Thor: Ragnarok

źródło: Marvel | Facebook.com
Fabuła: W tym przypadku Marvel nie udostępnił jeszcze oficjalnego streszczenia fabuły. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że będzie to miszmasz komiksów Thor: Ragnarok i Planety Hulka. Zagrożenie dla Asgardu przyjdzie ze strony Heli i aby mu zapobiec Thor połączy siły z Hulkiem. Film planowany jest jako buddy-movie, a więc bliżej będzie mu do typowej komedii akcji, niż przemycania poważnych elementów dramatu. W odróżnieniu od poprzednich instalacji, większość filmu dziać będzie się w kosmosie. Gwiazda: Taika Waititi Chris Hemsworth i Mark Ruffalo to murowane gwiazdy filmu, ale prawdopodobnie nie pokażą nic więcej ponad to, co prezentowali dotychczas. Być może Hemsworth silniej uwypukli swoje komediowe talenty, które zasygnalizował w Ghostbusters, ale to raczej nie będzie domyślny cel. Prawdziwą gwiazdą projektu może więc okazać się reżyser. Ekscentryczny i pewny siebie Taika Waititi, który był zupełnie nieoczekiwanym i nieoczywistym wyborem studia. Na hollywoodzkim firmamencie zabłysnął w 2014 roku, przewrotną komedią What We Do in the Shadows. W tym roku pokazał zaś światu Hunt for the Wilderpeople, którym zachwycali się krytycy. Nowozelandczyk słynie ze specyficznego poczucia humoru, ale nie ma doświadczenia przy wysokobudżetowych filmach, co paradoksalnie może być jednak świetnym połączeniem. Akurat seria filmów z Thorem w roli głównej wydaje się najsłabszą w Kinowym Uniwersum Marvela, więc można spekulować, że twórca otrzyma tutaj więcej swobody, aby przekazać coś świeżego i zaskakującego. Przełom: Tessa Thompson Niezależnie od przyjęcia Thor: Ragnarok, Chris Hemsworth i Mark Ruffalo będą kontynuowali rozwój swoich karier. Podobnie Taika Waititi, który specjalizuje się w kinie niezależnym, więc zawsze znajdzie dla siebie miejsce. Kandydatką do przełomu może więc być 33-letnia Tessa Thompson. Teoretycznie swój przełom już zanotowała – na ekranie pojawia się od 10 lat, a doceniona została za zeszłoroczne Creed. To prawdopodobnie dzięki tej roli trafiła na radar Marvela. Możecie też kojarzyć ją z małego ekranu, gdzie ostatnio widzieliśmy ją w serialu Westworld. Co ciekawe, na planie ekranizacji Marvela mogła ponownie spotkać się z Anthonym Hopkinsem, z którym w hicie HBO miała kilka elektryzujących scen. Tym razem wcieli się w Valkyrie, hardą wojowniczkę, która będzie też nową miłością Thora. Jeśli sprawdzi się w scenach akcji, to jest dobra szansa, że pojawią się dla niej kolejne propozycje występów w hollywoodzkich widowiskach.
Źródło: Marvel
Oczekiwania: Tutaj kryje się największy próg, jaki musimy przeskoczyć. Po ekranizacji komiksów Thor: Ragnarok i Planeta Hulka powinniśmy spodziewać się dość poważnej i dojrzałej fabuły. Jeśli jednak sugerować się zapowiedziami twórców o buddy-movie oraz wyborem reżysera, to nie ma na to szans. Stylistycznie bliżej będzie tu do Strażników Galaktyki. To z jednej strony dobrze, bo pomysłowej rozrywki nigdy za wiele, a z drugiej ogromna szkoda, że nie dostaniemy w końcu mroczniejszej odsłony Marvela. Taką na jaką zapowiadano Thor: The Dark World (tam jednak „mroczny” był tylko w tytule) lub Doktor Strange, który okazał się pozycją niezwykle udaną, ale jednak noszącą sztandarowe znamiona filmów studia. I tutaj także do tego powinniśmy się przygotować. Póki nie zobaczymy filmu oczywiście wszystko jest możliwe, ale taką opcję zostawmy sobie w formie niespodzianki – co by się pozytywnie zaskoczyć, a nie rozczarować. Scenariusz pesymistyczny: Jeśli założymy, że czeka nas komedia akcji/fantasy i nie spodziewamy się poważniejszej konwencji, to najgorszy przypadek zakłada, że finalny twór Taiki Waititiego okaże się zbyt dziwny dla włodarzy studia. A wtedy Kevin Feige zleci dokrętki i zatrudni Edwarda Nożycorękiego do montażowni, co wciąż co prawda może skończyć się tak, jak w przypadku Rogue One: A Star Wars Story, ale jest też zagrożenie, że skończy jak Thor: The Dark World, albo Suicide Squad. Może też wysublimowany humor Nowozelandczyka okaże się zbytnio wymagający dla przeciętnego zjadacza popcornu i film nie będzie cieszył się takim uznaniem i popularnością jak zakładano. Czarny scenariusz zakłada również zaprzepaszczenie fabuły Planety Hulka – jednej z najlepszych historii komiksowych zielonego potwora. Zamiast implementować ją tutaj i zwiększać szanse na finansowy sukces (duetem Thor/Hulk, który zaiskrzył w The Avengers) może lepiej byłoby poczekać na odzyskanie pełnych praw do postaci Bruce’a Bannera i zekranizować ją w samodzielnym filmie. Na to już jednak za późno. Reżyser: Taika Waititi | scenariusz: Stephany Folsom Być może nie jesteście tego świadomi, ale zapewne widzieliście już drobny efekt pracy Waititiego dla Marvela. Chodzi o zabawną pierwszą scenę po napisach z filmu Doctor Strange, w której Thor odwiedza tytułowego bohatera. Jej pomysłodawcą i reżyserem był właśnie Nowozelandczyk. To oczywiście mała próbka, ale zdecydowanie dobry prognostyk dla pełnego filmu. Ciekawostką jest także osoba scenarzystki. Marvel już przy okazji Thor: The Dark World chciał przekazać stery kobiecie, o czym pisaliśmy wcześniej przy okazji Patty Jenkins. Tutaj, w grudniu 2015 roku, zatrudniono nieopierzoną Stephany Folsom do napisania skryptu. Jest ona totalną nowicjuszką, autorką jedynie mało znanego serialu Ds2dio 360 i nie posiadającą nawet profilu na Wikipedii. To szalenie intrygujące co może wnieść do gatunku superbohaterskiego. Obsada: Chris Hemsworth (Thor), Tom Hiddleston (Loki), Idris Elba (Heimdall), Anthony Hopkins (Odin), Cate Blanchett (Hela), Tessa Thompson (Valkyrie), Jeff Goldblum (Grandmaster), Karl Urban (Skurge), Mark Ruffalo (Bruce Banner / Hulk), Sam Neill

Premiera: 25 października

fot. comicbookmovie.com
+2 więcej
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj