Główne fabularne założenia w nowej produkcji deweloperów ze Spike Chunsoft przypominają nieco mangę i anime Bungou Stray Dogs. Mamy tutaj bowiem historię o organizacji zrzeszającej detektywów o nadnaturalnych zdolnościach. Umiejętności te służą im do rozwiązywania spraw, których często inaczej rozwiązać się nie da. Jednym z takich wyjątkowo utalentowanych śledczych jest główny bohater, Yuma Kokohead, który budzi się z amnezją w obcym sobie miejscu. Musi dowiedzieć się znacznie więcej niż tylko to, kim jest i gdzie się znajduje. Z pomocą przychodzi mu tajemniczy "duch" o imieniu Shinigami, z którym protagonista związany jest w szczególny sposób...  Motyw bohatera bez pamięci często wykorzystuje się w popkulturze. I nie jest to jedyny znany trop, z którego twórcy korzystają. Dość szybko poznajemy kolejnych bohaterów, wśród których nie brakuje postaci obecnych w praktycznie każdej mandze czy anime. W samym tylko pierwszym rozdziale znajdziemy zarówno spokojnego "inteligenta" z obowiązkowymi okularami na nosie, jak i charakterystycznego "bad boya", który na wszystko reaguje agresją. To zwykle jednak nie przeszkadza, bo scenariusz, mimo stawiania na sprawdzone i oklepane motywy, potrafi zaskoczyć, a zwroty akcji zdarzają się bardzo często – dosłownie co kilka minut. Gdy już wydaje się, że rozgryźliśmy daną sprawę, to zwykle dzieje się coś, co wywraca wszystko do góry nogami i wymusza na nas kontynuowanie dochodzenia. Cieszy również fakt, że bohaterowie tak bardzo zapadają w pamięć. Praktycznie każda osoba, która pojawia się na ekranie na dłużej, jest na tyle charakterystyczna, że jesteśmy w stanie szybko się z nią zaznajomić lub poczuć do niej sympatię.  Niestety nie obyło się bez pewnych dłużyzn. Chociaż początkowo akcja wydaje się posuwać w iście zawrotnym tempie, to twórcy co jakiś czas naciskają na hamulec i wprowadzają elementy, które rozciągają wszystko w czasie – moim zdaniem nieco niepotrzebnie. Gdyby każdy rozdział był o kilkadziesiąt minut krótszy, to całość wyszłaby na plus.  Początkowo może się wydawać, że Master Detective Archives: RAIN CODE to visual novel, które próbuje się ukrywać pod płaszczykiem przygodówki z perspektywy trzeciej osoby. W pierwszych etapach zabawy skupiamy się bowiem przede wszystkim na słuchaniu dialogów i obserwowaniu elementów otoczenia. Deweloperzy nie zapomnieli jednak o ciekawych urozmaiceniach, a bez wątpienia największym z nich są "Labirynty Tajemnic", które przyjdzie nam eksplorować u boku protagonisty i Shinigami. To "lochy" znajdujące się w alternatywnych światach, które odzwierciedlają rozwiązywaną przez nas w danym momencie sprawę. Lokacje wyglądają ciekawie i oferują dość zróżnicowaną zabawę, w której nie brakuje minigier, ale sama ich eksploracja rozczarowuje, bo polega po prostu na biegnięciu przed siebie i słuchaniu rozmów. Dało się z tego wyciągnąć znacznie więcej – wystarczy wspomnieć na przykład Personę 5, w której każdy z "Pałaców" oferował zupełnie inne doświadczenie i zagadki. 
fot. Spike Chunsoft
+3 więcej
Pomysłem dość ciekawym – choć z nie do końca wykorzystanym potencjałem – są "pojedynki z bossami". W Labiryntach natrafimy na wrogów, których musimy pokonać, dosłownie walcząc z rzucanymi przez nich oskarżeniami, podobnie jak w serii Ace Attorney. W tym celu konieczne jest szybkie wyciąganie znalezionych wcześniej dowodów i dobieranie ich do konkretnych zarzutów. Na papierze brzmi to interesująco, ale w praktyce dość szybko się to nudzi. Szczególnie że pomyłki nie są zbyt dotkliwe i na dobrą sprawę można to wygrywać metodą prób i błędów, a przez to nie czuć w tym większych emocji. Nie udało się? Trudno, bez większych konsekwencji możemy spróbować ponownie. I chociaż w historii zdarzają się od czasu do czasu nudniejsze fragmenty, a i do rozgrywki można mieć pewne zarzuty, to kolejne wydarzenia śledzi się z przyjemnością i zainteresowaniem. Po prostu chce się zobaczyć, dokąd zmierza ta historia i jak wszystkie te wydarzenia się ze sobą połączą w finale. Duża w tym zasługa solidnej oprawy. Bohaterowie są bardzo wyraziści, podobnie jak miejsca, które zwiedza w trakcie swojej przygody Yuma Kokohead. Bardzo miłą niespodzianką okazał się dla mnie także świetny angielski dubbing, bo głosy postaci dobrane są tak dobrze, że nawet przez moment nie zastanawiałem się nad przejściem na oryginalną, japońską wersję językową. Master Detective Archives: RAIN CODE nie jest może produkcją równie zaskakującą, jak Danganronpa w momencie premiery, ale to solidny tytuł, który może zapewnić 20-30 godzin dobrej zabawy. Jeżeli lubicie gry detektywistyczne i nie macie nic przeciwko typowo japońskiej estetyce, to jestem przekonany, że w nowej grze Spike Chunsoft miło spędzicie czas. Plusy: + intrygujące i zaskakujące zadania; + oprawa; + zróżnicowana rozgrywka. Minusy: - zbyt prosta; - momentami nieco zbyt przeciągnięta historia; - rozczarowujące "Labirynty Tajemnic".
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj