Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy to serial, który jedni będą porównywać do książek, inni do filmów kinowych. W obu przypadkach produkcja Disney+ ma szansę pozytywnie zaskoczyć. Twórcy okazali szacunek dla materiału źródłowego i mieli pomysł na to, jak opowiedzieć tę historię w interesujący sposób i tym samym zaciekawić widza. Pierwsze dwa odcinki to tak naprawdę niespieszne i skrupulatne wprowadzenie do tego, co będzie fundamentem sezonu. Mamy czas, by poznać bohaterów, świat i jego zasady. Taki sposób budowania fabuły można pochwalić! Dwuodcinkowa ekspozycja wypada w pełni satysfakcjonująco pod każdym względem. Pokazanie mitologii świata, postaci oraz całej otoczki to pokaz, jak robić to dobrze. Najważniejsze jednak jest to "coś"; Percy Jackson ma tę magię, która oczarowuje i sprawia, że chce się więcej. Długie wprowadzenie wcale nie oznacza, że będziecie się nudzić. Tempo serialu jest naprawdę dobre. Cały czas coś się dzieje, ale mamy sporo czasu, by poznać Percy'ego, Grovera, Annabeth i innych bohaterów. Przyznam, że reżyser stąpał po cienkim lodzie. Stał trochę w rozkroku między satysfakcjonującym dostarczaniem wrażeń i informacji fabularnych a przesadnym pójściem na skróty. Jakimś cudem jednak udało mu się zachować umiar. Zbudował ten świat w sposób przemawiający do miłośników fantasy. 
fot. Disney+
+33 więcej
Na ten moment serial Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy wyróżnia się przede wszystkim postaciami. Każdy, kto oglądał Projekt Adam, wie, że Walker Scobell to utalentowany i charyzmatyczny dzieciak, który wzbudza sympatię. Dzięki temu od razu możemy zaangażować się w perypetie jego bohatera. Co najważniejsze, w końcu to nastolatek gra nastolatka. Widzowie nie lubią sytuacji, gdy 20- czy 30-latek udaje młodszego. Zachowanie, emocje i decyzje tej postaci są więc bardzo wiarygodne. To samo tyczy się aktorów grających Annabeth i Grovera, czyli kompanów Percy'ego w nadchodzącej misji. Czuć też pomiędzy nimi chemię, co może pozytywnie wpłynąć na historię w kolejnych odcinkach. Bohaterowie wypadają dużo lepiej niż ich filmowi odpowiednicy. Zwłaszcza Scobell, który sprawia, że aż chce się śledzić jego losy. A to jest jeden z najważniejszych elementów serialu. Problemem obu odcinków jest tak naprawdę reżyser James Bobin – to zaledwie solidny rzemieślnik. Nie chodzi o to, że coś spaprał. Po prostu projekt go przerósł i nie było go stać na lepszą jakość. Dlatego pod kątem czysto realizacyjnym pierwsze odcinki pozostawiają niedosyt i mieszane uczucia. Czasem wygląda to fantastycznie (scena z Minotaurem!), czasem przeciętnie. Ma się wrażenie, że ktoś lepszy mógł wyciągnąć z tego więcej emocji. Do tego decyzja o oszczędności środków na efekty specjalne jest w paru momentach, delikatnie mówiąc, dziwaczna. Jak wiemy z trailera, Grover jest satyrem, więc nie ma ludzkich nóg. Przez to Bobin przez 95% czasu kręci aktora od pasa w górę. Reżyser delikatnie obniża jakość, którą produkcja Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy powinna mieć. Na szczęście nad kolejnymi odcinkami pracował inny filmowiec (z doświadczeniem zdobytym przy wielu dobrych serialach). Dzięki temu możemy liczyć na więcej.  Serial Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy wypada lepiej niż filmy. Sceny są ciekawsze, bardziej rozbudowane i sensowniejsze. Pewnie w dużej mierze to zasługa autora pierwowzoru, który współtworzy scenariusze odcinków. Dzięki temu produkcja szalenie ciekawi. Premiera obiecuje angażujące familijne fantasy – dzieło, którego Disney+ potrzebowało po innych nieudanych tytułach (np. Willow). Poza tym casting młodych aktorów to strzał w dziesiątkę! Jestem pewny, że Walker Scobell i jego towarzysze szybko zjednają sobie sympatię widzów. Obiecujący początek, pełny tej oczarowującej widza magii, który zapowiada emocjonującą przygodę!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj