Pierwsze recenzje filmu Power Rangers trafiły już do sieci. Na razie nie wyprowadzono jeszcze średniej na portalach Metacritic i Rotten Tomatoes, jednak wydźwięk opinii jest mieszany. Niektórzy dziennikarze piętnują jakość produkcji, inni z kolei wychodzą z założenia, że stanowi ona znakomitą porcję rozrywki, która "zadowoli oczekiwania widzów". Oto fragmenty recenzji: The Hollywood Reporter: Scenarzysta, John Gatins, bardzo skutecznie łączy rozproszoną mitologię Power Rangers z kampowym humorem i fiksacją na tle sztuk walki. Filmowa wersja kładzie nacisk na dramatyzm - każda z postaci zmaga się tutaj z osobistymi problemami, co nadaje całej historii wiarygodności. Niestety, czasami wysiłki w tej kwestii są tak duże, że przybiera to formę filmowej manipulacji widzem. Na szczęście przez całą opowieść bohaterowie wydają się autoironiczni - brawa też dla Zordona i jego sarkastycznego podejścia do swoich podopiecznych! Variety: Główni bohaterowie przez połowę filmu uczą się zmieniać swoją postać, a potem okazuje się, że chodzi tak naprawdę o wciśnięcie się w błyszczący kombinezon. Po 90 minutach przekomarzania się nastolatków, żałośnie przedstawionej genezy Power Rangers i wmawiania sobie, że postacie wciąż odnoszą ultra-giga-hiper triumfy, dochodzi w końcu do wielkiej bitwy, w stylu przypominającej to, co zostało wyśmiane w filmie Birdman - tak nie robi się blockbusterów. Indiewire: Siła tego filmu tkwi w tych momentach, w których widzimy nawiązania do serialu, ale coś tu jednak szwankuje - to tak, jakbyś wkładał dłoń do słoika z ciasteczkami i nic nie wyciągał. Dajmy na to pojawiają się takty słynnego utworu "Go Go Power Rangers!" i w zasadzie nic się dalej w tej kwestii nie dzieje. Gdyby tylko twórcy tego filmu mieli odwagę ściągnąć maskę i pokazać coś więcej... The Wrap: Z tym filmem jest trochę jak z balonikiem - wciąż i wciąż się powiększa, jednak w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że jest nawet większy, niż początkowo zakładałeś. Jest tutaj tyle energii, że z łatwością wybaczysz wszelkie klisze fabularne i cały ten przewidywalny do bólu aspekt z ratowaniem świata. Przygotujcie się też na wszechobecny product placement. Koniec końców: jeśli wydajesz pieniądze na bilet do kina po to, by zobaczyć jak piątka smarkaczy prowadzi dinozauro-podobne statki do walki z gigantycznym robotem, to na pewno się nie zawiedziesz. Critical Hit: Możesz narzekać na to, że trochę czasu upłynie, zanim akcja w końcu będzie zmierzać do fazy ukazania genezy Power Rangers. Irytuje też nieco to, że w scenariuszu roi się od dziecinnego slangu, który najwyraźniej miał przyciągnąć do kin najmłodszych widzów. Nawet muzyka jest trochę jak synteza jednego wielkiego electro, które rozbrzmiewa gdzie popadnie i jak popadnie. A mimo to, biorąc jeszcze pod uwagę materiał źródłowy, jakość tego filmu jakoś magicznie przewyższa nasze oczekiwania i jest lepsza, niż moglibyśmy to sobie wyśnić w nocy. Zobacz także: Power Rangers - dwa nowe fragmenty filmu Film Power Rangers wejdzie na ekrany polskich kin w najbliższy piątek, 24 marca.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj