Blisko 20 lat to szmat czasu. Ba! Zapewne pośród naszych Czytelników są takie osoby, które nie osiągnęły jeszcze tego wieku, więc siłą rzeczy mogą nie znać klasycznego "Resident Evil" - który zdefiniował gatunek survival horror - w takim stopniu jak starsi gracze. Właśnie dzięki "Resident Evil HD" mają oni okazję sprawdzić, jak kiedyś grało się w gry wideo. Ostatnie części "Resident Evil" mają niewiele wspólnego z tym, w co grało się w 1996 roku. Wydanie zremasterowanej edycji jest niczym skok w przeszłość z lekką domieszką współczesnych standardów. Zabawa z "Resident Evil HD" to jak skok w czasie do złotej ery gamedevu.

[video-browser playlist="652592" suggest=""]

Rozważań dotyczących "Resident Evil" przez blisko dwie dekady nazbierało się sporo, więc nie będę rozwodził się o szczegółach fabularnych, bo te są każdemu w mniejszym lub większym stopniu znane i przy okazji wydania gry w 2002 roku na konsoli GameCube z pewnością były przypominane. Oddział S.T.A.R.S. udaje się do Raccoon City, by wyjaśnić sprawę tajemniczych morderstw. Oczywiście, jak w filmach klasy B, coś musiało się spieprzyć. Wówczas rozpoczyna się prawdziwa walka o przetrwanie. Dosłownie. Survival horror w "Resident Evil HD" ma zupełnie inne znaczenie niż we współczesnych grach wideo. Gracze wychowani na "Resident Evil 4" i nowszych częściach będą w szoku po zobaczeniu rozgrywki z tej odsłony, bo w przypadku "Resident Evil HD" postąpiono tak jak z grą "Abe's Oddysee New 'N' Tasty" - odświeżono grafikę i dźwięk, a resztę pozostawiono bez zmian. Statyczna kamera zawieszona w dziwnych miejscach i wypaczająca obraz, limitowany do kilku miejsc plecak, zapis gry dokonywany ręcznie i to pod szczególnymi warunkami, ograniczona ilość amunicji oraz nieustanny strach, bo nigdy nie wiadomo, co spotkamy, przechodząc przez kolejne drzwi - to wyznaczniki survival horroru, gatunku, który stworzył Shinji Mikami, a który sprofanowano na przestrzeni lat, upraszczając go do formy gier akcji z niezliczoną liczbą przeciwników do zamordowania. To wszystko odżywa ponownie za sprawą właśnie "Resident Evil HD".

[video-browser playlist="652617" suggest=""]

Ktokolwiek w przeszłości miał styczność z pierwszym „Residentem” lub zetknął się z remakiem na konsolę Nintendo, ten z uśmiechem i radością w sercu przyjmie "Resident Evil HD". Młode pokolenie będzie się z grą męczyło niemiłosiernie. Wątpię, żeby nawet ci, którzy wiekiem dobijają do pełnoletniości, a tyle dobrego nasłuchali się o grze, potrafili ją zmęczyć do końca. Tak, zmęczyć jest tu właściwym określeniem. Gra nie pozwala na wiele, ma mnóstwo ograniczeń i archaiczne sterowanie. Dla mnie, przedstawiciela grupy graczy, którzy większą część życia spędzili z konsolą lub PC, to świetna wiadomość! Ulubiona gra z czasów dzieciństwa, która powodowała, że robiło się pod siebie ze strachu, a najlepiej grało się w nią z kumplem obok, teraz dostarcza podobnych wrażeń co przed laty. Wizualnie "Resident Evil HD" nie zachwyca teksturami najwyższej jakości, a dialogi są tak samo słabo napisane jak dawniej, ale to było wiadome już od pierwszej zapowiedzi. Wszystko poza oprawą graficzną i na nowo nagranym dźwiękami pozostało zgodne z oryginałem (remakiem z 2002 roku). W tego typu grach nie to jest najważniejsze. Owszem, 1080p i 60 klatek na sekundę liczą się i to bardzo, ale jeśli chodzi o klasyki, to priorytetem jest coś innego - i Capcom postanowił to wykorzystać. Kilka słów o grafice musi się jednak pojawić. Od strony wizualnej jest tylko przyzwoicie. Podbicie tekstur do wyższej rozdzielczości ma swoje ograniczenia, które w "Resident Evil HD" są już wyeksploatowane do samego końca. Modele postaci jakością wykonania odstają od statycznego otoczenia, a całość udekorowana jest wszelkimi odcieniami brudnoszarych barw z domieszką innych kolorów. Ponura i ciężka atmosfera zgnilizny oddaje charakter produkcji, która bawiła świetnie 20 lat temu, następnie ponad dekadę temu i teraz, w nowej oprawie, bawi tak samo doskonale. Czy można chcieć więcej? Mnie to w zupełności satysfakcjonuje.

[video-browser playlist="655026" suggest=""]

Jako miłośnik pierwszych części cyklu jestem ze wszech miar zadowolony z tego, że Capcom solidnie przysiadł do projektu i pozwolił mi oraz setkom tysięcy innych graczy, którzy zjedli zęby na "Resident Evil", ponownie wsiąknąć w świat, który ukształtował gatunek survival horroru. Kończąc swą przygodę z "Resident Evil HD" (polecam Wam przejść grę obiema postaciami), z łezką nostalgii w kąciku oka zastanawiałem się, dlaczego zdecydowano się odejść od statycznej kamery, która tak doskonale budowała klimat, na rzecz tej zawieszonej nad ramieniem bohatera. Można mieć tylko nadzieję, że któregoś dnia Capcom albo inny producent zdecyduje się powrócić do dawnych schematów i znów będziemy mogli cieszyć się takim tytułem jak 20 lat temu. Na razie musi nam wystarczyć "Resident Evil HD". PLUSY: + świetny klimat, + prawdziwy remaster klasyka, + gra, do której po latach wraca się za chęcią, + dwa scenariusze, po jednej dla każdej postaci, + ulepszona mechanika sterowania. MINUSY: - kiepskie dialogi (zgodne z oryginałem), - przerywniki animowane wyglądają słabo, - spory backtracking.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj