Na amerykańskim rynku ukazał się 3. i ostatni już zeszyt serii Gwenom vs. Carnage, jednego z tie-inów wydarzenia King in Black. Przypomnijmy, że w tym cyklu zmierzyły się opanowane przez symbionty Gwen Stacy (Gwenom) i Mary Jane Watson (Carnage), które - co tu dużo mówić - w kulminacyjnym momencie opowieści poszły na zatracenie i to utrzymane w dodatku w rockowej konwencji.  Odwołując się do wątków z relacji bohaterek z przeszłości Carnage, robiąc na złość Stacy, zdecydowała się założyć własną kapelę. Gwen postanowiła jednak wykorzystać tę sytuację; podążając za przeciwniczką do słynnej Madison Square Garden, rzuciła Mary Jane wyzwanie. Oba symbionty starły się więc w ramach rockowego pojedynku - Carnage stworzyła potężną gitarę, natomiast Gwenom siadła przy kojarzonej ze Stacy perkusją.  Jak wiemy już jednak z poprzednich odsłon King in Black, odpowiednio zintensyfikowane fale dźwiękowe są w stanie wyrwać symbionta Knulla z organizmu gospodarza, o czym przekonali się choćby Deadpool i Hulk. Muzyka była tak głośna, że Watson koniec końców odzyskała kontrolę nad swoim ciałem. 
Źródło: Marvel
+2 więcej
W sieci pojawiają się narzekania na sposób, w jaki twórcy zdecydowali się zakończyć tę historię. Zwraca się uwagę, że przywodzi on na myśl film Tenacious D: Kostka Przeznaczenia, w którym główni bohaterowie walczyli z Szatanem także poprzez muzykę. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj