Stargirl przede wszystkim może pozytywnie zaskoczyć nie widowiskową akcją, a emocjonalną kulminacją historii. Ten serial nigdy nie był jak Arrowverse pod względem tworzenia narracji, więc nie było żadnych romansów. Kluczem były relacje rodzinne i dojrzewanie do roli superbohaterki. Patrząc z perspektywy czasu na poprzednie 12 odcinków, można dostrzec, jak dobrze kształtowała się relacja Court z Patem, bo to właśnie oni stali się sercem tego serialu. Dlatego też ten moment, gdy S.T.R.I.P.E., kontrolowany przez Brainwave'a, chce ją zabić, a ona krzyczy, że jest jego córką, uderza pełną mocą w emocjonalne nuty. Wiemy, że to wyznanie jest niezwykle ważne dla postaci po przejściach z biologicznym ojcem, którego mitologizowała, sądząc, że był superbohaterem. Jej podróż do tego momentu miała wiele wzlotów, upadków i błędów, ale w tej danej chwili zostało to wprowadzone z idealnym wyczuciem czasu. Trafia strzałą prosto w serce, a takim post scriptum staje się urocza scena podczas świąt, gdy Stargirl daje mu prezent przygotowany wiele lat wcześniej dla jej prawdziwego ojca: kubek z napisem: najlepszy tata na świecie. Dzięki takiemu poprowadzeniu wątków wydarzenia finału nabierają nowego znaczenia. Jeśli ktoś na tym etapie jeszcze chciał porównywać Stargirl do Flasha i całego Arrowverse, chyba może o tym zapomnieć. Ten jeden odcinek wydaje się mieć budżet wszystkich sezonów tamtych seriali! Zaczyna się z przytupem i z każdą minutą, gdy dochodzi do konfrontacji, czuć, jakby koszty jedynie rosły. Czy to w początkowej scenie z otwarciem boiska, z którego wyłania się gigantyczna antena (notabene późniejsza jej destrukcja też wygląda kapitalnie), czy choćby w całym długim starciu superbohaterów ze złoczyńcami. Akcja, efektowna walka, a nawet oczekiwany bieg przeciwników na siebie, niczym w ujęciu wyjętym z kart komiksów czy Avengers: Czas Ultrona. Gdy dochodzi do walki, jest pomysłowo, widowiskowo, efekciarsko i szalenie emocjonująco. Oczywiście wielkim jasnym punktem jest oczekiwane pojawienie się Solomona Grundy'ego, który jest zrobiony efektami komputerowymi. Z jednej strony zaskoczenie, bo jak z budżetem serialowym udało się tak świetnie go zrobić, zwłaszcza podczas walki z robotem Pata. Przypomina on trochę Hulka w wersji: "chce miażdżyć". Oczywiście z drugiej strony są momenty, zwłaszcza ze zbliżeniami na twarz, gdy mamy świadomość, że nie razi to. Stargirl pod względem jakości akcji i efektów specjalnych stoi na dobrym poziomie kinowym filmów ze średnim budżetem, ale jest lepiej niż moglibyśmy powiedzieć o prawdopodobnie jakimkolwiek serialu komiksowym z Arrowverse. Finał w tym aspekcie wykorzystuje wszystkie asy z rękawa, dając przednią rozrywkę.
fot. materiały prasowe
Do tego też w starciu z Injustice Society of America nie jest ważne tylko widowisko, ale znaczenie tej walki dla historii, postaci i ich motywacji. Starcie Hourmana z Solomonem to przecież emocjonalna kulminacja całego wątku Richa. Stawia go przed ostatecznym dylematem: pokonać czy zabić w zemście za śmierć rodziców? Ostateczna decyzja to ważny punkt dojrzewania i przełamania bariery gniewu, która go napędzała. Pozwoli to Rickowi rozwinąć się, miejmy nadzieję,  w ciekawym kierunku. Zresztą tak samo jest u Wildcat, która mimo zaskakującej sceny zabija Brainwave'a i to też będzie mieć swoje konsekwencje dla niej jako człowieka. W końcu nikt tutaj z bohaterów nie jest socjopatą, by bez mrugnięcia okiem zabić i nie czuć nic po tym. No i sama walka Stargirl z Iciclem, która nie jest tylko o świat i przyszłość, ale o rodzinę.  W wielu momentach skala historii z ogólnokrajowej staje się dość kameralna, intymna. Jak w przypadku Pata i Courtney. W określonej kluczowej chwili ważna była walka o przetrwanie ich rodziny, to była główna motywacja. Osobista, która też pokazuje tych superbohaterów jako ludzi. Stąd też trzeba przejść do Mike'a, którego humorystyczne wykorzystanie w finale na pewno wywoła mieszane odczucia. Z jednej strony jest to śmieszna i trafnie pasująca do konwencji wstawka, która jednocześnie zaskakuje. W końcu wszyscy oczekiwali epickiego starcia z Iciclem, a nie takiego końca złoczyńcy, prawda? To pójście wbrew oczekiwaniom odbieram pozytywnie, bo pasuje do Stargirl. Z drugiej strony rozumiem, że brak tego starcia na poziomie kulminacji, do której cała walka w finale prowadziła, może rozczarować. Trudno mi jednak narzekać na coś, co dobrze zadziałało w tej danej chwili. Jestem na tak. Cały koniec ze świętami u Duganów jest uroczym zakończeniem i podsumowaniem. Ostatecznie jest to serial superbohaterski o rodzinie i o tym, że nie liczą się wyłącznie więzy krwi. Ba, to jest cały motyw przewodni tego pierwszego sezonu, bo dotyczy wielu postaci na czele też z córką Dragon Kinga, Rickiem, Yolandą, dziećmi ISA i nawet Beth. Ta scena, gdy Stargirl leci na patrol i dołącza do niej Pat, ma w sobie coś uroczego i trafnie zamyka ten etap serialu - tak przecież ważny pod względem szukania przez Courtney tożsamości i pokazujący jak koniec końców ewolucja bohaterów została dopracowana i przemyślana. Gdyby nie pewne wstawki zapowiadające 2. sezon byłby to doskonały koniec serialu.
fot. materiały prasowe
Mamy więc dwie sceny zapowiadające, co dalej w Stargirl. Shiv, czyli córka Dragon Kinga, odnajduje tajemniczego Eclipso. Do tego pojawia się złoczyńca, Shade. Nic o nich nie wiemy, ale sceny są na tyle intrygujące, że zapowiadają - przynajmniej w teorii - dobry poziom. Oczywiście największą niespodzianką jest pojawienie się Starmana. Można było oczekiwać, że ktoś tak rozpoznawalny jak Joel McHale nie został zatrudniony do epizodycznego występu w pilocie serialu, ale i tak jego osoba w 2. sezonie to duża niespodzianka. Jeśli w ogóle jest to Starman? To świat z komiksów, więc wyjawienie jego przetrwania nie byłoby naciągane. Stargirl okazuje się niespodzianką, bo dostaliśmy dobry sezon o wyrównanym poziomie. Rozrywka lekka, przyjemna i szalenie widowiskowa w finałowym rozstrzygnięciu. Widać każdy dolar na ekranie, a to przekłada się na jakość wizualną, która idzie w parze z przemyślaną historią i wątkami postaci. Oby 2. sezon to utrzymał.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj