Zamknięcie trzeciej serii Skandalu w osiemnastu odcinkach to najlepsze, co mogło przytrafić się tej produkcji. Scenarzyści zupełnie zrezygnowali z wątków pobocznych, na które nie ma miejsca. Z kolei fabularne ścieżki kluczowe prowadzone są bez sztucznego przedłużania. Wszystko dzieje się błyskawicznie do tego stopnia, że bohaterowie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji czynów. Co istotne – kolejny raz fabuła rozwijana jest w taki sposób, że wszystkie jej elementy prowadzone są osobnymi drogami, ale w odpowiednim momencie spotkają się w docelowym punkcie. Czy będzie nim kolejny zamach na prezydenta USA?
Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, bo przecież w drugim sezonie prezydent Grant został postrzelony i długo dochodził do siebie. Nieprzypadkowo tamtą część serialu do dziś uznaje się za najlepszy fragment całego Skandalu. Cóż, scenarzyści robią wszystko, by wydarzenia z drugiej serii przebić. Pomagają im w tym decyzje o wprowadzeniu rodziców głównej bohaterki, którzy bardzo mocno zaangażowani są w całą intrygę. Desperacka próba zniszczenia agencji B613 przez Olivię i jej gladiatorów okazała się skuteczna, ale dla głównej bohaterki może się to okazać pyrrusowym zwycięstwem. Na dwa odcinki przed końcem prezydent i jego świta zostają bez ochrony. Mało tego – są poważnie narażeni atakiem terrorystycznym.
[video-browser playlist="634465" suggest=""]
Scenarzyści Skandalu bardzo odważnie podchodzą do tego typu wątków. To nie jest serial o wyjątkowym superbohaterze, który potrafi zapobiec atakowi na prezydenta USA. Do końca sezonu pozostały dwa odcinki i jestem przekonany, że ktoś z głównej obsady produkcji ABC zginie, a czyny Olivii nie pozostaną bez echa. Trudno wyobrazić sobie bowiem sytuację, by ktoś mógł powstrzymać matkę głównej bohaterki, choć może swoje kolejne "pięć minut" w serialu dostanie Quinn?
Szesnasty odcinek trzeciego Sezonu Skandalu świetnie miesza wątki szpiegowskie i terrorystyczne z wydarzeniami w Białym Domu. W ciągu jednego epizodu dowiedzieliśmy się m.in. o książce, którą chce wydać dawna "kochanka" prezydenta, a także o ogromnej zazdrości Fitza w kierunku żony, której (podobno) nie kocha. Nie brakuje też politycznych intryg i gierek związanych z kampanią prezydencką. Rywale nawzajem się wyniszczają, a wszyscy spoglądają na słupki poparcia. Do wyborów coraz mniej czasu i wiele wskazuje na to, że prezydent Grant nie tylko będzie musiał zmierzyć się ze swoimi przeciwnikami, ale też z terrorystami polującymi na jego życie.
Taki Scandal chciałoby się oglądać co tydzień. Znakomite dialogi, coraz ciekawsza intryga, mnogość wątków i brak wytchnienia. Im krótszy sezon, tym lepiej - produkcja ABC tę tezę kolejny raz potwierdza.