O filmie Grawitacja mówiło się dużo i głośno. Zdania były podzielone - jedni dziwili się, że film z tak naiwną fabułą, pozbawiony świeżości w dialogach czy prowadzeniu aktorów mógł odnieść tak duży sukces. Inni z kolei, siedząc w kinowych fotelach z zachwytem chłonęli dźwięk i obraz, a fabuła była dodatkiem, którego prawie nie zauważali. Film Alfonso Cuaróna na nowo otworzył dyskusję na temat tego, co powinno charakteryzować dzieło filmowe i czy fabuła naprawdę może zejść na dalszy plan, stanowiąc nie główną oś i siłę obrazu, ale jedynie jeden ze szczegółów.

Krytykowani za swoje role byli zarówno Sandra Bullock, jak i George Clooney, którym zarzucano, że nie udźwignęli filmu na swoich barkach, przez to wypadł on nieprzekonująco i zbyt melodramatycznie. Szczególnie dostało się Sandrze, która od początku do końca była jego główną bohaterką. Mnie również gra aktorska tej dwójki nie porwała, nie uważam też jednak, że zasługuje na aż tak srogą krytykę. Na całe szczęście Bullock ostatecznie Oscara nie zdobyła, więc sprawiedliwości stało się zadość.

Kolejna fala krytycyzmu nadeszła ze środowisk naukowych. Film był głośno i dobitnie wyśmiewany za swoje nieścisłości, za lekceważące traktowanie praw fizyki, a co więcej za sprawianie mylnego wrażenia filmu, który zawiera w sobie naukową prawdę. Mimo, że z fizyką ostatni raz miałam do czynienia w liceum, sama byłam w stanie wychwycić kilka mniejszych i większych bzdur, ale mnie to nie popsuło przyjemności z oglądania. Grawitacja to nie film dokumentalny i nie oglądałam go z nadzieją, że dowiem się czegoś o kosmosie. Są dwa rodzaje kinowych widzów - tacy, którzy nie potrafią odpuścić i tym samym tracą przyjemność z oglądania większości filmów i tacy, którzy przymykają oko, a prawdy szukają w naukowych książkach. Zdecydowanie należę do tej drugiej grupy. Poza tym dzieło Cuaróna sprawiło, że wiele ludzi tej prawdy zdecydowało się poszukać. To duże osiągnięcie, biorąc pod uwagę, jak niewiele zwykły widz wie na temat kosmosu.

Jeśli ktoś Grawitacji nie widział w kinie w formacie 3D, nie będzie w stanie zrozumieć powszechnego zachwytu dzięki nadrobieniu produkcji na DVD. Owszem, film oglądany w domowym zaciszu na dużym, telewizyjnym ekranie z niezłymi głośnikami nadal robi wrażenie. Nadal przenosi do magicznego świata, nadal zachwyca zdjęciami, pracą kamery i muzyką, ale takiego wrażenia, jak w kinie robić nie może. I nie robi. Ja jednak wciąż pamiętam, jak bardzo mnie zmiażdżył oglądany w kinie i jak bardzo byłam zachwycona. Dziś zachwycam się nadal, ale gdy efekty nie są już tak wyeksponowane, zauważam luki scenariuszowe i fabularne.

DVD z filmem, wydanym przez wytwórnię Galapagos zawiera dwa dodatki. Pierwszy z nich to bogaty, dwudziestominutowy materiał o tworzeniu Grawitacji, wyjaśniający m.in. fizyczne zależności i zawiłości dotyczące tego, jak kosmiczne odłamki mogą trafić i uszkodzić statek kosmiczny. Z kolei drugi to krótkometrażowy film "Aningaaq", który jest kompatybilny z obrazem Cuaróna. To rzecz wzruszająca i surowa, która Grawitacji dodaje kolorytu i doskonale ją uzupełnia. Niestety, oba dodatki dostępne są bez polskich napisów. Nie mniej, warte są uwagi i obejrzenia.

Żeby wyrobić sobie zdania na temat Grawitacji należy ten film zobaczyć, nie sugerując się opiniami innych i samemu zdecydować czy fabuła ma być osią główna, czy może stanowić jedynie dodatek. Ja sama wątpliwości nie mam - może. 

Wydanie DVD
Dodatki: film "Aningaaq", materiał "Punkt kolizyjny: Wyścig z czasem"
Język: angielski - 5.1, polski (lektor) - 5.1, turecki, węgierski
Napisy: polskie, węgierskie, rumuńskie, turecki, słoweńskie, serbskie
Obraz: 16:9
Wydawca: Galapagos
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj