Wielu komentatorów życia publicznego w USA, jeszcze zanim obejrzało film, już snuło teorie na temat przekazu politycznego, który miałby rzekomo znajdować się w produkcji Rogue One: A Star Wars Story - chodziło tu głównie o odwołania do sposobu działania Donalda Trumpa. Nie jest to oczywiście żadną nowością; np. w trakcie kampanii prezydenckiej w 2008 roku Johna McCaina często przedstawiano jako Luke'a Skywalkera, a Baracka Obamę próbowano na memach umieszczać tuż obok Dartha Vadera. Do tego typu zabiegów odniósł się dyrektor generalny Disneya, Bob Iger:
Myślę, że przerabianie historii w ten sposób wymknęło się spod kontroli i - szczerze mówiąc - to jest trochę głupiutkie. We mnie nie pojawia się właściwie żadna reakcja na formułowanie takich przekazów. Wydaje mi się, że Rogue One: A Star Wars Story to produkcja, którą świat będzie się delektował. To nie jest film, który jest w jakiejkolwiek mierze filmem politycznym. W żadnym wypadku nie ma tu przekazu politycznego.
Zobaczcie również cztery nowe spoty telewizyjne nadchodzącej produkcji: Zobacz także: Box office: Jakie otwarcie zanotuje Łotr 1? Pierwsze pokazy filmu Rogue One: A Star Wars Story odbędą się w naszym kraju już jutro, 14 grudnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj