Strychnica, powieść Marka Zychli wydana niedawno przez wydawnictwo Mięta, przenosi nas do Irlandii, do położonego na uboczu wiekowego budynku, który został przerobiony na ośrodek pomocy. Jego już pensjonariusze, niepełnosprawni umysłowo, ale też fizycznie, borykają się z licznymi problemami, a w codziennej egzystencji stara się im pomóc coraz mniejsza obsługa i nieliczni wolontariusze. I to oni, oprócz rezydentów, wysuwają się na pierwszy plan. Każdy z młodych bohaterów ma za sobą niełatwą przeszłość, skrywającą problemy osobiste, ale i połączone z niesamowitymi i mrocznymi wydarzeniami napędzanymi przez pewną nadprzyrodzoną postać. Ma ona wobec wolontariuszy własne plany, których realizacja następuje we wspomnianym ośrodku… A ten kryje w sobie niezwykłą historię sięgającą setek lat wstecz – jej efekty rzutują na teraźniejszość i zbliża się rozstrzygnięcie. Zychla z jednej strony rozbudowuje wątki obyczajowe, co od czasów Stephena Kinga jest istotnym elementem horrorów, a z drugiej mocno kreuje elementy fantastyczne. Dużą rolę w opowieści zajmują dawne legendy, nadprzyrodzone byty i bóstwa, zaświaty czy wreszcie przeklęte duchy. Miesza się to w całkiem zgrabną i oryginalną formę, coraz bardziej odbiegającą od realności w kierunku niesamowitości.
Źródło: Mięta
Chyba największym atutem powieści są bohaterowie. Z jednej strony mamy trójkę zróżnicowanych charakterologicznie wolontariuszy, młodych ludzi mających za sobą wcale niełatwe przejścia, a jednocześnie o odmiennych celach i spojrzeniu na świat. Być może dynamika między nimi mogłaby być nieco większa, ale i tak stanowią interesujący kontrast ze swoimi podopiecznymi. Zychli z osób z niepełnosprawnościami udało się wykreować herosów, pokonujących swoje słabości, a ich odmienne spojrzenie na świat stało się atutem, a nie wadą. I chociaż na kartach książki zajmują znacznie mniej miejsca niż grupa wolontariuszy, to swymi działaniami i heroizmem wysuwają się na pierwszy plan.
Pewne zastrzeżenia można mieć do tempa prowadzenia fabuły. Pierwsza połowa to liczne retrospekcje, przedstawienie przeszłości postaci, czasem dość detaliczne opisy ich dawnych losów. Ma to oczywiście znaczenia dla kreacji postaci i rzuca nieco światła na dalsze wydarzenia, ale też wydaje się, że sporo z tego dałoby się napisać sprawniej i krócej bez straty dla treści. Nietypowa sceneria i jeszcze bardziej nietypowi bohaterowie to najsilniejsze strony Strychnicy. To oni właśnie stanowią siłę napędową dla fabuły, a ich przeżycia stanowią kanwę dla „strasznej” strony tej opowieści. Czy to klasyczny horror wywołujący ciarki na plecach? Raczej nie, ale na pewno mamy tu do czynienia z wydarzeniami niepokojącymi i niesamowitymi, które potrafią wzbudzić emocje i spojrzeć na niektóre kwestie z innej strony. A to wszystko w naprawdę ładnym wydaniu: twardej oprawie, barwionych brzegach i klimatycznej grafice okładkowej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj