"Power Rangers w Kosmosie" nie tylko ocalili Wszechświat przed zjednoczonymi siłami zła - zupełnie niespodziewanie uratowali również markę „Power Rangers” przed komercyjną porażką. Widząc, jak olbrzymią popularnością cieszyła się ta seria, producenci postanowili cofnąć swoją decyzję o anulowaniu serialu i nie tylko dali zielone światło kolejnemu sezonowi, ale również zwiększyli mu budżet. Stało się to kosztem serialu „Tajemniczy Rycerze” („The Mystic Knights of Tir Na Nog”), który Saban tworzył w Irlandii. Serial nie był zbyt popularny, zaś jego produkcja była stosunkowo kosztowana z uwagi na fakt, że - w przeciwieństwie do „Power Rangers” - nie opierał się on na żadnym materiale adaptowanym, z którego można było czerpać sceny walk i efekty specjalne. Nic zatem dziwnego, że szybko podjęto decyzję o zakończeniu jego produkcji, a zaoszczędzone w ten sposób środki przeznaczono na kolejny sezonu serialu o Wojownikach Mocy. Judd Lynn, showrunner serii i osoba odpowiedzialna za sukces "Power Rangers w Kosmosie", stanął przed szeregiem problemów. Po pierwsze - fabuła serialu została definitywnie zakończona w finałowym odcinku poprzedniej serii. Wszyscy przeciwnicy zostali pokonani, a drużyna wróciła na Ziemię, by tam celebrować zwycięstwo sił dobra. Lynn postanowił więc przedstawić widzom nową, zbudowaną od zera drużynę Wojowników. Od tego momentu serial staje się antologią - każdy sezon opowiada nową historię z nowymi bohaterami, nowym złoczyńcą, nowymi mocami i nową konwencją, choć wszystkie nadal rozgrywają się w tym samym uniwersum, a postacie z wcześniejszych serii powracają czasem w gościnnych występach. [video-browser playlist="638659" suggest=""] "Power Rangers: Zagubiona Galaktyka", podobnie jak poprzedni sezon, jest space operą - opowiada o wielkim statku-kolonii, który Ziemianie wysłali w kosmos, by zasiedlić nowe światy. Sentai, na którym bazowała "Zagubiona Galaktyka", nie miał jednak nic wspólnego z kosmicznymi wojażami, co ponownie zmusiło ekipę produkcyjną do nakręcenia bardzo dużych partii oryginalnego materiału. To sprawiło, że bohaterowie noszą kostiumy i rekwizyty wykupione między innymi z planu "Żołnierzy kosmosu" - fani science fiction z pewnością rozpoznają charakterystyczny krój mundurów. Jako ciekawostkę należy podać fakt, że zdubbingowana wersja "Power Rangers: Zagubiona Galaktyka" cieszyła się w Japonii większą popularnością niż Sentai, na którym bazowała - to jedyny taki przypadek. Seria od samego początku borykała się z ogromnymi problemami produkcyjnymi. Nagła decyzja o powstaniu kolejnego sezonu sprawiła, że twórcy mieli bardzo mało czasu na jego nakręcenie - szczególnie boleśnie widać to w pierwszych odcinkach, które robione były dosłownie na wariata. Bywało, że ekipa nie dysponowała nawet scenariuszem, tylko jego szkicem. Niestety negatywnie odbiło się to na jakości początkowych odcinków i zraziło widzów, co spowodowało znaczny ich odpływ już na początku emisji. Należy jednak podkreślić, że z czasem serial robił się coraz lepszy. [video-browser playlist="638661" suggest=""] "Zagubiona Galaktyka" to z pewnością najmroczniejsza seria w historii marki. Producenci, ośmieleni pozytywnym odbiorem śmierci Zordona w finale poprzedniego sezonu, zaczęli coraz odważniej szafować bardziej brutalnymi motywami. Już w pierwszym odcinku widzimy śmierć Mike’a, starszego brata Leo - Czerwonego Wojownika i głównego bohatera sezonu. Bohaterowie pierwszo- i drugoplanowi giną zresztą po obu stronach barykady. Po raz pierwszy w historii serialu widzimy też śmierć dziecka (co prawda dziecko jest humanoidalnym kosmitą, a scena jest retrospekcją, ale i tak to przełom dla „Power Rangers”). Na ekranie pojawiają się postacie wymykające się prostemu podziałowi na dobre i złe. Jedną z takich jest Magna Defender - walczący z głównym złoczyńcą sezonu kosmita, którego obchodzi nie ochrona niewinnych, tylko krwawa zemsta za śmierć syna. Po drugiej stronie mocy mamy natomiast Villamaxa - honorowego, mądrego wojownika, który jest w zasadzie postacią pozytywną, jednak z powodu lojalności wobec jednej z bohaterek negatywnych stoi po stronie zła. W "Zagubionej Galaktyce" dobro i zło mają zaskakująco wiele odcieni szarości - widzimy wiele postaci negatywnych posiadających cechy, za które można je szanować, jak i nieszczególnie pozytywne zachowania postaci (teoretycznie) pozytywnych. W finale pojawia się nawet eskadra zamachowców-samobójców - coś, co w serialu dla dzieci byłoby dzisiaj nie do pomyślenia. Jest w "Zagubionej Galaktyce" pewien odcinek, który fani „Power Rangers” po prostu uwielbiają. Nosi on tytuł „Rescue Mission”, w stu procentach składa się z oryginalnego materiału (łącznie z projektem potwora) i jest bardzo mocno inspirowany filmem "Obcy" Ridleya Scotta. Powszechnie uznaje się go za najstraszniejszy, najbardziej przytłaczający epizod w całej historii serialu. Jego fabuła opowiada o grupie marines z kolonii, na której rozgrywa się akcja, którzy udają się na pokład tajemniczego statku kosmicznego nadającego sygnał SOS. To, co tam znajdują… Powiedzmy tylko tyle, że w ogóle bym się nie zdziwił, gdyby ten odcinek pojawił się w „Stargate SG-1” albo „Battlestar Galactica”. Nawet dzisiaj warto obejrzeć „Rescue Mission” (tym bardziej że to zamknięty epizod o spójnej fabule i spokojnie można go oglądać bez znajomości całego serialu), aby zobaczyć, jak wielki potencjał kryje się w „Power Rangers”. [video-browser playlist="638654" suggest=""] W "Power Rangers: Zagubiona Galaktyka" na dobre rozpoczęto również nieformalną tradycję tak zwanych team-upów - specjalnych epizodów, w których drużyna z poprzedniego sezonu powraca na chwilę, by połączyć siły z obecną inkarnacją Power Rangers. Tego typu odcinki są powszechnie bardzo lubiane przez fanów, ponieważ dają okazję do ponownego spotkania się widzów ze starymi znajomymi i obserwacji kilkunastu Wojowników walczących równocześnie. W „To the Tenth Power” Space Rangers powracają do akcji, by ponownie uporać się z Psycho Rangers. Ten epizod pamiętany jest z jeszcze jednego powodu - otóż pod sam jego koniec po raz pierwszy w historii serialu widzimy śmierć poniesioną przez Rangera w czasie walki. Kendrix (Różowa Galaxy Rangerka) poświęca swoje życie, by uratować Cassie (Różową Space Rangerkę) oraz całą kosmiczną kolonię. To wstrząsająca, znakomicie nakręcona scena, którą fani serialu zapamiętali na zawsze. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw - wymuszonego zdiagnozowaniem białaczki u aktorki wcielającej się w Kendrix. Valerie Vernon, serialowa Kendrix, zmuszona była rozpocząć terapię (która, na całe szczęście, powiodła się w stu procentach), a jej postać uśmiercono (choć została wskrzeszona w finale). [video-browser playlist="638651" suggest=""] Początkowo ustalono, że rolę Kandrix przejmie Cassie, Różowa Wojowniczka z poprzedniej serii, jednak wcielająca się w nią aktorka nie zgodziła się na postawione jej przez producenta warunki i odmówiła. Zamiast tego nową Różową Galaxy Rangerką została Karone - znana z poprzedniego sezonu siostra Androsa, która podróżuje po Wszechświecie i próbuje odkupić zło, jakie uczyniła w przeszłości, będąc Astronemą. Okazało się to słuszną decyzją - fani pokochali Karone jako Wojowniczkę, a sama postać pojawiła się niedawno w odcinku na dwudziestolecie serii, gdzie krótką linijką dialogu nawiązała do swojej historii. [video-browser playlist="638649" suggest=""] Konieczność zmiany Różowej Wojowniczki wprowadziła jeszcze więcej zamieszania do i tak już nękanej wieloma problemami produkcji. Ostatecznie tytułowa Zagubiona Galaktyka okazuje się zaledwie kilkuodcinkowym wątkiem niespecjalnie powiązanym z główną osią fabularną serii. Finał rozgrywa się na orbicie planety, z której pochodzi Maya, Żółta Rangerka. Tam ostatecznie ląduje ziemska kolonia i tam dochodzi do konfrontacji sił zła z Wojownikami. Trzyodcinkowy „Journey’s End” rozmachem nie dorównuje może finałowi "Power Rangers w Kosmosie", ale z pewnością stanowi godne zamknięcie sezonu i ogląda się go bardzo przyjemnie. Może jeszcze słówko co do obsady. W Niebieskiego Rangera wcielił się Archie Kao, którego niektórzy widzowie mogą kojarzyć z roli detektywa Sheldona Jina z pierwszego sezonu "Chicago PD" oraz Archiego z "Kryminalnych zagadek". Wcielającą się w Mayę (Żółtą Wojowniczkę) Cerinę Vincent mogliśmy później obejrzeć w filmie „To nie jest kolejna komedia dla kretynów”. Pozostała część obsady pojawiała się czasem w epizodycznych rolach w różnych mniej lub bardziej popularnych serialach, jednak żadne z nich nie zrobiło większej kariery. "Power Rangers: Zagubiona Galaktyka" to bardzo nierówny sezon. Obok takich perełek jak „Rescue Mission” pojawiają się odcinki nudne i nielogiczne. Obok znakomitych wątków, jak odkupienie Karone, są motywy, które trudno oglądać bez zgrzytania zębami. Pomimo wszelkich wad i niedoskonałości większość fanów serialu uznaje jednak ten sezon za udany, doceniając jego cięższą niż zwykle atmosferę, rozmach w kreowaniu opowieści i świata przedstawionego oraz niejednoznaczne postacie. Mimo to jednak w trakcie emisji "Zagubionej Galaktyki" popularność serialu ponownie zaczęła spadać. Potrzebna była kolejna rewolucja - może nie restart opowieści, ale odrobinę radykalniejsze odcięcie się od siedmioletniego dziedzictwa i zapewnienie przyjaźniejszego startu nowym widzom. Takim sezonem miała być kolejna seria, zatytułowana „Power Rangers Lightspeed Rescue”. Czy się jej udało? O tym wkrótce.
"Power Rangers: Zagubiona Galaktyka"
Gatunek:   akcja, sci-fi W rolach głównych: Jonathan Tzachor, Worth Keeter, Blair Treu, Koichi Sakamoto, Ryuta Tasaki, Steve Wang, Jim Mathers, Judd Lynn
Liczba sezonów/odcinków: 1/45
Lata emisji: 1999 Odcinki polecane: "Rescue Mission", "Journey’s End", "The Power of Pink", "To the Tenth Power"
Dostępność: DVD (brak polskiej wersji)
czytaj o serialu w naszej bazie
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj