Poznajcie trzech nierozłącznych kumpli z Grochowa: fana motoryzacji i szczęśliwego właściciela pomarańczowego poloneza Wojtasa, umięśnionego vlogera Spejsona i Wala – blokowego filozofa. Chłopaki gustują w ortalionowych dresach, kibicują Legii, a kiedy budżet na to pozwala chętnie popijają piwerko. Wiodą pełne przygód życie na jednym z warszawskich blokowisk mierząc się każdego dnia ze znanymi nam wszystkim problemami: jak wyrwać najlepszą laskę, uciec przed psami czy najekonomiczniej się upić. Jak sobie poradzą? Tego dowiesz się już niedługo.
Trailery i materiały wideo
Blok ekipa - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Trudno jest zrecenzować serial, o którym powiedziano już chyba wszystko. Widzowie mają swoją opinię – pozytywną bądź negatywną, bo obojętnym można być tylko wtedy, gdy się tego nie oglądało. Trudniej jest jeszcze wtedy, gdy serial ma już od dawna bardzo oddaną grupę fanów, a teraz został uczczony przeniesieniem z Internetu do telewizji. I jak tu skrytykować?
"Blok Ekipa" została stworzona przez Bartosza Walaszka, czyli jednego z braci Figo-Fagot. Sam serial to parodystyczna historia trzech dresów – Spejsona, Walo i Wojtasa, którzy są bohaterami wielu bardziej lub mniej zwariowanych historii prawie z naszego podwórka (chyba że mieszkacie w Wilanowie) razem z nierozłącznym piwem Dzik, dla którego zrobią wszystko.
Tego typu kreskówki nie są dla wszystkich. I nie chodzi o małe dzieci (co jest oczywiste), ale o typ humoru, kreskę, scenariusz. Niektórzy nie wytrzymają nawet minuty tego serialu, inni obejrzą cały w jeden dzień – tym trudniej obiektywnie zrecenzować produkt, który dla niektórych będzie odsłonięciem prawdziwego geniuszu, a dla innych śmieciem popkultury. Obie strony będą mieć rację.
[video-browser playlist="748566" suggest=""]
Bardzo dobra jest kreska serialu – odpowiednio pokręcona, tworząca obrzydliwe wręcz postacie, którym widać genitalia, a usta przypominają dżdżownice, jednak nadal zachowująca przejrzystość obrazu i taką samą jakość. Jeszcze lepszy jest poprowadzony dubbing, którego pierwszą i jedyną gwiazdą jest właśnie Bartosz Walaszek. Twórca "Blok Ekipy" potrafił każdej postaci nadać własny charakter, własny sposób mówienia i nawet jeśli zamknie się oczy, nadal będzie można je rozróżnić. To bardzo trudna sztuka, tym bardziej że w ogóle nie czuć, iż za tym wszystkim stoi jedna osoba.
Humor „Blok Ekipy”, jak już wspominałam, nie jest dla wszystkich. Patrząc z „technicznej” perspektywy, polega on na farsie, wulgaryzmach, grotesce, humorze dialogowym i sytuacyjnym oraz puencie na końcu odcinka. Niektóre żarty bawią bardziej, inne mniej – mi osobiście bardziej spodobał się odcinek pt. „Skarb”, który bawił przez cały krótki epizod.
Serial „Blok Ekipa” można określić jednym słowem: specyficzny. Albo cię podbije i staniesz się zagorzałym fanem, albo już nigdy do niego nie wrócisz. Jednak warto go obejrzeć, choć nie jest to ani "South Park", ani "Włatcy Móch" – to produkcja z własnym stylem i humorem, którą warto polecić.