Przede wszystkim, osobiście jestem wielką miłośniczką powieści Aleksandra Kamińskiego, dlatego mierzi mnie koncepcja reżysera. Film "Kamienie na szaniec" nie jest wierną ekranizacją książki, lecz jej adaptacją. Widać, że jest skierowany przede wszystkim do młodego widza. Jeżeli odbiorcą ma być młodzież w wieku szkolnym, która ma taki, a nie inny stosunek do lektur, to powinien on być przedstawiony w taki sposób, żeby widz wyszedł z pokazu filmu zaopatrzony w konkretną wiedzę - a tak się nie dzieje. Wiele istotnych wątków z książki jest pominiętych, a bohaterowie zostają przedstawieni w zupełnie innym świetle. Twórcy pozwolili sobie na zbyt dużą swobodę, szczególnie w przedstawieniu głównych bohaterów. Nie rozumiem, dlaczego osoba Alka została tak zmarginalizowana. W powieści był on równorzędny Zośce i Rudemu - w filmie jest jedynie postacią epizodyczną. To, jak został przedstawiony jeden z najważniejszych liderów dla pokoleń młodych ludzi w okupowanej Polsce, jest również niewytłumaczalne. Raz, zostaje on ukazany jako osoba słaba, która dwukrotnie bliska jest popełnienia samobójstwa. Dwa, że jest on bardzo rozemocjonowany i ma po prostu rozchwiany charakter. Gdyby tak było w rzeczywistości, nie byłby dobrym liderem grupy, który ją scala i zagrzewa do walki. Przedstawienie głównych bohaterów (Zośki, Rudego i Alka) pod względem „wizualnym” pozostawia również wiele do życzenia. Jak można pokazać ikony młodzieńczego bohaterstwa i patriotyzmu w taki sposób? Na pierwszy plan wychodzą klaty po siłowni czy bardzo „ładnie” ułożone fryzury. Wszystko jest nazbyt wystylizowane, bardzo współczesne, a przez to mylące, ponieważ twórcy podkreślają, że opowiadana historia wydarzyła się naprawdę. Odtwórcy głównych ról to debiutanci na scenie filmowej. Niestety są niezbyt wybitni i brakuje im charyzmy. Motywacje postaci, których role odgrywają, są trudne do odczytania, patriotyzm jest nieprawdziwy, nieszczery, a przez to również mało wiarygodny. Sytuację ratuje świetna obsada drugoplanowa, do której nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Danuta Stenka oraz Artur Żmijewski świetnie wykreowali postacie rodziców Rudego. Zauważalny jest również Andrzej Chyra w roli majora Jana Kiwerskiego. [video-browser playlist="623156" suggest=""] "Kamienie na szaniec" wyglądają dobrze wizualnie (i tutaj plus dla Pawła Edelmana), ale mimo tego mam pewne zastrzeżenia. Mało jest w filmie samej Warszawy. Oprócz dobrze zrobionej i dynamicznej akcji pod Arsenałem (która, swoją drogą, była nagrywana w Lublinie) prawie nie widać miasta. Nie chodzi o to, żeby ukazać przedwojenną Warszawę w całej krasie, jednak większość scen kręcona jest w budynkach albo w zamkniętych kadrach, które pokazują tylko jedną witrynę sklepową lub kawałek ulicy. Akcja dzieje się więc w bezpiecznych wnętrzach, a stolica nie wydaje się być terroryzowana przez nazistowskie oddziały. Rozstrzelania warszawiaków oraz tortury Janka Bytnara to jedyne sceny przedstawiające grozę wojny, w innych zaś odnosi się wrażenie, że naziści tylko czekają, aż ktoś ich zabije. Wydanie DVD jest zrobione na miarę filmu, czyli - krótko mówiąc - źle. Znajdziemy między innymi kilka zapowiedzi (każda innej długości), dzięki którym tak naprawdę nie musimy oglądać samego filmu - pokazują one wszystkie najważniejsze sceny. Osobiście nie lubię oglądać zwiastunów właśnie dlatego, że większość z nich za dużo pokazuje. Dodatkowo możemy obejrzeć sceny niewykorzystane i usunięte, jednak jest ich niewiele, są nieciekawe, wręcz nudne. W bonusach znajdziemy też wywiady z aktorami i twórcami, niestety przeprowadzone są dość powierzchownie. Szczególnie dotyczy to wywiadów z aktorami drugoplanowymi, tj. Arturem Żmijewskim i Danutą Stenką. Oprócz tego dołączony jest teledysk Dawida Podsiało promujący film oraz jego making of. Najciekawszym dodatkiem jest alternatywne zakończenie filmu, które daje nam zupełnie inny ogląd na całość. Nie jestem w stanie ocenić, w jak dużym stopniu takie zakończenie mogłoby wpłynąć na odbiór i wydźwięk produkcji, ale raczej niewielki. Podsumowując, wydanie DVD „Kamienie na szaniec” jest zrobione ad hoc. Dodatki nie są interesujące i nie poszerzają wiedzy o produkcji filmu. Z jednej strony mamy wypowiedzi twórców i aktorów, które dają nam jakiś ogląd na kulisty produkcji, na bohaterów itd. Z drugiej natomiast wszystko przedstawione jest w sposób powierzchowny i po prostu nijaki. Zobacz również: „Maria Curie” – pierwsze zdjęcia z filmu o polskiej noblistce Obraz ten został zrealizowany w konkretnym celu – zysk. Raz, że na filmy o tematyce historycznej przychodzą tłumy wycieczek szkolnych. Dwa, że łatwo wyciągnąć na nie publiczne pieniądze z PISF-u. Dlatego też „Kamienie na szaniec” zostały zrealizowane w taki, a nie inny sposób. Wydanie DVD natomiast nie przynosi zbyt dużo nowych informacji o filmie pomimo licznych dodatków. Nie polecam w nie inwestować, a jeśli to zrobicie, uwierzcie mi - będziecie zawiedzeni.
Źródło: Monolith
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj