W nowej książce Jensa Lapidusa Teddy i Emelie mierzą się ze sprawą, której korzenie tkwią głęboko w historii. Z pozoru banalna sprawa morderstwa zmienia się skomplikowaną grę, w którą trzeba umieć grać, jeżeli chce się przeżyć. Teddy wypowiada wojnę swojej przeszłości, a Emelie odkrywa świat, który starała się do tej pory ignorować. Lapidus pisze, że „niektórych rzeczy nie da się zapomnieć, chociaż by się chciało” - i słowa te są idealnym podsumowaniem głównego wątku powieści. Czym Sthlm delete wyróżnia się pośród morza skandynawskich kryminałów zalewających od paru lat nasze księgarnie? Na pewno „innością”. Jens Lapidus pisze specyficznym, oszczędnym stylem, przykuwającym od pierwszych kartek uwagę czytelnika. Wykorzystując swoją umiejętność obserwacji, autor przedstawia wiarygodny portret szwedzkiego społeczeństwa we wszystkich jego przejawach, portret gorzki i przejmujący. Jego Sztokholm to mroczna metropolia, pełna ludzi ciągle udających kogoś innego, pragnących być w innym miejscu, innej dzielnicy, innym domu. Autor stworzył znakomity obraz miasta rasowych i społecznych różnic, straconych szans i nie wykorzystanych okazji, jego wizja dalece się różni od funkcjonującej w naszym społeczeństwie wizji „szwedzkiego raju”. Czytelnik porusza się wraz z bohaterami po eleganckich dzielnicach i zakazanych zaułkach imigranckich osiedli, odwiedza bogate apartamenty i nielegalne spelunki pełne ludzi, których lepiej nie spotkać w ciemnej uliczce. Tak często obecny w prozie skandynawskiej wątek społeczny jest tu wyeksponowany za pomocą ostrego i brutalnego języka, przemawia do czytelnika na poziomie emocjonalnym a nie rozumowym, skłania do refleksji nad przyszłością wielokulturowego społeczeństwa.
Źródło: Marginesy
Bohaterowie Lapidusa to ludzie skomplikowani, nikt do końca nie jest czysty, każdy ma jakąś słabość, którą można przeciwko niemu bezlitośnie wykorzystać. Autor znakomicie portretuje swoje postacie, każe im mówić charakterystycznym dla nich językiem, opisuje je trafnie i zwięźle, potrafi tchnąć życie w „papierowe figury”. Współczujemy bohaterom, lubimy ich albo nienawidzimy, trudno pozostać wobec nich obojętnym. Jens Lapidus w Sztokholm Delete funduje nam wielowymiarową fabułę, sprawnie meandrując pomiędzy wątkami, między przeszłością i teraźniejszością. W książce dzieje się bardzo dużo – autor myli tropy, podsuwa fałszywe wskazówki, wspaniale buduje napięcie aż do końcowego rozdziału, który pozostawia czytelnika w niecierpliwym oczekiwaniu na część następną. Polscy czytelnicy wychowani na kryminałach Mankella, Larssona czy Dahla, sięgając po książkę Jensa Lapidusa muszą być przygotowani na coś odmiennego od znanych im do tej pory historii. Sztokholm delete to książka brutalna, chwilami męcząca dla nieprzyzwyczajonego do stylu autora odbiorcy, ale zdecydowanie godna polecenia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj