Fabuła Lego Marvel Super Heroes zalatuje sztampą i została skonstruowana w taki sposób, aby na ekranie mogła pojawić się jak największa liczba postaci zamieszkujących marvelowski świat. Wspomnę tylko, że Silver Surfer, wysłany przez Galactusa w poszukiwaniu nowych światów do pożarcia, trafia na Ziemię, gdzie od razu wzbudza zainteresowanie Doktora Dooma. Ten niszczy deskę Srebrnego Surfera i z kosmicznych klocków, z których została zbudowana, planuje stworzyć śmiercionośną broń.

Scenariusz nie jest zbyt skomplikowany i prowadzi nas za rączkę od misji do misji. Warto odnotować humor, którym ta produkcja jest przepełniona. Spider-Man ciągle narzeka na swoją postać ("To ja tutaj muszę wymyślać wyjaśnienia przed dziewczyną, dlaczego trzeci raz w tym tygodniu zostawiam ją samą w kawiarni"), Wolverine znika podjąć nowe tropy, by o swych odkryciach powiadomić resztę ekipy (lub nie), a Iron Man w pewnym momencie walczy w samych gaciach i hełmie. Takich sytuacji jest tutaj o wiele więcej i choć może nie rozbawiają one do łez, to sprawiają, że wniknięcie w pokręcony świat LEGO i Marvela jest przyjemniejsze oraz wywołuje uśmiech na twarzy.

Jak już wspominałem, gra oferuje dostęp do szeregu bohaterów – wg. opisu na pudełku jest ich ponad setka. Każdy z ludzików jest charakterystyczny, ale nie tylko z wyglądu. Jedne potrafią latać, inne swoje najlepsze strony pokazują podczas walki w zwarciu, jeszcze inne lepiej radzą sobie na dystans. Mamy jeszcze oczywiście olbrzymów pokroju Hulka, który jest trzy razy większy niż standardowy bohater, co widać, słychać i czuć.

Sterowanie jest banalnie proste i odbywa się za pomocą kilku guzików odpowiedzialnych za ruch, walkę i zdolność specjalną. No tak, każda postać ma swojego asa w rękawie. Spider-Man używa pajęczego zmysłu, Czarna Wdowa potrafi zniknąć z pola widzenia przeciwników, a Hulk podnosić wielkie ciężary czy wyrwać kawał asfaltu i cisnąć nim we wroga. Różnorodność jest naprawdę olbrzymia, a choć w pewnym momencie można dostrzec pewien schemat, to liczba postaci gwarantuje każdemu graczowi znalezienie swojego ulubieńca.

Jeżeli chodzi o samą rozgrywkę, to Lego Marvel Super Heroes jest grą, która tak naprawdę ma dwa oblicza. Pierwsze z nich to sandbox oferujący podróże po zbudowanym z klocków Nowym Jorku. W mieście zawarto budynek Stark Industries, szkołę X-Menów, laboratoria Fantastycznej Czwórki. Poza tymi "punktami widokowymi" na mapie dostępne są misje poboczne i dodatkowe aktywności – np. wyścigi. Wykonując dodatkowe zadania, mamy możliwość odblokowania kolejnych postaci, zdobycia większej liczby monet i znajdziek. Jeśli ktoś ma duszę kolekcjonera i zbieracza, to Lego Marvel Super Heroes stanowi dla niego wrota do raju. Sama historia zapewnia kilkanaście godzin zabawy; chcąc "ogarnąć" całe miasto, trzeba zarezerwować sobie dużo więcej czasu.

Jeśli zaś chodzi o fabułę, to misje z nią związane przekształcają grę w platformówko-przygodówko-nawalankę. Wszystkie te trzy elementy doskonale się łączą podczas poziomów będących kolejnymi krokami w historii. Każda misja fabularna zwieńczona jest spektakularną (i niestety schematyczną) walką z bossem. Całe szczęście starcia te niosą za sobą spory ładunek frajdy i zabawy. Zanim jednak dotrzemy do bossa, przemieszczanie się w głąb poziomu utrudniać nam będą - poza wrogimi ludzikami - zagadki i zadania. W tym elemencie również zostałem miło zaskoczony różnorodnością. Czasami, aby przejść dalej, wystarczy przełączenie guzika czy rozwalenie ściany. W innych przypadkach konieczna jest współpraca ludzików, którymi operujemy. Poziomy przechodzimy bowiem nawet trzema bohaterami, między którymi gładko możemy się przełączać. I teraz wyobraźmy sobie, że aby pokonać bossa, potrzebny jest duży przedmiot, którym możemy w niego cisnąć. Ten jednak znajduje się wysoko nad głowami naszych bohaterów, więc specjalista od miotania furgonetkami – Hulk - go nie dosięgnie. Musimy zatem dotrzeć do tego miejsca Spider-Manem, zrzucić przedmiot na dół, gdzie Tony Stark poskłada z rozbitych klocków odpowiedni pocisk, którym Hulk zwieńczy dzieło zniszczenia.

Tego typu współpracy w grze jest naprawdę dużo, a rozwiązanie zagadek nie zawsze jest oczywiste. Czasami trzeba przystanąć i pomyśleć, na szczęście jednak poziom trudności został dopasowany do ograniczeń wiekowych (PEGI 7) i gra nie frustruje ani przez chwilę.

Co natomiast potrafi poirytować, to praca kamery – mam tu na myśli misje fabularne. Kamera jest bardzo statyczna, a nasze figurki często znikają nam z pola widzenia, wchodząc za wyłomy i filary czy penetrując pomieszczenia itp. Wskaźnik sygnalizujący pozycję bohatera na niewiele się zdaje, gdyż często przez takie ustawienie kamer zachwiane jest postrzeganie głębi i odległości – nie mogę zliczyć, ile razy nie wskoczyłem na drabinkę, nie trafiłem w odpowiednie miejsce czy po prostu zleciałem z poziomu, zanim jako tako się przyzwyczaiłem. Sterowanie, choć proste, też potrafi na początku napsuć krwi. Interakcje z przedmiotami zachodzą tylko w przypadku, gdy postać zajmuje odpowiednią przy nich pozycję. Jeśli więc stanie nieco z boku, pod kątem albo w inny sposób, który nie spowoduje pojawienia się sygnalizatora danej interakcji, to nasz bohater po prostu nie wciśnie guzika, nie przebije ściany, nie złapie przedmiotu itp.

W grze zawarto również tryb coop, który pozwala na zabawę we dwoje na jednej kanapie. Jakkolwiek ten element stanowi dość jasny punkt w całej grze, szkoda, że twórcy nie doszli do wniosku, iż może warto dodać możliwość grania ze znajomymi przez sieć. Na split-screen nie zawsze jest dostępny ktoś pod ręką.

Lego Marvel Super Heroes okazało się produkcją sprawiającą wiele radości. Czas przy tym tytule zleciał nawet nie wiem kiedy, a był to czas spędzony dobrze i wesoło. Żałuję, że twórcy nie ustrzegli się kilku może nie tyle błędów, co niedoróbek, bo nowe "LEGO" mogłoby świecić jeszcze jaśniej. Na szczęście w ogólnym rozrachunku nie rzutuje to aż tak mocno na jakości, by stwierdzić, że gra jest słaba - zapewnia tony uśmiechu i niczym nieskrępowanej zabawy. Czy warto odwiedzić świat Marvela ułożony z klocków LEGO? Zdecydowanie i po trzykroć tak.

PLUSY: + miodna, cudowna, przyjemna rozgrywka, + gra dobra na odstresowanie, + humor, + zagadki, + różnorodność postaci.

MINUSY: - praca kamery, - interakcje z przedmiotami, - coop tylko na split-screenie.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj