

James Bond to jedna z najpopularniejszych i najbardziej ikonicznych postaci w historii literatury i kina. Elegancki, pewny siebie kobieciarz ze słabością do gadżetów. Po rozstaniu Daniela Craiga z rolą agenta 007, aktualnie trwają poszukiwania kolejnego, a bukmacherzy prześcigają się w wyznaczaniu kursów na kolejnych z faworytów. W sieci nieraz proponowano obsadzenie w tej roli kobiety, co spotykało się z dużym poruszeniem i oburzeniem. Sama rola Lashany Lynch w filmie Nie pora umierać, gdzie przejęła tytuł 007 po Bondzie Craiga na jakiś czas, spotkała się z krytyką ze strony pewnej części fanów.
James Bond mógł być kobietą
Nowa biografia skupiona na Ianie Flemingu, mężczyźnie, który stworzył Jamesa Bonda, zatytułowana "Ian Fleming: The Complete Man" i napisana przez Nicholasa Shakespeare'a wskazuje, że Bond... mógł być kobietą od samego początku.
Hayward była ówcześnie pięciokrotnie nominowana do prestiżowego Oscara, ale jeśli ktoś myślał, że decyzja o obsadzeniu kobiety w roli Bonda wynikała z szacunku do jej zdolności aktorskich lub progresywności, to bardzo się mylił. Scenarzysta Lorenzo Semple Jr. w rozmowie w 2012 roku stwierdził, że:
Ian Fleming nie pochwalał wyboru Seana Connery'ego
Fleming nie brał tego pod uwagę, a po odrzuceniu roli przez Burtona, sprawdzono jeszcze wielu aktorów. Shakespeare wymienia: Petera Fincha, Cary'ego Granta, Dirka Bogarde'a, Trevora Howarda, Rexa Harrisona, Richarda Todda, Michaela Redgrave'a, Patricka McGoohana, Richarda Johnsona oraz Rogera Moore'a, który w przyszłości doczekał się przywdziania skrojonego na miarę garnituru agenta 007. Ostatecznie postawiono na ikonicznego już i legendarnego Seana Connery'ego, ale jak pisałem w swoim tekście o początkach historii Bonda w kinach, Ian Fleming wcale tego wyboru nie pochwalał. Autor postaci był zszokowany podczas spotkania z Connerym, który nie potrafił mówić dworskim angielskim.
Zobacz także:
Źródło: variety.com

