Od początku twórcy z Arkane Studios kierują nasza uwagę w stronę Emily Kaldwin, cesarzowej, jednej z bohaterki gry. To właśnie w jej skórze przyjdzie nam przejść opcjonalny tutorial, w którym poznajemy tajniki prowadzenia gry. A więc zapoznajemy się z takimi elementami, jak poruszanie się postacią oraz walka z użyciem miecza, parowanie ciosów i kontratak. Dla osób, które nastawiają się na rozgrywkę bez zabijania jest to nieciekawe, dlatego twórcy postanowili, że „przeszkolenie” pod okiem Corvo jest dobrowolne i gracz może z niego zrezygnować. Tutorial nie wnosi niczego, czego byśmy już nie znali z pierwszej część gry, ot tylko utrwala wszystko. Naturalnie też tutaj nie ma żadnych mocy do sprawdzenia. Z tymi będziemy zapoznawać się dopiero w dalszej części rozgrywki. W Dishonored II spędziłem niespełna trzy godzinki. Dużo, nie-dużo, ale jeśli spojrzy się na czas, jaki potrzebny jest do ukończenia gry (twórcy mówią o 12 godzinach) to robi się z tych trzech godzin niezły kawałek fabuły. Bez zbędnych spoilerów zdradzę, że scenariusz kręci się wokół utracenia przez Emily tronu cesarskiego na rzecz Delilah. Wkrada się tu także wątek zemsty, ale o tym zapewne więcej dowiecie się z recenzji, którą przygotowuje dla Was Olek Mazanek.
Ekran wyboru postaci / fot. własne
Rozgrywkę rozpoczynamy w ciele Emily Kaldwin, ale już po kilku chwilach możemy wybrać kim chcemy prowadzić dalszą grę. Wybór jest pomiędzy nią a Corvo. Decyzja podjęta na samym początku gry (w rozdziale 1. zatytułowanym A long day in Dunwall) jest nieodwracalny. Nie ma później możliwości zmiany postaci na inną. Z Corvo dobrze się zaznajomiłem ogrywając Dishonored a później także Dishonored: Definitive Edition, więc wybrałem Emily. Tutaj muszę Was rozczarować – przez brak mocy na początku gry, wydaje się jakby nie było żadnej różnicy czy gramy Corvo czy cesarzową. Oby w dalszej części się to zmieniło. Dużo jest tutaj skakania, unikania strażników (bądź ich eliminowania). Dishonored II ma mocne otwarcie, które z kolejnymi rozdziałami przechodzi w bardziej spokojne rozwiązania. Duża w tym zasługa Megan Foster (w tej roli świetna Rosario Dawson), która pomaga młodej bohaterce i wyznacza jej kolejne cele do zrealizowania. Oczywiście chcąc samemu coś na tym ugrać. W Dunwall nie spędzimy dużo czasu. Fragment gry, po którego którego przejściu się wypowiadam, rozgrywał się głównie w Karnace, rodzinnym mieście Corvo Attano.  Tam nasza postać może czuć się bezpieczna, gdyż jest to grunt neutralny, aczkolwiek i tutaj znajdują się zwolennicy Delilah, którzy z chęcią skrócą cesarzową o głowę, także zawsze trzeba mieć się na baczności. Jeszcze przed dotarciem do stolicy Serkonos zostajemy postawieni przed wyborem. Nawiedza nas Outsider (w polskiej wersji – Odmieniec), który oferuje nam swoją pomoc, czyli znamię, dzięki któremu dziewczyna nabywa pożyteczne moce. Możemy tę pomoc odrzucić i kontynuować rozgrywkę bez specjalnych umiejętności, ale z tego nie skorzystałem, chcę sprawdzić, jakie nadludzkie siły może okiełznać Emily. Póki co zaznajomiłem się tylko z jedną – Far Reach, czyli coś jak Blink z cz. pierwszej. Przynajmniej na zerowym poziomie rozwinięcia umiejętność tak działa. Pozwala nam dostać się w nieco oddalone od bohaterki miejsca. Nowością w grze jest opcja szybkiego zapisu i równie szybkiego wczytania gry, które dostępne są pod menu pauzy. Wszystko inne, począwszy od barwy wykorzystanej w grze, do konstrukcji samego otoczenia, jest bardzo zbliżone do tego, co już doskonale znamy. Czyli jest dobrze, bo klimat Dishonored bardzo mnie urzekł. Warto także nadmienić, że w tej odsłonie bohaterowie mówią. W oryginalnej ścieżce dialogowej usłyszymy m.in. Sama Rockwella, Rosario Dawson, Pedro Pascala czy Vincenta D’Onofrio, czyli całkiem znane nazwiska w świecie kina i serialu. W polskiej dystrybucji gra jest w pełnym dubbingu. Niestety, ja nie posiadam gry z europejskiego wydania, więc nie miałem możliwości sprawdzenia dubbingu. Mam nadzieję, że będzie on jednak zadowalający. Poniżej możecie obejrzeć fragment rozgrywki z kolejnej lokacji, jaką przyjdzie mi dopiero odwiedzić - Clockwork Mansion. To własnie tę misję udostępnił wydawca mediom, a na jej podstawie powstały wszystkie teksty preview. Podsumowując, Dishonored II zapowiada się na grę, która przypadnie do gustu szczególnie tym, którym podobała się „jedynka”. Wróciło dużo tego samego uwielbianego przeze mnie skradania, szukania alternatywnych dróg i unikania otwartych konfliktów. Graficznie i dźwiękowo też jest dobrze, bardzo pozytywnie przyjąłem tę produkcję.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj