
Łukasz wraz z żoną Natalią wprowadził się z powrotem do domu rodzinnego. Nie jest z tego zadowolony, ma poczucie życiowej porażki i nie wykorzystania szans, które dostał od losu. Wszystko przecież miało być inaczej – on dziecko szczęścia, predystynowany do osiągania wielkich sukcesów. Sądzi, że zawiódł wszystkich najbliższych, a najbardziej Natalię. Łukasz wraca myślami do początku znajomości z Natalią. Sylwestrowa noc 18 miesięcy wcześniej. Elegancka restauracja, wspaniałe przyjęcie i wtedy właśnie ją zobaczył. Kobietę swojego życia - Natalię. Początkowo nie sądził, że będzie miał u niej jakiekolwiek szanse. Nawet jego kumple od razu stwierdzili, że nie jest z jego ligi, ale tego dnia Łukasz czuł, że sprzyja mu wyjątkowe szczęście. Okazuje się, że Natalia wcale nie jest zwykłą dziewczyną. Jej rodzice to milionerzy, ojciec jest najlepiej prosperującym deweloperem na całym Pomorzu. Dom rodzinny Natalii to luksusowa rezydencja, w której do kolacji usługują domownikom służący. Łukasz jest bardzo zdenerwowany i żałuje, że zamiast grzybków i domowego wina od babci nie przyniósł ze sobą kawioru. W czasie eleganckiej kolacji Tamara i Krzysztof Maierowie (w tej roli Dorota Segda i Mariusz Bonaszewski) bacznie przyglądają się mężczyźnie, którego przedstawiła im córka. Atmosfera spotkania jest bardzo formalna jednakże Łukaszowi udaje się nawiązać nić porozumienia z ojcem Natalii. Z kolei pierwsze spotkanie Natalii z rodziną Łukasza wyglądało zupełnie inaczej… Od chwili, kiedy rodzina Łukasza zaakceptowała i pokochała Natalię sprawy potoczyły się błyskawicznie. Zaręczyny, kolacja zapoznawcza rodziców i wreszcie przychodzi dzień ślubu. Łukasz i Natalia promienieją szczęściem, kiedy w otoczeniu rodziny i przyjaciół składają przysięgę małżeńską. Niestety ich wielki dzień nie kończy się szczęśliwie… Ojciec Natalii składa Łukaszowi propozycję nie do odrzucenia – pracę w jego firmie. Łukasz uważa, że to szansa na rozwój zawodowy, Natalia jednak sprzeciwia się twierdząc, że ojciec w ten sposób chce ich kontrolować. Młodzi odrzucają propozycję Maiera i wierzą, że sami sobie poradzą. Okazuje się, że jednak nie jest to proste…
Serial:
Aż po sufit!Sezon:
1Premiera (Świat):
22 września 2015Kraj produkcji:
PolskaGatunek:
Obyczajowy
Najnowsza recenzja redakcji
4. odcinek "Aż po sufit!" jest zbudowany nieco inaczej niż wszystkie poprzednie, to bowiem retrospekcja w całości poświęcona Łukaszowi (Krzysztof Chodorowski) i Natalii (Erika Karkuszewska). Dzięki temu lepiej poznajemy tę dwójkę. Jest to bardzo dobry zabieg, ponieważ do tej pory Łukasz i Natalia byli najnudniejszymi i lekko irytującymi postaciami. Poznając od podszewki ich motywacje i sytuację, w jakiej się znaleźli, widz ma możliwość ich zrozumieć i polubić. Dobrze, że nie zostali odsunięci na bok i mogliśmy zobaczyć ich przeszłość. Dzięki temu nie są oni tak jednowymiarowi jak na początku.
W odcinku poznajemy ważne elementy z życia młodego małżeństwa od chwili poznania do wprowadzenia się do Domirskich, a finał osadzony jest już w teraźniejszości. Odejście od pewnego schematu zaskakuje. Jest to ciekawy zabieg i duże urozmaicenie po poprzednich trzech odcinkach. Sama historia, jak zwykle, jest przyjemna, jednak wciąż bardzo banalna. Miło się ją ogląda, ale zupełnie nic nie wnosi - to pięknie opakowana przeciętność. Trochę szkoda, bo z odrobiną kreatywności przy przekładaniu australijskiego scenariusza mogłoby wyjść z tego coś fajnego i niebanalnego.
[video-browser playlist="745486" suggest=""]
Ciekawostką jest także to, że dzięki retrospektywnemu spojrzeniu mamy także okazję poznać babcię, której śmierć bardzo mocno odbiła się na dziadku Tadeuszu (Tadeusz Borowski), i widzimy małe wskazówki, które zwiastowały dramatyczną sytuacją, w której znaleźli się Kama (Karolina Staniec) i jej chłopak. Spojrzenie na znaną nam historię z innej perspektywy jest bardzo ciekawe i sprawia sporo frajdy.
Mimo interesującego urozmaicenia, jakim była nowa forma budowania odcinka, sama historia wciąż utrzymuje poziom poprzednich odsłon i jest jedynie lukrowaną miałkością. Od początku powtarzamy, że "Aż po sufit!" ma potencjał, i mamy nadzieję, że w końcu go wykorzysta, jednak co tydzień brniemy dalej w las i wciąż nie widać zmian. Niemniej wciąż będziemy trzymać kciuku, aby nastąpił przełom i średniej urody kaczątko zmieni się przynajmniej w koślawego łabędzia.
Pokaż pełną recenzję
Sezony

