Szczęśliwa Dolina to niewielkie angielskie miasteczko, które ze szczęśliwością ma naprawdę niewiele wspólnego. Pod pochmurnym niebem, w deszczowym klimacie Wysp Brytyjskich policjantka, sierżant Catherine Cawood próbuje utrzymać porządek – nie tylko w mieście ale w swojej głowie.
„
Happy Valley” to brytyjska mieszanina kryminału i dramatu, do której po znacznie gorszym „
The Driver” zasiadałem z pewnym niepokojem. Tym razem jednak nie było powodu do obaw, bowiem już od pierwszego odcinka serial wciąga i intryguje. Zachwyca już nasycony sarkazmem początek ukazujący ratowanie młodego, niedoszłego samobójcy, w którym przemycony jest krótki opis pani sierżant oraz jej problemów (zresztą, scenarzyści powracając do motywu samobójcy, pokazują bezczelność i chamstwo ludzi względem funkcjonariuszy – m. in. zwrot pieniędzy za użytą do ratunku gaśnice).
W pokręcony sposób, również czołówka „
Happy Valley” - wesoła melodia połączona z pięknymi widokami - pasuje do obrazu prowincjonalnego angielskiego miasteczka, gdzie alkohol czy narkotyki są na porządku dziennym, tak samo jak specyficzna społeczna znieczulica.
[video-browser playlist="694468" suggest=""]
Główna bohaterka, Catherine Cawood jest doskonałym przykładem angielskich protagonistów serialowych ostatnich lat. To zwyczajna kobieta ze zwyczajnymi problemami, posiadająca wiele odcieni szarości. Jest samotną rozwódką, mieszkającą z siostrą (wyleczoną z uzależnienia od heroiny) oraz wnukiem, a jednocześnie uwikłana w romans z byłym mężem. Z dwójki jej dorosłych dzieci jedno nie utrzymuje z nią kontaktu, drugie zaś popełniło samobójstwo po gwałcie – a owocem tego związku jest właśnie wnuk (jego widoku nie mógł znieść były mąż policjantki, przez co rozpadł się ich związek).
W młodym nieco zbyt agresywnym dzieciaku Catherine obawia się zobaczyć twarz gwałciciela swej córki. Zresztą, jej pozornie poukładane życie rozsypuje się całkowicie, gdy skazany na osiem lat więzienia mężczyzna, którego podejrzewa o gwałt, wychodzi z więzienia, sprawiając, że dawna obsesja pani sierżant powraca. Ciężko nie zrozumieć jej motywów, gdy zaczyna śledzić ruchy byłego więźnia, któremu nie udowodniono napaści na jej dziewczynkę. Ciekawa i intrygująca bohaterka z prawdziwą i dopracowaną historią oraz osobowością.
Pierwsze dwa odcinki „Happy Valley”, nakręcone w szarej, brudnej angielskiej rzeczywistości zachwycają ujęciami i satysfakcjonują historią, są wstępem do całej historii i zdecydowanie zachęcają by poznać kolejne losy pani sierżant. Mimo, iż gra niektórych aktorów (byłego męża Catherine, czy drugiego pomagiera porywaczy) jest nieco drętwa i nieprzekonująca, reszta obsady radzi sobie dobrze – wrażenie robi między innymi, niewymuszony cynizm pani sierżant. Z pewnością serial jest wart obejrzenia, bo choć klimatycznie ciężki (wpływ ma na to zarówno fabuła jak i kolorystyka zdjęć), to ogląda się go z zapartym tchem. Niewielka miejscowość, wydająca się być odcięta od świata i pełna patologii i zgnilizny przypomina nieco opis z książki J.K. Rowling, „Trafny Wybór”.
Pierwsze dwa odcinki "Happy Valley" debiutują w Polsce dziś o 20:10 w Ale kino+
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h