Od początku widać, że Teen Wolf nie jest tą samą produkcją, co kinowy pierwowzór. Twórcy skierowali się w bardziej mroczną stronę, co widać po ciemnych barwach. Dużo akcji rozgrywa się w nocy, a kolory, jak na serial dla nastolatków, nie są tak wyraziste. Wszystko jest przytłumione, by mrok panował w każdym kadrze.

[image-browser playlist="609963" suggest=""]

Russel Mulcahy dobrze wyreżyserował pierwsze dwa odcinki, prowadząc narrację ciekawie i umiejętnie dryfując pomiędzy scenami akcji, rozwojem fabuły, życiem naszego bohatera, jego miłością i poznawaniem nowego siebie. Aktorsko jest już trochę gorzej, ale też nie ma tragedii - można rzec, że wszyscy są dobrani typowo do swoich postaci - przede wszystkim każdy ma mieć nieprzeciętną urodę, aby przykuwać oczy i serce rówieśników przed telewizorami. Tyler Posey nawet nieźle sobie radzi jako Sean, który staje się wilkołakiem. Można mu zarzucić tylko trochę niezręczną grę przy wątku miłosnym. Nie chodzi też o to, że jego postać jest nieśmiała, po prostu sprawia wrażenie niepewnego i lekko sztucznego. Najgorzej jest jak na razie w samej historii, która jak zawsze ociera się o schematy gatunku opowieści dla nastolatków z elementem nadnaturalnym. Poznajemy naszego bohatera, który jest nikim, dochodzi do momentu zmiany, otrzymuje w wyniku ugryzienia supermoc i staje się wilkołakiem. Typowo "od zera do bohatera" uzyskuje w szkole popularność, dziewczynę itd. Oczywiście dziewczyna musi być związana z jego wrogiem, który poluje na takich jak on. Znalazło się także miejsce dla mentora, buntownika i przyjaciela, fajtłapy. Trochę to nudne się robi, gdy ponownie widzimy to samo, tylko w nowej oprawie. W premierowym odcinku rozwój opowieści jest także standardowy i przewidywalny. Chociaż ogląda się go przyzwoicie, wciąż pozostaje wrażenie, że to już było.

[image-browser playlist="609964" suggest=""]

Od strony technicznej Teen Wolf wygląda przyzwoicie. Praca kamery, scenografia wygląda bardzo dobrze, a sama przemiana w wilkołaka zdecydowania odpowiednio i klimatycznie nakręcona. Nie jest to oczywiście poziom nagrodzonej Oscarem charakteryzacji z zeszłorocznego filmu "Wilkołak". Plusem jest także to, że wilkołak nie jest tutaj przerośniętym wilkiem, jak na przykład w "Zmierzchu", ale bardziej człekokształtną istotą - chociaż nudne robi się to, że po raz kolejny wilkołak nie jest porośnięty futrem, lecz musi pokazywać umięśnione ciało ku uciesze płci żeńskiej siedzącej przed telewizorem. Teen Wolf nie jest produkcją złą - pomimo oklepanych schematów, nie jest to zmarnowany czas przed telewizorem. Można jedynie liczyć, że podobnie jak The Vampire Diaries, które również rozpoczynało żywot od schematów, przeobrazi się w coś intrygującego, rozbudowanego i dobrze bawiącego widzów. Plus za próbę wprowadzenia mroku w młodzieżowy serial stacji MTV, ale to za mało, by produkcja mogła zaistnieć. Teen Wolf nie ma w sobie nic wyjątkowego i chociaż ogląda się przyjemnie i lekko, szybko się o tym serialu zapomina.

Ocena: 5/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj