie wiązał z nim wielkich oczekiwań. Przy sequelu były one już większe. I mimo że jest to dopiero druga gra Vigil Games, to znów wypada napisać – udało im się!

Patrząc na amerykańskiego producenta, którego właścicielem jest THQ, można stwierdzić, że tworzenie gier to niezwykle prosta robota. „Darksiders” było połączeniem wielu stylów rozgrywki doskonale znanych graczom w takich produkcjach jak seria „God of War”,„Devil My Cry” i „Prototype”. Wokół typowego slashera zbudowano całkiem interesujący wątek fabularny skupiający się na Jeźdźcach Apokalipsy, który dotychczas nie był w grach przesadnie eksploatowany. Gracz wcielał się w Wojnę, zdradzonego Jeźdźca Apokalipsy, który zbyt szybko pojawił się na Ziemi z zamiarem jej zniszczenia. Akcja „Darksiders II” dzieje się w tym samym czasie, co poprzednio, ale tym razem gracz kieruje poczynaniami Śmierci. Ten doskonale zdaje sobie sprawę, że jego młodszy brat został zdradzony, a jego głównym celem staje się naprawienie kataklizmu, który rozpętał Wojna. Zadanie to nie jest jednak łatwe i wiedzie przez cztery sporej wielkości światy, co od razu pokazuje, że „dwójka” zrobiona została przez Vigil Games z jeszcze większym rozmachem.

Świat, po którym porusza się Śmierć jest kilka razy większy od miejsc, w których szalał w „jedynce” Wojna. Aby ułatwić graczowi przemieszczanie się po nim, nasz bohater dosiada konia o imieniu Rozpacz. Jeśli tylko znajdujemy się na otwartym terenie, jednoczesne naciśnięcie L2 i R2 przywołuje nasz środek transportu. Poruszanie się na nim nie jest jednak możliwe w zamkniętych lokacjach, ale jest to zrozumiały zabieg twórców. Warto od razu dodać, że jeśli nie graliście w pierwszą część „Darksiders”, nie przeszkodzi wam to w odbiorze kontynuacji, która fabularnie skonstruowana została bardzo sensownie. Motywy działania zarówno Śmierci jak i Wojny (który bardzo szybko pojawia się w „dwójce”) przedstawione zostały tak, że każdy gracz bez problemu odnajdzie się w ich realiach.

[image-browser playlist="599851" suggest=""]

©2012 THQ Inc.

Głównym miastem „Darksiders II”, w którym Śmierć spędzi dużo czasu, jest Trójskale zamieszkane przez potężnych Twórców. To właśnie tam główny bohater otrzymuje kolejne zadania do wykonania. Może również powiększać swój ekwipunek o mikstury lecznicze i uzupełniające energię, dzięki której Śmierć wyprowadza ciosy specjalne. W Trójskale znajdziemy również postacie, które uczą bohatera nowych umiejętności walki. O ile zadania związane z głównym wątkiem, polegające na eksploracji potężnych świątyń i lochów są bardzo interesujące, tak questy poboczne sprawiają wrażenie dodanych na siłę. W trakcie całej rozgrywki nieszczególnie chciało mi się je wykonywać; a poza tym Śmierć, jako jeden z Jeźdźców Apokalipsy to nie bohater, któremu można zlecić banalne i podobne do siebie zadania. W lochach łatwo jest się też zgubić. Wtedy z pomocą przychodzi prawy analog, po którego wciśnięciu ptak, który jest naszym towarzyszem podróży, stara się (czasem nieudolnie) wskazać drogę do celu. Otwarty świat w „Darksiders II” sprawia, że do niektórych lokacji wchodzimy kilka razy. Na szczęście twórcy umieścili w grze szybką podróż. Automatycznie przenosi nas ona w miejsca, które wcześniej udało nam się odkryć.

Dosyć marudzenia. Esencją rozgrywki w „Darksiders II” jest walka, która sprawiała kapitalne wrażenie dwa lata temu. W „dwójce” jest jeszcze lepiej! Głównie dlatego, że Śmierć to zupełnie inny typ wojownika, niż jego młodszy brat – Wojna. Porusza się z gracją, jest znacznie szybszy, robi błyskawiczne uniki (nie ma tutaj czegoś takiego jak blokowanie ciosów) i potrafi zaskoczyć przeciwnika atakami od tyłu. Jego głównym orężem jest oczywiście kosa, którą posługuje się z imponującą szybkością. W swoim ekwipunku Śmierć ma również nieco cięższe uzbrojenie, choćby takie jak potężne młoty, które zadają mocniejsze obrażenia, ale wymagają większej precyzji i nie są tak zabójczo szybkie jak kosy. Do tego dochodzą umiejętności specjalne, które samodzielnie dopasowujemy do przycisków na padzie (L1 + kwadrat, kółko, krzyżyk lub trójkąt). Opanowanie dodatkowych umiejętności Śmierci jest kluczowe, bo znacznie ułatwia walkę z przeciwnikiem, który prawie zawsze ma sporą przewagę liczebną. Ważną rolę odgrywają też uniki, szczególnie podczas walk z bossami. Szybki unik połączony z błyskawicznym atakiem od tyłu (osobna umiejętność do wykupienia w trakcie gry) to jeden z najprzyjemniejszych sposobów rozprawienia się z przeciwnikiem.

[image-browser playlist="599852" suggest=""]

©2012 THQ Inc.

Rozwój umiejętności zrealizowany został w „Darksiders II” całkiem sensownie. Za otrzymane punkty umiejętności rozwijamy dwa drzewka. Pierwsze z nich zwane Zwiastunem to specjalne ataki ofensywne, dzięki którym walka staje się jeszcze bardziej emocjonująca. Bardziej moją uwagę zwróciło jednak drugie drzewko o nazwie Nekromancja, które umożliwia Śmierci korzystanie z umiejętności magicznych.

W trakcie przedzierania się przez lochy trudno narzekać na nudę. Vigil Games zaimplementowało do rozgrywki system wspinania się na ściany, przeskakiwania pomiędzy wystającymi gzymsami itp. Śmierć to prawdziwy akrobata, dlatego też wspinaczka nie jest dla niego wielkim problemem. Elementy zręcznościowe to kolejny atut w „Darksiders II”, którego brakowało jej poprzedniczce (bez względu na to, że jest on kalką z innych gier, takich jak „Prince of Persia”, czy „Assasin’s Creed”). Kolejnym ciekawym urozmaiceniem fabuły są zagadki. Nie są aż tak skomplikowane, jak choćby w „Tomb Raider”, ale zmuszają do myślenia i sprawiają, że „Darksiders II” nie jest beztroskim slasherem, w którym liczy się szybkość naciskania na „kwadrat” i umiejętne robienie uników podczas walki. W lochach porozrzucano też masę skrzyń, w których znaleźć możemy mikstury lecznicze, nową broń, a także elementy ubioru naszego bohatera. Niestety ich zawartość jest losowa, a unikatowe przedmioty trafiają się rzadko.

Średnio przypadła mi do gustu oprawa graficzna „Darksiders II”. Jakość tekstur nie powala. Słabo dopracowany jest też wygląd roślinności, bohaterów i przeciwników. Najlepsze wrażenie sprawiają bossowie, ale i ich charakteryzacja do końca nie satysfakcjonuje. Będąc w ferworze walki nie zwracamy uwagi na grafikę, ale w grze są również momenty wolniejsze i spokojniejsze. Na grzbiecie Rozpaczy pokonywałem kolejne miejscówki z zamiarem dotarcia do celu, zdając sobie po chwili sprawę, że z silnika dałoby się wycisnąć znacznie więcej. Podobne wrażenie robią przerywniki filmowe. PS3 to wiekowy sprzęt, ale całkiem niedawno na rynku pojawiło się przynajmniej kilka gier z otwartym światem, które prezentowały znacznie wyższy poziom grafiki. Na myśl przychodzi mi choćby „Kingdom of Amalur: Reckoning”.

[image-browser playlist="599853" suggest=""]

©2012 THQ Inc.

O wiele lepiej wypada oprawa audio. Muzyka skomponowana przez znanego Jesper Kyda (m. in. „Hitman” i „Assasin’s Creed”) idealnie buduje klimat gry. Cenega zdecydowała się na lokalizację kinową (i bardzo dobrze), dzięki czemu możemy słuchać oryginalnych dialogów. Lista aktorów, którzy udzielali głosu postaciom nie jest zbyt długa, a same nazwiska nie należą do znanych. Udało mi się wyłapać jedno – Jamesa Cosmo, czyli Jeora Mormonta z Gry o tron. Ze swojego zadania aktorzy wywiązują się jednak bardzo przyzwoicie. Do gustu przypadł mi szczególnie głos narratora, który podczas ładowania poziomu streszcza dotychczasowe wydarzenia z udziałem Śmierci.

Czy warto zakupić „Darksiders II”? Jak najbardziej! Gra studia Vigil Games ma mnóstwo atutów. Co prawda brakuje ostatecznego szlifu w grafice, ale przyjemny gameplay sprawia, że o wszelkich niedociągnięciach szybko się zapomina. Ważna jest też długość rozgrywki, bo przy głównym wątku spędzimy około 18 godzin. Ten czas można oczywiście wydłużyć, wykonując questy poboczne. Całość sprawia więc bardzo pozytywne wrażenie. Mam też przeczucie, że to jeszcze nie koniec, a twórcy już myślą o kontynuacji z Głodem i Zarazą (czy też Furią i Waśnią) w rolach głównych. Oby poziomem znów przewyższyła swoją poprzedniczkę!

Ocena: 8/10

PLUSY: + przyjemny, sprawiający masę frajdy gameplay + długa kampania umiejscowiona w rozbudowanych lokacjach + elementy zręcznościowe + system rozwoju bohatera + bogaty ekwipunek i masa znajdziek + ciekawe zagadki wymagające myślenia

MINUSY: - grafika nie najwyższych lotów - powrót do tych samych lokacji potrafi irytować - takie sobie misje poboczne

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj