Tym razem do detektywa zwraca się o pomoc Alfredo, jedna z nielicznych postaci drugoplanowych, która pojawia się co jakiś czas. Jest to zarazem dobra okazja do pogłębienia charakterystyki osoby samego Sherlocka. Dowiadujemy się trochę więcej o jego uzależnieniu od narkotyków; dalej jest to jednak wątek mało przekonujący. Co prawda we wcześniejszych epizodach pojawiały się momenty sugerujące, że Holmes ma ciągoty do używek i musi z nimi walczyć, ale nadal jest to sprawa marginalna.

Sama zaś intryga jest wyjątkowo nudna. Chodzi o szantaż, a potem oczywiście o… morderstwo. Nic, z czym wcześniej nie mieliśmy bo do czynienia w innych serialach tego typu. O ile samo śledztwo byłoby w miarę ciekawie, to scenarzyści nie wykorzystali dwóch dobrych motywów. Pierwszy to bycie świadkiem morderstwa. Wątek ten można było ciekawie pogłębić, nadać większej charakterystyki, czy wykorzystać wspomniane wcześniej próby powrotu do nałogu. Holmes wydaje się jednak odporny na najbardziej makabryczne sceny i nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi. Drugi motyw, który został całkowicie spłycony, to kwestia odkrycia szantażysty. Rozumiem, że ciężko byłoby metodą dedukcji i poszukiwań znaleźć właściwą osobę, ale czy na pewno trzeba było to aż tak uprościć? W jednym momencie mamy obietnice bohatera, że odnajdzie sprawcę, a w drugiej siedzi w samochodzie z Watson i obserwuje podejrzanego (który istotnie okazuje się szantażystą, przy okazji zaś ofiarą). Jak to wytłumaczono? Cudownymi kontaktami Sherlocka w Anglii, gdzie przy pomocy supertajnych technik śledzenia konta wykryto przepływ pieniędzy, a to doprowadziło do podejrzanego. Oczywiście, nie jest to nierealistyczne, choć policja w Stanach Zjednoczonych przedstawiona zostaje dosyć nieudolnie. Chodzi jednak o sam fakt. Siłą Elementary, tak jak produkcji brytyjskiej, powinna być moc dedukcji detektywa, a tymczasem jest on prowadzony za rękę, w odpowiednim momencie tylko patrzy na zdjęcia, akty spraw i rozwiązuje całą intrygę. Odcinek traci przy tym na dynamiczności, stając się zwykłym proceduralem z mało interesującymi sprawami.

W pamięci wciąż pozostaje odcinek 12, który naprawdę intrygował, wprowadzając wątek główny. Innym ciekawym motywem był tajemniczy ojciec Holmesa, również obecnie całkowicie pominięty. Wciąż czekam na epizody, w których pojawi się postać nemezis naszego bohatera i jego wielka miłość. Mam nadzieję, że wtedy serial zyska na dynamice. Na razie jest bez zmian.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj