Jakieś dwie dekady temu Tim McCanlies, amerykański reżyser i scenarzysta, zwrócił się do Tollin-Robbins Productions i przedstawił im koncept serialu o pewnej amerykańskiej legendzie. Była to osobowość wielka i tak ważna dla historii kraju, niczym prawdziwy "Syn Ameryki", John F. Kennedy Jr. McCanlies przedstawił całą opowieść: zarysował postać głównego bohatera, bogatego nastolatka, syna, który odziedziczył po rodzicach wielką fortunę. Opisał jego mentora, który był dla niego bliższy niż rodzina. Zresztą był on wszystkim, co miał, bo życie potoczyło się tak, że został ostatnim potomkiem ze swojego rodu. Towarzyszyli mu jeszcze przyjaciel o dwóch twarzach i jedyny policjant w mieście, któremu mógł ufać. Fabuła zapowiadała się znakomicie, przedstawiciele Tollin-Robbins siedzieli na brzegach swoich krzeseł, byli podekscytowani jak nigdy w życiu. I wtedy Tim McCanlies wyciągnął ostatniego bata… znaczy… asa z rękawa. Głównym bohaterem przedstawionej historii... był nie kto inny niż młody Bruce Wayne.

Mike Tollin i Brian Robbins weszli w to bez zastanowienia.

[image-browser playlist="600576" suggest=""]Shawn Ashmore znany z "X-Men" mógł zostać telewizyjnym Batmanem

Mroczne początki

Gdy wiadomość o rozpoczęciu prac nad telewizyjnym projektem o Mrocznym Rycerzu ujrzała światło dzienne, fani oszaleli. Ich zadowolenie jednak nie wzięło się z samego faktu nowej adaptacji, ale jej charakteru. Po raz pierwszy miała to być mroczna, realistyczna produkcja. Znacznie różniąca się od ekranizacji z poprzednich dekad. Poza tym, a może raczej przede wszystkim, "Bruce Wayne" miał wypełnić luki w historii herosa.

Rodzice chłopaka zostają zastrzeleni, a on wkłada kostium i zaczyna walczyć z przestępcami. Ale dlaczego? W jaki sposób do tego doszedł? Odpowiedzi na te pytania, miała właśnie przynieść ta produkcja telewizyjna.

Pomysł był rewelacyjny. Nikt wcześniej nie próbował ugryźć tej historii od tej strony. Nawet Frank Miller i jego słynny "Batman: Rok pierwszy" skupiały się na postaci Bruce'a Wayne'a już po tym jak wdział czarny kostium.

"Bruce Wayne" rozpoczyna się kiedy tytułowy bohater jest tuż przed swoimi 18. urodzinami. Razem ze swoim służącym Alfredem jadą do Gotham City, żeby Bruce mógł podpisać dokumenty oddające kontrolę nad WayneCorp członkom zarządu firmy. Szybko jednak okazuje się, że - niespodzianka - nic nie jest takie, jakie się wydaje. Rodzinna korporacja nie tylko napędza korupcję w mieście, ale też czyha na jego życie. W rozwikłaniu intrygi pomaga mu zaprzyjaźniony policjant, detektyw - Jim Gordon oraz najlepszy przyjaciel Bruce'a, Harvey Dent. Dent był kilka lat starszy i bardziej nieokiełznany. Równie bogaty, ale przy tym rozpuszczony, egoistyczny i szukający wrażeń. Cały czas próbuje przeciągnąć Wayne'a na swoją stronę, rozchmurzyć go i pokazać mu, jak można się zabawić.

Emisją serialu miało się zająć nieistniejące już The WB (obecnie The CW). I jak to zwykle bywa w przypadku tej stacji, nie mogło zabraknąć wątku romantycznego. U boku Bruce'a pojawiały się więc znane z komiksów partnerki Człowieka Nietoperza - Susan Dent, Vicky Vale, czy nawet Harleen Quinzel.

W planach nie zabrakło także innych znanych już nam bohaterów - w serialu mieli pojawić się: rozpoczynający swoją karierę komik Jack Napier, tajemnicza konsultantka Selina Kyle, czy… Clark Kent! Szesnastoletni Superman mieszkający na stałe w Smallville, miał pojawić się podczas zjazdu dla młodych dziennikarzy, jaki odbywał się w Gotham.

W trakcie trwania serialu Bruce powoli układałby fragmenty układanki prowadzące do śmierci jego rodziców oraz coraz bardziej zagłębiał się w walkę ze światem przestępców. Ćwiczyłby sztuki walki, wydawał pieniądze na projektowanie nowoczesnych gadżetów i odrestaurował podziemia posiadłości Wayne'ów, tworząc słynne Batcave (jaskinie Batmana). Kolejne sezony odpowiedziałyby także na pytanie, czemu Bruce wybrał ścieżkę samozwańczego stróża prawa - planowano bowiem wątek, w którym wstępuje on do policji, a następnie FBI, ale nie może tam znaleźć dla siebie miejsca.

