Wyśmiany przez Elvisa, pokochany przez Diunę. Renesans Austina Butlera
Kariera Austina Butlera w krótkim czasie przeżyła bardzo intensywny okres, od zachwytów po internetowy hejt. I aktor wyszedł z tego zamieszania zdecydowanie na tarczy.
Aktor zadebiutował w serialu młodzieżowym Zoey 101 i w ciągu kolejnych lat dostawał w miarę regularnie różne role drugoplanowe. Sama dopiero w trakcie pisania tego artykułu odkryłam, że w dzieciństwie widziałam go w filmie Boska przygoda Sharpay, w którym zagrał wybranka głównej bohaterki. Podobną rolę – uroczego przystojniaka – zagrał potem w komedii romantycznej Pamiętniki Carrie.
Nie da się ukryć, że w tamtym czasie jego wygląd idealnie pasował do archetypu chłopaka z sąsiedztwa czy łamacza serc. I zapewne bez problemu mógłby wygrać jeszcze wiele takich castingów. Ale po kilku jego występach, które przeszły raczej bez echa – Mroczna tajemnica, Kroniki Shannary, Truposze nie umierają czy Pewnego razu... w Hollywood – udało mu się dostać rolę, która całkowicie zmieniła bieg jego kariery. Mowa oczywiście o Elvisie.
Austin Butler: przełom w karierze
Elvis to fascynujący przypadek. Z jednej strony to film, który otworzył wiele drzwi przed Austinem Butlerem. To wciąż jego najbardziej nagradzana rola – dzięki niej dostał swoją pierwszą nominację do Oscara, został nagrodzony Złotym Globem i zdobył statuetkę BAFTA. Produkcja zarobiła ponad 280 milionów dolarów w światowym box offisie, co jest naprawdę niezłym wynikiem jak na film biograficzny (chociaż trudno jest ocenić przychód z uwagi na to, że nie ujawniono, jak wysoki był budżet).
Poza tym sam artysta nie ukrywał, że marzył o tej roli. Aktor jest ogromnym fanem Elvisa i spędził wiele lat, by dobrze przygotować się do filmu. Początkowo go za to podziwiano, a widzowie bardzo ciepło przyjęli jego występ, o czym może świadczyć zawrotne 94% pozytywnych ocen na Rotten Tomatoes, opinie kolegów i koleżanek po fachu oraz wspomniane liczne nominacje. Niestety aktor bardzo szybko z "odkrycia roku" stał się... memem. Jeśli nie jesteście osobami chronicznie online, a w Waszym FYP przeważają urocze kotki, to być może ominął Was ten okres w internecie. Ja jednak dobrze pamiętam czas, w którym pewnego dnia wszyscy zdecydowali, że nie lubią Austina Butlera.
Austin Butler: wyśmiany przez Elvisa
Wiele osób wyśmiało jego występ w Elvisie i uznało, że jest pretensjonalny. Zbiegło się to w czasie z ogólnym hejtem na aktorstwo metodyczne (dostało się też Jaredowi Leto, ale miejską legendę z planu Legionu samobójców pewnie już dobrze znacie), które w przypadku Austina Butlera okazało się dość intensywne – praktycznie nie miał kontaktu ze swoimi bliskimi, a gdy już miał okazję z nimi porozmawiać, wciąż nie wychodził z roli.
Sam aktor przyznał, że Elvis odcisnął na nim piętno:
Sęk w tym, że choć wiele osób zachwycało się filmem i samym Austinem Butlerem, po czasie sporo widzów zaczęło uważać jego występ za przeszarżowany. Obiektem żartów szczególnie stał się akcent, który wciąż był obecny w wywiadach na długo po premierze. Nie pomogła też intensywna kampania Oscarowa do Elvisa, przez którą odtwórca głównej roli pojawiał się wszędzie... niczym reklama Coca-Coli w święta. A że rzadko traktujemy aktorów, szczególnie w internecie, jak prawdziwych ludzi, Butler znudził się jak zapętlona piosenka.
Do dziś pamiętam, jak internauci błagali, by Jacob Elordi wygrał Oscara za rolę w Priscilli – gwiazdor Euforii stwierdził, że znał Elvisa z Lilo i Stitch – by zobaczyć reakcję Butlera na tę wiadomość. Nie wspominając, że widzowie szybko zaczęli porównywać obu aktorów. I nonszalancki Jacob Elordi często wychodził zwycięsko z tego pojedynku przez sam fakt, że w wywiadach nie używał akcentu Elvisa i na pozór nie musiał się zbyt starać, by wejść w rolę.
Austin Butler: pokochany przez Diunę
I w tym momencie kariera Austina Butlera stanęła w dziwnym miejscu. Z jednej strony miał za sobą ogromny przełom i niekwestionowany sukces. Z drugiej ledwo się rozpędził, a już stał się pośmiewiskiem. To tak, jakby skoczyć z Mount Everestu prosto do Rowu Mariańskiego. I szczerze mówiąc, w tamtym momencie trudno było rozstrzygnąć, w którą stronę skręci jego kariera. Wtedy jednak na pomoc przyszła rola w 2. części Diuny.
Austin Butler w sequelu Diuny zagrał Feyd Rauthę, czyli młodszego bratanka barona Vladimira Harkonnena. Ta rola zdecydowanie wpłynęła pozytywnie na jego karierę. Dzięki mocnej charakteryzacji – śnieżnobiała skóra, ogolona głowa – aktor ani nie przypominał siebie, ani Elvisa. Jeśli chodzi o charakter, ta postać było zupełnym przeciwieństwem poprzedniej roli. Feyd Rautha był socjopatycznym, silnym i żądnym władzy wojownikiem. A jednocześnie na tyle ciekawą i charyzmatyczną postacią, że szybko stał się ulubieńcem widzów, choć był jednym z antagonistów. Butler w tej roli był wręcz hipnotyzujący i pokazał, że ma talent.
Po Elvisie wiele osób uważało, że to jego pierwsza i ostatnia tak duża rola. Aktor tak bardzo zaangażował się w produkcję, że zarówno on, jak i widzowie, mieli problem, by przestać kojarzyć go ze sławnym piosenkarzem. Dlatego ktoś tak charakterystyczny jak Feud Rautha był świetnym wyborem. Dzięki tej postaci Butler mógł udowodnić, że potrafi się bawić rolą i eksperymentować. Pokazał też, że jego portfolio może być różnorodne. Wiatry zmieniły kierunek, a nastroje w internecie zrobiły obrót o sto osiemdziesiąt stopni. Nagle wszyscy zaczęli przepraszać za żarty o Elvisie, a memy zniknęły w morzu zachwytów nad Feud Rauthą.
Austin Butler: era braterstwa i męskich przyjaźni
Oczywiście, Elvis i Diuna to dopiero początek. 9 sierpnia 2024 roku do polskich kin wchodzi film Motocykliści, w którym Austin Butler gra główną rolę. Produkcja skupia się w dużej mierze na męskiej przyjaźni i braterskich relacjach pomiędzy członkami klubu motocyklowego Vandals. Postać grana przez Butlera to tajemniczy i intrygujący Benny, który z czasem będzie musiał wybrać, komu jest lojalny – ukochanej czy kumplom. Jego występ zebrał w większości pozytywne reakcje krytyków (choć to Jodie Comer, gwiazda Obsesji Eve, ponoć błyszczała najbardziej) i jest kolejnym interesującym tytułem w portfolio aktora. Artysta przeszedł od filmu biograficznego przez blockbusterowe widowisko science fiction do nostalgicznego i melancholijnego obrazu złotej ery „kultury motocyklowej” w USA.
Jeśli mówimy o nowych rolach Butlera, warto wspomnieć też o miniserialu Władcy przestworzy. Ta produkcja w pewnym sensie przypomina Motocyklistów, bo w dużej mierze skupia się na braterstwie, choć pod zupełnie innym kątem – w jednym przypadku mamy do czynienia z nostalgicznym krajobrazem lat siedemdziesiątych w USA z wojnami gangów w tle, a w drugim z przyjaźnią, która została wykuta w czasach II wojny światowej pomiędzy członkami załogi lotników.
Renesans Austina Butlera
Dlaczego renesans? Trochę dziwnie o tym mówić w momencie, gdy kariera Austina Butlera dopiero wystartowała – bo choć aktor pojawiał się na ekranie już w 2007 roku (iCarly, Hannah Montana czy wspomniana Zoey 101), to dopiero teraz nabrał tempa i zapewne od tego momentu będzie się mówić o jego dokonaniach. Mówię jednak o renesansie, bo wielka szansa mogła szybko zamienić się w to, co ostatecznie by go pogrążyło. Nie musiał jednak czekać wiele lat, by "odkupić swoje winy". Mimo chwilowego PR-owego kryzysu widzowie znów go kochają i chcą więcej. Mam wrażenie, że właśnie ta różnorodność w doborze ról raz na zawsze udowodniła wszystkim, że potrafi grać. I dopiero teraz, gdy nie musi się tym przejmować, może zrobić się naprawdę interesująco.