[image-browser playlist="600577" suggest=""]David Krumholtz z serialu "Wzór" typowany był na detektywa Jima Gordona

Upadek Mrocznego Rycerza

Serial na początku pokazałby Bruce'a Wayne'a jako nastolatka, by skończyć się w momencie, gdy wszystkie inne historie o Batmanie dopiero się zaczynają - kiedy główny bohater wkłada czarny strój z symbolem nietoperza.

Jak wiemy dziś, projekt jednak upadł. Po tym gdy dokończono scenariusz pilota i opracowano plany na kolejne sezony (fabuła była dość dokładnie rozpisana na pięć sezonów do przodu), Warner Bros. zaczęło planować powrót Batmana… ale na duży ekran. Zaczęto zatem rozważać, czy serial i film mogłyby współegzystować, mieć akcję osadzoną w jednym uniwersum. Studio było jednak nie zdecydowane - ani na konkretną historię (brano pod uwagę komiksy Millera "Batman: Rok pierwszy" albo "Powrót Mrocznego Rycerza"), ani na jednego reżysera (nakręcenia filmu miał się podjąć ponoć Darren Aronofsky). Produkcja serialu została wstrzymana, aż zostaną podjęte wiążące decyzje.

W roku 2000 premiera kinowa filmu "X-Men" z 54 milionami dolarów na koncie, ustanowiła nowy rekord weekendu otwarcia . I szanse na powstanie "Bruce'a Wayne" zniknęły ostatecznie.

Studio zatrudniło świetnego scenarzystę, Davida S. Goyera, by ten napisał historię Batmana od początku. W projekt włączył się ceniony reżyser, Christopher Nolan i reszty już chyba przedstawiać nie trzeba. To, co jednak w "Batmanie: Początku" zmieściło się w zaledwie dwóch godzinach, w serial oglądalibyśmy przez 100 odcinków. Naturalnie ze znacznie głębszą, bardziej skomplikowaną historią.

[image-browser playlist="600578" suggest=""]Michael Rosenbaum początkowo miał być Harveyem Dentem

Tajemnice Gotham

Co prawda produkcja serialu nie była w stadium tak zaawansowanym, by mieć obsadę, to w branży krążyło kilka nazwisk kandydatów do głównych ról. Bruce'a Wayne'a miał zagrać Trevor Fehrman ("Kanciarze", "Clerks - Sprzedawcy 2") lub Shawn Ashmore (Iceman z trylogii "X-Men"). Na odtwórcę postaci detektywa Jima Gordona typowano Davida Krumholtza, którego znamy dziś głównie z Wzoru. Z kolei Michael Rosenbaum, późniejszy Lex Luthor, miał zagrać Harveya Denta. Postać głównego czarnego charakteru z uniwersum Supermana w Tajemnicach Smallville była w ogóle mocno wzorowana na koncepcie Denta z "Bruce'a Wayne'a". Ale to tylko czubek góry lodowej.

Choć Warner Bros. nie chciało opowiadać historii Batmana w telewizji, to koncept młodego superbohatera wydał im się szalenie interesujący. W ten sposób zamiast przygód niezwyciężonego Bruce'a, dostaliśmy losy ciamajdy Clarka, którego oglądaliśmy potem przez 10 lat w Tajemnicach Smallville.

Dzięki święcącej triumfy trylogii Nolana o powstaniu serialowego Batmana w postaci "Bruce'a Wayne'a" mogliśmy zapomnieć. Na fali wyciągania resztek z projektu Tima McCanliesa, obok Tajemnic Smallville powstały również Birds of Prey. Twórcy poszli tutaj w drugą stronę - zamiast pokazywania przeszłości Batmana i tworzenia prequela, przedstawili przyszłość. Sequel w stosunku do sagi o przygodach Człowieka Nietoperza opowiadał historię córki Batmana i Catwoman, która wraz Batgirl walczyła z przestępczością w New Gotham City. Choć w pilocie na chwilę pojawia się nawet Mroczny Rycerz i Joker, na sam serial lepiej spuścić zasłonę milczenia. To samo zresztą zrobili szefowie stacji The WB, kończąc produkcję po trzynastu odcinkach.

Dziś "Bruce Wayne" pozostaje jedynie ciekawostką. Kiedyś, jeszcze przed erą filmów Nolana, mógł zostać prawdziwym telewizyjnym hitem. Ale może teraz, po tym jak Mroczny Rycerz już powstał, znowu pojawia się na to szansa?

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj